Obserwuj w Google News

Piotr Stramowski zachwala upokorzenia w szkole aktorskiej? "Mnie to dobrze zrobiło"

2 min. czytania
09.09.2021 11:27

Piotr Stramowski, jak wielu aktorów, doświadczył w szkole aktorskiej tak zwanej "fuksówki". Gwiazdor filmów Vegi nie widzi jednak problemu wydarzeniach, które często wiążą się z upokorzeniami młodych aktorów.

Piotr Stramowski
fot. Artur Zawadzki/REPORTER/ EAST NEWS

Piotr Stramowski to popularny polski aktor filmowy i telewizyjny, który popularność zyskał dzięki rolom w kontrowersyjnych filmach Patryka Vegi. Widzowie polubili go jako twardego policjanta "Majami" w "Pitbull. Nowe porządki" i "Pitbull. Niebezpieczne kobiety", zagrał także w "Botoksie" i "Kobietach mafii", a w 2020 roku mogliśmy oglądać go w "Pętli" i "Bad Boyu". Wielbiciele seriali doskonale kojarzą go z "Na dobre i na złe", "Julii" czy "Tajemnicy zawodowej". Prywatnie jest szczęśliwym mężem aktorki Katarzyny Warnke i ojcem córeczki Heleny.

Stramowski, jak zdecydowana większość aktorów, edukował się w kierunku swojego zawodu, ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Studiował na jednym roku między innymi z Dawidem Ogrodnikiem, Jakubem Gierszałem i Adrianą Kalską. Podobnie jak inni uczniowie brał udział w tak zwanych "fuksówkach", inicjacji dla studentów pierwszego roku aktorstwa, które miały symbolicznie udowodnić, że początkujący nie dostali się do szkoły "fuksem". Problem w tym, że tego typu otrzęsiny przez wiele polskich gwiazd zostały potępione.

Redakcja poleca

Piotr Stramowski zadowolony z upokorzeń w szkole aktorskiej? Gwiazdor chwali "fuksówki"

"Fuksówki" wielokrotnie miały być nie tyle zabawnymi imprezami, ile wydarzeniami, podczas których młodzi aktorzy i aktorki byli obrażani, upokarzani, a wręcz dręczeni. Z udział w tego typu "zabawach" przeprosił Bartosz Bielenia, o nieprzyjemnych wspomnieniach opowiedziała między innymi Maja Ostaszewska, a Michał Żebrowski potępił tego typu praktyki. Co ciekawe, zupełnie odmienną opinię na temat "fuksówek" ma Piotr Stramowski, który najwyraźniej nie poczuł się upokorzony.

- Mnie to dobrze zrobiło, miło wspominam ten czas. Była fajna zabawa i przygotowanie studentów do tego, żeby zostali aktorami. Każdy rok, każda fuksówka inaczej wyglądała. Nieraz ktoś przeginał, nieraz było w porządku - ocenił w rozmowie z portalem Pudelek.

Nie ma wątpliwości, że Stramowski jest w zdecydowanej mniejszości, większość aktorów uważa tego typu praktyki za karygodne, podobnie jak internauci. 

- Ciekawe co powiedziałby gdyby to spotkało kiedyś jego dziecko i akurat trafiłoby na to "czasem ktoś przeginał,"? Dla niektórych to trauma, z której wychodzą latami. Dla mnie to średniowiecze, coś, co uwłacza godności. Jak można publicznie gadać takie bzdury. Niby "człowiek kultury". 

- Jeśli poniżanie, przemoc fizyczna i psychiczna, upodlenie i znęcanie robi dobrze temu panu, to raczej powinien skonsultować się z psychiatrą - czytamy w komentarzach.

A co wy myślicie o "fuksówkach"?