Obserwuj w Google News

Paweł Passini oskarżony o molestowanie seksualne. Marta Nieradkiewicz zabrała głos

4 min. czytania
11.02.2021 15:37

Paweł Passini oskarżony o molestowanie seksualne. O znanym reżyserze teatralnym niepochlebnie wypowiedziały się studentki bytomskiego Wydziału Teatru Tańca Akademii Sztuk Teatralnych w rozmowie z "Dużym Formatem. Głos w tej sprawie zabrała również aktorka Marta Nieradkiewicz, która opisała swoją pracę z Passinim. Z kolei sam zainteresowany postanowił wydać oświadczenie.

Paweł Passini
fot. k_kapica_afk/Polska Press/East News

Paweł Passini został oskarżony o molestowanie seksualne. Kilka dni temu w "Dużym Formacie" ukazał się reportaż, w którym o swojej pracy z reżyserem wypowiedziały się studentki bytomskiego Wydziału Teatru Tańca Akademii Sztuk Teatralnych. Kobiety oskarżyły reżysera o molestowanie seksualne. Jedna z nich podkreśliła, że reżyser nagrywał ją bez zgody, gdy ta grała nago na scenie.

"Próby, w których tańczyłam nago przed reżyserem, trwały wiele godzin. Nagrywał mnie bez mojej zgody, robił zdjęcia" - powiedziała jedna ze studentek. Inna z kolei wyznała, że podczas próby teatralnej, Passini kazał jej ściągnąć bieliznę.

"Zaprezentowałam się w tym stroju reżyserowi. Passini zapytał mnie, co mam pod spodem. Miałam bieliznę. Kazał mi ją ściągnąć" - czytamy w rozmowie z "Dużym Formatem".

"Naga próba była wprowadzona nagle. (…) Powiedział, żebym w postaci szukała seksualności, a mój ubiór to ograniczenie. Myślałam, że do tego "przekroczenia" wystarczy rozebrać się raz. (…) Drzwi od sali zamykał na klucz. Wyjaśnił, że nie chce, żeby nam ktoś przeszkadzał" - dodała.

Zobacz też:  Marta Nieradkiewicz urodziła. Dawid Ogrodnik został ojcem

Paweł Passini oskarżony o molestowanie seksualne. Marta Nieradkiewicz zabrała głos

Historię studentek wspiera aktorka  Marta Nieradkiewicz. Gwiazda znana takich produkcji jak m.in. "Płynące wieżowce", "Zjednoczone stany miłości" oraz "Ultraviolet" zdradziła za pośrednictwem Facebooka, jak wyglądała jej praca z Pawłem Passinim. Reżyser miał m.in. rzucać scenariuszem w Martę i obrażać ją. Cała sytuacja działa się podczas prób jednego ze spektakli Teatru Starego w Krakowie.

"Moje spotkanie z Pawłem Passinim miało miejsce w Krakowie. Był to mój pierwszy spektakl w Teatrze Starym. Wszystko było na początku dobrze. Reżyser tłumaczył przy stoliku swoje koncepcje, opowiadał o pomysłach, panowała miła atmosfera. Problem pojawił się, kiedy rozpoczęliśmy próby indywidualne, a ja nie zgadzałam się na realizacje jego pomysłów, dyskutowałam z nim, podważałam" - podkreśliła Marta. 37-letnia aktorka zdradziła, że doświadczyła ze strony reżysera przemocy psychicznej.

"Doświadczyłam z jego strony przemocy psychicznej, którą bardzo łatwo ubrać w słowa, które wielokrotnie padają w tym tekście: "metoda pracy". Rzucał we mnie scenariuszem, krzyczał "przyjechała wielka aktorka z Bydgoszczy i co? I nic!", kiedy chciałam wyjść z sali, zamykał drzwi i krzyczał, że nigdzie nie wyjdę. Wielokrotnie umniejszał mi jako osobie i jako aktorce zarzucając brak zaangażowania, ograniczone horyzonty. Bałam się go do tego stopnia, że prosiłam kolegów, aby nie zostawiali mnie z nim samej na próbie" - wyznała.

Marta Nieradkiewcz bardzo mocno wspiera studentki, które zdecydowały się opowiedzieć o swojej współpracy z Passinim.

"Dlatego mam wielki szacunek dla dziewczyn z Bytomia. Jesteście pokoleniem, które zmienia zasady, do tej pory uchodzące za normę. Dziewczyny nie jesteście same. Próbowałyśmy wcześniej zebrać grupę aktorek, które powiedzą o swoich doświadczeniach w pracy z tym reżyserem. Dzięki wam wychodzą na jaw zachowania, które miały miejsce od lat. A do Pawła mam tylko jedną wiadomość: TO KONIEC" - zakończyła ostro Nieradkiewicz.

Paweł Passini nie pozostał obojętny na tekst "Dużego Formatu". W bardzo długim wpisie na Facebooku opowiedział m.in. o swoim postrzeganiu nagości na scenie i pracy z ciałem.

"Nigdy nie ukrywałem tego, że pracuję z nagością na scenie. Nagie ciało w moich spektaklach nie ma aspektu erotycznego. Nie jest tam, żeby się na nie gapić, ale po to, żeby prowokować, żeby nie dało się na nie patrzeć. Dlatego naga jest śmierć, naga jest wyrwana z ciała dusza, cierpienie i ekstaza są nagie. Żeby móc wcielić to w życie, aktor musi być tego chcieć. Co wcale nie oznacza, że jest to dla niego przyjemne, ale ja się z nikim nie umawiam na „przyjemnie”. W moich poszukiwaniach zajmuję się przede wszystkim cierpieniem i pytaniem o jego sens. I - co najważniejsze - o uwolnienie się, choćby chwilowe wyzwolenie się z niego, które jest możliwe dzięki okruchom piękna. Bardzo wielu wartościowych artystów szuka ich razem ze mną. Oddają swój spokój i dobre samopoczucie, żeby przyjąć na siebie emocje swoich postaci, które zazwyczaj - mówiąc potocznie - mają o wiele gorzej. Tak rozumiem sens uprawiania teatru, jako podejmowanie ryzyka zanurzenia się w sytuacji, która wykracza poza codzienne doświadczenie. I to za każdym razem jest przekroczenie. I ma nim być. Kluczowa jest tu zgoda aktora. Dla mnie do tej pory granicą tej zgody była dobrowolna kontynuacja współpracy. Nigdy nikogo nie zmuszałem do pracy ze mną. Nie da się pracować wiele godzin w sytuacji jeden na jeden bez obopólnej zgody. Wręcz przeciwnie, taka praca wymaga jego pełnego zaangażowania. Nie da się nikogo do niej zmusić" - podkreślił reżyser. Pełne oświadczenie znajduje się na Facebooku reżysera.

Paweł Passini to reżyser teatralny, twórca i dyrektor neTTheatre. Zdobywca Nagrody Im. Konrada Swiniarskiego dla najlepszego reżysera w sezonie 2012/2013 za przedstawienie Morrison/Śmiercisyn.

RadioZet.pl