Wielka awantura przed koncertem Dody. Wyprowadzili ją z równowagi w Polsacie
„Doda. Dream Show” dobiegł końca. Polsat pokazał finałowy odcinek programu Dody, w którym nie zabrakło emocji. Gwiazda wdała się w prawdziwą awanturę. O co poszło tym razem?
Przez ostatnie tygodnie fani Dody mogli oglądać kulisy przygotowań do trasy „Aquaria Tour”. W „Doda. Dream Show” nie brakowało emocji. Piosenkarka posprzeczała się z producentem o ceny biletów na koncerty. Ujawniła też kulisy kłótni z jej przyrodnim bratem, który w przeszłości był jej menadżerem. Teraz wdała się w kolejną awanturę na chwilę przed wyjściem na scenę. Show mogło nie dojść do skutku przez problemy techniczne. Dzień przed koncertem artystka narzekała na niekompetencję współpracowników.
Doda wpadła w szał tuż przed koncertem. Padły gorzkie słowa
W finałowym odcinku „Doda. Dream Show” doszło do ostrej wymiany zdań między wokalistką a producentem sceny i jej menadżerem. Wszystko przez problemy techniczne, z którymi zmagała się artystka. Na ostatnich próbach Doda zauważyła, że windy nie działają tak, jak powinny. - My nie zdążymy założyć tej sukienki i jeszcze tu wejść. To jest jakaś masakra. Potrzebujemy to dzisiaj sprawdzić. Czy ty rozumiesz, że ja będę musiała wyrzucić trzy piosenki z mojego repertuaru? (...) Nie ma sensu dla mnie próbować, jeżeli mi wszystko nie działa - grzmiała.
Producent sceny nie miał ochoty na sprzeczki. - Dorota, ja nie będę się z tobą kłócił. Cały czas na mnie krzyczysz. Bardzo mi się to nie podoba. Nie krzycz na mnie - mówił. To nie przekonało jednak artystki. Reakcja realizatora spotkała się z dużym niezadowoleniem Dody. - Ja nie powinnam w ogóle z tobą rozmawiać. Menedżer, co ustaliłeś? No nazywasz się menedżerem, to co ustaliłeś? - zwróciła się do innego współpracownika. - Nie jestem w stanie podjąć się tego koncertu, jeżeli nie będę znała wszystkich czasówek wind. Nie podoba mi się to. To nie miało tak wyglądać. To, co się dzieje, to mieliśmy tak na każdej trasie. Jedna wielka niewiadoma - krzyczała.
Później wyszło na jaw, że menadżer nie zna kolejności piosenek śpiewanych przez Dodę. - Jaka jest piosenka przed „Tylko ty i ja”? - dopytywała. - Zaraz będę wiedział - usłyszała. - To sprawdź. Gdzie masz set listę? - dociekała, po czym usłyszała, że mężczyzna zostawił ją w samochodzie. - Nie masz jej przy sobie? A co ona ci tam robi za jodełkę zapachową, czy co? No k***a w telefonie masz to mieć! Takich właśnie mam ludzi, z którymi pracuje. Nie wiedzą k***a do jakich piosenek pracujemy - denerwowała się.
Doda dała niesamowity koncert. To nie koniec niespodzianek dla jej fanów
Ostatecznie wszystko udało się dopiąć na ostatni guzik, a Doda dała wspaniały koncert. Choć „Doda. Dream Show” przechodzi do historii, to nie koniec niespodzianek dla fanów piosenkarki. Jak podaje portal wirtualnemedia.pl, w piątek 3 listopada o godz. 22.20 Polsat pokaże 44 minutowe fragmenty koncertu artystki.
Z kolei już na początku 2024 roku Doda pojedzie z „Aquaria Tour” do Łodzi. W ostatnim odcinku „Doda. Dream Show” można było też zobaczyć Dariusza Pachuta, który opiekował się mamą wokalistki. To prawdopodobnie ukróci plotki o rozstaniu gwiazd.
- Wzruszający gest Kurzajewskiego w „Pytaniu na Śniadanie”. Cichopek odjęło mowę
- „Kabaret na żywo” Polsatu tracił widzów? Robert Górski ujawnił całą prawdę
- Wpadka w "Dzień dobry TVN". Skórzyński podpadł aż dwóm gościom