Julia von Stein zrugana przez ochroniarza galerii. Posypały się wulgaryzmy
O Julii von Stein, znanej m.in. z „Królowych życia” było głośno w sierpniu, kiedy to wściekła się na pracownika sieci fast food. Teraz celebrytka znów jest na językach. Została zrugana przez ochroniarza galerii handlowej. Mężczyzna słusznie był wzburzony?
W sierpniu Julia von Stein opublikowała krótkie nagranie z wizyty w punkcie drive-through jednej z sieci fast food. Pracownik firmy poprosił celebrytkę o zgaszenie papierosa. Ta obruszyła się, że „kmiot” zakazuje palenia w jej własnym samochodzie. Ostatecznie po przyjęciu fali krytyki przeprosiła za swoje zachowanie. Teraz internauci piszą, że do Julii von Stein wróciła karma. Została niezbyt miło potraktowana w jednej z galerii handlowych. Kto zawinił?
Zobacz także: Tyle Laluna zarabia w TTV. Nic dziwnego, że ma pieniądze na luksusy
Julia von Stein utknęła w galerii handlowej. Ochroniarz się wściekł
Nagrania z instagramowej relacji Julii von Stein krążą w sieci. Dzięki temu wiemy, co dokładnie wydarzyło się w obiekcie. Okazuje się, że celebrytka zostawiła samochód na parkingu przynależącym do galerii handlowej w Krakowie. W aucie były klucze do mieszkania, na których najbardziej jej zależało. Nie miała jednak pojęcia, że parking był czynny tylko do 22:30. Zaczęła prosić napotkanych ludzi o pomoc.
Julia von Stein obeszła praktycznie cały obiekt, ale nie dała rady dostać się na parking. Próbowała dostać się tam windą, ale spotkała się z zakazem wejścia. Mimo wszystko przekroczyła taśmę z ostrzeżeniem, odnalazła drzwi na parking, ale te okazały się zamknięte. W końcu napotkała na swojej drodze ochroniarza, który nie był zbyt skory do pomocy.
- Co dzień dobry? O co chodzi? - mówił ochroniarz podniesionym głosem do Julii von Stein i jej towarzysza. Celebrytka wytłumaczyła, że jej czarna G klasa stoi na górnym parkingu, a w aucie są klucze do mieszkania. Ochroniarz początkowo nie uwierzył w tę wersję. Julia zaczęła podążać za mężczyzną i błagać go o pomoc. I to dosłownie, bo w pewnym momencie padła na kolana.
- To są żarty? Zaraz, zaraz, dobra, dobra... Tu są wartości duże. No procedury, no. Tu są duże wartości. To nie tak, że będziemy se tak tego, otworzymy se tego... A tu się kręcą Ukraińcy i różne niebieskie ptaki – zaczął oburzać się ochroniarz.
W końcu wściekły mężczyzna uległ błaganiom Julii von Stein i zaprowadził ją oraz jej towarzysza na górny poziom parkingu. Celebrytce zajęło godzinę, aby przekonać ochroniarza, żeby jej pomógł. Wytłumaczyła, że auto jest na samym końcu.
- No to biegiem ku*wa, zapiep*zać! - krzyczał ochroniarz za „królową życia”. Julia von Stein zaznaczyła na Instastory, że zawsze jest miła, a mężczyźnie nie udało się wyprowadzić jej z równowagi.
Internauci stwierdzili, że Julia von Stein mogła załatwić sprawę inaczej i nie wchodzić w dyskusję z ochroniarzem. Kilka osób zauważyło, że celebrytka mogła dostać się do samochodu, gdyby z poziomu dworca kolejowego wsiadła w pierwszą lepszą windę lub wyszła z peronu schodami. Na parking prowadzi też jedna z ulic i dostęp do auta byłby bezproblemowy. Oczywiście mogła o tym nie wiedzieć.
- Pracownikowi TVP puściły nerwy. Zapomniał o kulturze i nazwał swojego rozmówcę „chamem”
- Wydało się! Takie wymagania stawia organizatorom koncertów Edyta Górniak. Przesada?
- Katarzyna Dowbor nosi nazwisko pierwszego męża. Nie zmieniła go nawet po kolejnym ślubie