Obserwuj w Google News

Gwiazdor "Smoleńska" straci pracę? "Wielokrotne naruszenia przepisów prawa"

4 min. czytania
27.02.2024 15:05

Redbad Klynstra-Komarnicki zostanie wyrzucony z Teatru Osterwy w Lublinie? Tego domagają się związki zawodowe. Jako powód podają wielokrotne naruszenie prawa ze strony dyrektora placówki. 

Redbad Klynstra-Komarnicki
fot. Jan Bogacz/TVP/East News

Sprawa dyrektora Teatru imienia Juliusza Osterwy w Lublinie - Redbada Klynstry-Komarnickiego wciąż trwa. Jakiś czas temu związki zawodowe napisały list otwarty do ministra kultury. Niedawno powiadomiły o nieprawidłowościach w zarządzaniu instytucją marszałka województwa lubelskiego. Czy gwiazdor "Smoleńska" straci stanowisko?

Redbad Klynstra-Komarnicki: szereg nieprawidłowości w zarządzaniu teatrem

Jak podaje lubelski oddział Gazety Wyborczej, w lutym 2024 roku wszczęto procedurę odwołania dyrektora Teatru Osterwy z ramienia zarządu województwa. W odpowiedzi związki zawodowe instytucji otrzymały pismo od Jarosława Stawiarskiego - marszałka województwa. Przedstawiciele organizacji miały zabrać głos w tej sprawie.

Zdaniem związków zawodowych, Redbad Klynstra-Komarnicki podczas swoich rządów miał się wielokrotnie dopuścić łamania przepisów prawa. Mowa między innymi o nagrodach dla zastępcy dyrektora i pracowników teatru, które wynosiły łącznie ponad 140 tysięcy złotych, a miały zostać przyznane bezprawnie; a także wielu nieprawidłowości dotyczących księgowości i zarządzania finansami instytucji.

Redakcja poleca

Tego typu sytuacje miały obejmować między innymi wydanie ponad 6,5 tysiąca złotych na śniadania dla pracowników placówki, a także chaos w fakturach teatru, prowadzącym do wypłaty zleceniobiorcy za dużej kwoty. Rażące błędy mają obejmować również brak zapisywania wszystkich umów w rejestrze teatru. Związki zawodowe twierdzą również, że Klynstra-Komarnicki dopuszczał się łamania regulaminu teatru. Te i wiele innych nieprawidłowości wykazała kontrola, która została przeprowadzona w 2022 roku.

Remigiusz Małecki - rzecznik prasowy marszałka województwa lubelskiego, skomentował zaistniałą sytuację. - Te wielokrotne naruszenia przepisów prawa w związku z zajmowanym stanowiskiem, szczególnie w zakresie naruszania przepisów ustawy z dnia 27 sierpnia 2009 roku o finansach publicznych, mogą budzić zaniepokojenie pod kątem przygotowań do realizacji dwóch strategicznych przedsięwzięć inwestycyjnych - wyjaśnił. Mowa między innymi o planowanym remoncie budynku teatru, którego koszty oszacowano na ponad 92 miliony złotych.

Redakcja poleca

Związki zawodowe domagają się usunięcia Redbada Klynstry-Komarnickiego

Do marszałka głosy o nieprawidłowościach dotarły również ze strony Ministerstwa Kultury, któremu po części Teatr Osterwy, jako jednostka państwowa, podlega. Zgodnie z prośbą marszałka Stawiarskiego, związki zawodowe teatru odpowiedziały na pismo, domagając się odwołania obecnego dyrektora i zastąpienia go nową osobą, wyłonioną w drodze konkursowej. Znany z produkcji TVP Klynstra-Komarnicki otrzymał stanowisko bez konkursu. 

Daniel Salman - przewodniczący Związku Zawodowego Aktorów Polskich, skomentował sprawę. - Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na różne nieprawidłowości w zarządzaniu teatrem na podstawie wniosków pokontrolnych zarówno urzędu marszałkowskiego, Najwyższej Izby Kontroli, jak i Państwowej Inspekcji Pracy. Napięta atmosfera między dyrekcją a pracownikami nie sprzyjała pracy twórczej - powiedział.

Nawiązał do listu otwartego z września 2023 roku, w którym związki alarmowały o sytuacji w Osterwie. - Oczywiście część z tych rzeczy została już naprostowana. To głównie sprawy dotyczące kwestii finansowych. Mamy jako aktorzy w końcu pensję zasadniczą w wysokości minimalnej krajowej. Natomiast nie tylko pieniądze tworzą naszą pracę i nasze relacje w teatrze - wyjaśnił Salman.

Redakcja poleca

Dyrektor nie skomentował sprawy w rozmowie z mediami. Zamiast tego wydał oświadczenie opublikowane na portalu e-teatr.pl, w którym jest zdumiony reakcją marszałka. "Dziwi mnie też doraźna kontrola z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego (6 kontrolerów naraz) przysłana 3 dni temu (bez zapowiedzi), obejmująca ponownie bardzo zbliżony zakres do pierwotnej kontroli. Czyżby brakowało wystarczających faktów do odwołania i trzeba je teraz na szybko znaleźć?" - czytamy w piśmie.

Klynstra-Komarnicki tłumaczył się też z nieprawidłowości związanych z bezprawnie przyznanymi nagrodami. "Teatr wystąpił do wszystkich pracowników o zwrot niniejszych kwot, co nie przyniosło spodziewanego rezultatu, a analiza prawna wskazywała, że dalsze dochodzenie tych kwot może pochłonąć więcej środków niż potencjalnie odzyskane kwoty. Tym samym dalsza próba ich wyegzekwowania mogłaby być uznana za działanie niezgodne z interesem Teatru" - twierdzi dyrektor.

Osoba pracująca w Osterwie, która chce zachować anonimowość w rozmowie z Gazetą Wyborczą, twierdzi jednak, że dyrektor unika odpowiedzialności. - Ta instytucja publiczna zamieniła się w jakimś sensie w instytucję prywatną. Liczy się tylko decyzja wicedyrektora i jego bliżej niesprecyzowana wizja tego, jak teatr ma funkcjonować. I niestety dyrektor naczelny bezkrytycznie się z nim zgadza. Z chaosu, o którym mówił list otwarty przesłany jesienią ubiegłego roku do ministerstwa, wynika, że nie ma nic stałego w tej instytucji - przekonuje. 

Redakcja poleca

- Jednego dnia coś się ustala, a następnego okazuje się, że wszystko zmieniło się o 180 stopni i nikt nie wie dlaczego. Po prostu trzeba robić tak, jak tego chce wicedyrektor. Wicedyrektor przejął nadzór nie tylko nad tym, co wynika ze struktury organizacyjnej, tylko przejął nadzór nad wszystkimi stanowiskami pracy w teatrze - dodaje.

-Wprowadza to kompletną dezorganizację pracy, wstrzymywanie roboty i frustrację pracowników. Pan dyrektor naczelny jest przecież dorosłym człowiekiem i po prostu nie powinien do tego dopuścić - mówi osoba pracująca w teatrze. Jak zakończy się ta sprawa?

Źródło: Radio ZET/Gazeta Wyborcza

Nie przegap