Obserwuj w Google News

Gwiazdor "Smoleńska" ścigany przez komornika. Tak zarządzał państwowym teatrem

5 min. czytania
28.03.2024 12:40

Redbad Klynstra-Komarnicki, dyrektor lubelskiego Teatru Osterwy, miał wykazać się szeregiem nieprawidłowości w zarządzaniu placówką, w tym łamać prawo. Gwiazdor "Smoleńska" postanowił odpowiedzieć na zarzuty.

Redbad Klynstra-Komarnicki
fot. Jakub Kaminski/East News

Sprawa Redbada Klynstry-Komarnickiego ciągnie się od miesięcy. Pojawiły się nowe informacje dotyczące nieprawidłowego zarządzenia Teatrem imienia Juliusza Osterwy w Lublinie. Dyrektor postanowił skomentować wszystkie afery, które są mu zarzucane.

Redbad Klynstra-Komarnicki ścigany przez komornika

O nieprawidłowościach w prowadzeniu lubelskiego Teatru Osterwy ponownie poinformował lokalny oddział "Gazety Wyborczej". Dziennikarz Tomasz Kowalewicz donosi, że informator Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego przekazał szereg zarzutów pod adresem Klynstry-Komarnickiego.

Redakcja poleca

Wśród nowych skarg opublikowanych przez "Gazetę Wyborczą" znajdują się między innymi unikanie odpowiedzialności komorniczej, podpisywanie niekorzystnych umów czy likwidacja lokat bankowych teatru. W połowie lutego 2024 roku ruszyła procedura odwołania Klynstry-Komarnickiego z funkcji dyrektora teatru. Odpowiednie organy przyglądały się takim sytuacjom, jak bezpodstawne wypłacanie nagród dla zastępcy dyrektora i pracowników placówki (140 tysięcy złotych brutto), czy zawyżanie wypłaty dla zleceniobiorcy, a także brak rejestracji wszystkich umów teatru. 

Według najnowszych informacji "Gazety Wyborczej" Klynstra-Komarnicki był zadłużony i miał unikać odpowiedzialności komorniczej. Co ciekawe informator twierdzi, że dyrektor wykorzystywał do tego osoby zatrudnione w teatrze. Do ministerstwa trafiło pismo ze skargą na dyrektora oraz kopie dokumentów sądowych, komorniczych oraz pism pochodzących z teatru, a także maile na temat długu. Mowa o czasie od listopada 2020 do stycznia 2022 roku. Sprawa trafiła do Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie.

Jak poddaje "Gazeta Wyborcza" jesienią 2020 roku do Osterwy przyszło pismo komornicze, informujące o zajęciu wynagrodzenia Klynstry-Komarnickiego. Komornik otrzymał odpowiedź, według której Teatr nie zatrudnia osoby o takich danych. - Wobec powyższego z uwagi na wyżej wymienioną rozbieżność pomiędzy numerem PESEL a nazwiskiem, nie można zrealizować zajęcia wynagrodzenia za pracę do czasu dokonania czynności w oparciu o prawidłowy tytuł wykonawczy - głosił fragment treści pisma podpisanego przez Adriannę Całus, która została potem rzeczniczką Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Agnieszkę Nowosad, która była w tym czasie Główną Księgową Teatru.

Kiedy komornik wysłał zawiadomienie ponownie, Klynstra-Komarnicki miał wspomóc się poradą prawną w tym zakresie. Od radcy prawnego miał dostać instrukcję z postępowaniem w takim przypadku. Sytuacja z poprzedniego razu powtórzyła się, co prawdopodobnie wynikało z faktu, że istnieją dwie pisownie nazwiska dyrektora - Klijnstra zamiast Klynstra. W końcu komornik postanowił ukarać Teatr grzywną w wysokości 5 tysięcy złotych za niewykonanie obowiązków - podaje "Gazeta Wyborcza".

Redakcja poleca

Redbad Klynstra-Komarnicki: nieprawidłowości w finansach Teatru Osterwy

To jednak nie wszystko. Według "Gazety Wyborczej" w latach 2020-2001 główna księgowa doczekała się dwukrotnego zwiększenia wynagrodzenia, a ponadto Całus i Nowosad dostały bezprawnie przyznane nagrody pieniężne. "Zbieżność w czasie opisywanego procederu (krycie prywatnych długów dyrektora) oraz wspomnianych podwyżek i nagród dla obu Pań (finansowanych z publicznych funduszy) może budzić podejrzenia co do charakteru i celowości tych wynagrodzeń" - głosi pismo wysłane do Ministerstwa Kultury.

Podczas pandemii koronawirusa Teatr Osterwy wszedł we współpracę z Fundacją "Scytia". Z informacji przekazanych ministerstwu i opublikowanych w "Gazecie Wyborczej" wynika, że w zarządzie organizacji miał wówczas zasiadać Ernest Polak - mąż Adrianny Całus. Kobieta w tym okresie została zastępczynią dyrektora. "Została podpisana niekorzystna dla Teatru umowa ze stawkami za realizację wyższymi niż rynkowe oraz bez przeprowadzenia zapytań ofertowych. (...) Ponadto Fundacja nie była w stanie samodzielnie wykonać zadania z umowy i Teatr był zmuszony do powzięcia współpracy z Centrum Spotkania Kultur, co dodatkowo obciążyło teatr finansowo kwotą prawie 54 tysięcy złotych" - twierdzi informator.

Zastrzeżenia budzi też zamknięcie lokat, na których znajdowało się 478 tysięcy złotych. Audyt Najwyższej Izby Kontroli w tej sprawie wykazał, że "zarówno Główna Księgowa jak i Dyrektor nie wyjaśnili, jakie były przyczyny likwidacji lokat". "Dyrekcja nie miała dostępu do bankowości internetowej, przelewy były wprowadzane i autoryzowane przez pracowników księgowości po uprzednim zatwierdzeniu dokumentów do wpłaty przez dyrekcję i głównego księgowego" - przekazał kontroler NIK.

Redakcja poleca

Niektóre informacje ze zgłoszenia złożonego w ministerstwie potwierdzają pracownicy Teatru w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Anonimowe źródło podaje przykład spektaklu "Zakochane w Polsce" realizowanego przez Osterwę we współpracy z Wileńskim Teatrem Studio. Przedstawienie zostało wystawione w Wilnie podczas wydarzenia Wileńskie Spotkania Sceny Polskiej. Okazuje się, że w obsadzie sztuki nie ma aktorów z Osterwy. Występowała w nim za to Emilia Komarnicka-Klynstra - żona dyrektora oraz osoby niezatrudnione w Teatrze. - W takich sytuacjach ludziom zapala się lampka - skoro teatr nie ma z tym nic wspólnego, a jest jego szyld i ludzie tam jadą, to znaczy, że poszły za tym jakieś pieniądze - skomentował jeden z pracowników Osterwy.

Daniel Salman - przewodniczący Związku Zawodowego Aktorów Polskich, skomentował tę sytuację w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". - O tym, że "Zakochane w Polsce" są produkcją Teatru Osterwy, dowiedziałem się z Facebooka, bo na profilu teatru napisano, że artyści właśnie naszego teatru wystąpią w Wilnie. Odpisałem więc, że żaden z nich nie gra w tym spektaklu. Z kolei na komunikatorze wewnętrznym teatru zadałem pytanie, w jaki sposób teatr jest współautorem tego spektaklu. Nie dostałem odpowiedzi - wyjaśnił związkowiec. 

- Nikt nam też nie wytłumaczył, dlaczego właśnie ten spektakl pojechał do Wilna. Nie dostaliśmy też wcześniej żadnej informacji, jakoby "Zakochane w Polsce" były produkowane przez nasz teatr. Przypominam, że Teatr Osterwy posiada dosyć bogaty repertuar oraz stały - ceniony w Polsce - zespół artystyczny, który chce grać i promować swój teatr między innymi podczas festiwali teatralnych. Dyrekcja postanowiła jednak pod szyldem Teatru Osterwy zaprezentować w Wilnie kogoś innego - powiedział Salman.

Redakcja poleca

Redbad Klynstra-Komarnicki odpowiada na zarzuty

26 marca 2024 roku Kowalewicz z lubelskiej "Gazety Wyborczej" skontaktował się z dyrektorem Osterwy. Redbad Klynstra-Komarnicki odpowiedział następnego dnia, nie autoryzując wypowiedzi. Stwierdził bowiem, że kierowane przeciwko niemu zarzuty pochodzą z "nielegalnego źródła".

- Teatr działał zgodnie z przepisami RODO dotyczącymi udzielania informacji komornikowi, co zostało jasno wyjaśnione. Komornik miał obowiązek weryfikować swoje dane, a Teatr nie miał prawa udzielać informacji podlegającej RODO, jeśli dane komornika były nieprawidłowe - skomentował sprawę komornika.

- Wzrost wynagrodzenia Pani Całus nie był dwukrotny i nie był spowodowany domniemanymi działaniami, lecz wynikał z nieadekwatności poziomu wynagrodzenia w stosunku do działań, jakie podejmowała Pani Całus w związku z ucyfrowieniem, pisaniem wniosków unijnych i innymi podejmowanymi czynnościami, by Teatr mógł zacząć lepiej funkcjonować w czasach Covidu, jako czynnik determinujący wysokość wynagrodzenia przywołać należy także odpowiedzialność, która niewątpliwie jest czymś znaczącym w aspekcie pełnienia funkcji Zastępcy dyrektora instytucji - odniósł się do zarzutów o niewłaściwe wynagrodzenie pracownicy.

Zobacz także

- Czas "Covidu" był dla Teatru czasem niezwykle trudnym, ponieważ przychody Teatru ze sprzedaży spadły diametralnie. (...) Jednocześnie Teatr starał się prowadzić działania merytoryczne, by utrzymać kontakt z widzem, realizować cele statutowe i mieć ofertę skierowaną do widzów, by po zakończeniu Covidu móc jak najszybciej przywrócić normalne działanie. Utrata istotnych środków finansowych w wyniku obostrzeń i zakazów Covidowych spowodowała uszczuplenie środków na lokatach przeznaczonych na bieżące wydatki jednostki, co było konsekwencją pandemii  - wyjaśnił Klynstra-Komarnicki.

Dodatkowo wyjaśnił, że współpraca z Fundacją "Scytia" pozwoliła scyfryzować Osterwę, Teatr nie zapłacił grzywny nałożonej przez komornika, ponieważ powołał się na przepisy RODO, a brak aktorów z Osterwy w spektaklu "Zakochane w Polsce" miał wynikać z faktu, iż w czasie Wileńskich Spotkań Sceny Polskiej, cała obsada realizowała program Teatru w Lublinie, w województwie lubelskim i na festiwalu teatralnym w Rzeszowie - informuje lubelska "Gazeta Wyborcza".

Rozlicz PIT i przekaż 1,5 procent na Fundację Radia ZET

Źródło: Radio ZET/Gazeta Wyborcza

Nie przegap