Obserwuj w Google News

Doda zrugała producenta jej show. „Gdzie jest moje 400 tys. zł?”

3 min. czytania
26.09.2023 08:17

Za nami 4 odcinek programu Polsatu „Doda. Dream Show”. Wokalistka znów podjęła temat cen biletów na jej trasę koncertową. Pokłóciła się również z producentem jej występów. Była wściekła.

Doda pokłóciła się z producentem
fot. screen Instagram polsatofficial

Doda z zaangażowaniem pilnuje organizacji swojej trasy koncertowej, a przedsięwzięciu od kulis przyglądają się kamery Polsatu. W programie „Doda. Dream Show” byliśmy już świadkami sprzeczki o cenę biletów. Piosenkarka oburzyła się, kiedy usłyszała propozycję wejściówek dla fanów w cenie 89 zł lub 129 zł. Doda zaznaczyła, że nie musi nikogo zachęcać do przyjścia na jej koncerty i wiadome jest, że bilety się wyprzedadzą – tym bardziej, że to wyjątkowa i podobno ostatnia trasa w jej karierze.

W końcu stanęło na tym, że fani Dody mogą kupić bilety w trzech różnych cenach – za 129 zł, 249 zł i 799 zł. Ten ostatni jest najdroższy, ponieważ obejmuje m.in. meet&greet z Dodą i pamiątkową koszulkę. W ostatnim odcinku „Doda. Dream Show” znów doszło do spięć.

Zobacz także:  Menedżerka Dody komentuje sprawę z pożarem mieszkania Korwin Piotrowskiej

Doda. Dream Show: piosenkarka spięła się z producentem

Doda znów spotkała się z najważniejszymi osobami odpowiadającymi za zorganizowanie jej trasy koncertowej. Niestety dostało się producentowi. Piosenkarka była wściekła, że najtańsze wejściówki ostatecznie kosztują 129 zł, zamiast 149 zł. Potem, gdy została sama z kamerami, nie kryła oburzenia.

- Jak ja mam ufać producentowi, skoro on w tak kluczowych kwestiach, jak 20 zł razy 2 tys. [...] To jest k***a 40 tys. w skali dziesięciu koncertów to jest 400 tys. zł. Za 400 tys. zł to ja mogę o*****ć takie skwierczące krewety i pirotechniczne, pływające podwodne syreny z dziesięcioma ogonami i s*****e konfetti, albo będę chciała drugą scenę podwodną. Pytam się, gdzie jest moje 400 tys. zł?! - mówiła zdenerwowana Doda.

Producent, Łukasz Zaradkiewicz, tłumaczył się, że dokładnie zapisał, jakie mają być ostateczne ceny biletów. Doda chciała udowodnić, że to ona ma rację w tej kwestii – przekonywała, że bilety miały być za 149 zł. Ostatecznie okazało się, że to mężczyzna mówi prawdę. Poza tym istniały obawy, że koncert, który zaplanowano na czwartek, może nie wyprzedać się ze względu na termin.

Redakcja poleca

- Nie możemy razem pracować, jeżeli wszystkich będziesz emocjonalnie ściągał w dół! Albo wierzysz w sukces, albo jesteś pozytywnie nakręcony, albo jesteś negatywnym realistą, który będzie nas wszystkich zamęczał – karciła producenta Doda.

- Doda ma swoją wizję i nie dopuszcza często innego zdania, niż jej wizja i to jest największe przekleństwo – skwitował później Łukasz Zaradkiewicz.

Reżyserem koncertów został Michał Pańszczyk, który współpracował m.in. z Michałem Szpakiem. Ustalono, że na widowisko będą miały wstęp osoby od 14. roku życia, a nie, jak pierwotnie zakładano, od 8. roku życia. Producent ostrzegł, że na scenie mogą pojawić się sceny, które można uznać za gorszące. Oprócz tego padła propozycja, aby zrobić gwiazdę również z mamy Dody. Po wielu tłumaczeniach wokalistka przystała na ten pomysł. Niedługo zapewne zobaczymy efekty tej jakże ognistej współpracy.

Nie przegap
doda-kontra-edyta-górniak-historia-konfliktu-gwiazd
12 Zobacz galerię
fot. TRICOLORS/East News, VIPHOTO/East News, Paweł Wodzyński/East News, Marek Hanyżewski/East News