Australia złamała regulamin Eurowizji. Organizatorzy przegapili ważny szczegół
Tegoroczna Eurowizja obfituje w mniejsze bądź większe skandale. Większość incydentów dotyczy manifestacji politycznych, w których uczestnicy i zaproszeni goście wyrażają poparcie dla jednej ze stron konfliktu palestyńsko-izraelskiego. Do jednego z takich aktów doszło podczas pierwszego półfinału. Co ciekawe, publiczność początkowo przeoczyła gest artysty z Australii.
![Australia](https://gfx.rozrywka.radiozet.pl/var/g3-radiozetrozrywka/storage/images/muzyka/australia-zlamala-regulamin-eurowizji-organizatorzy-przegapili-wazny-szczegol/23391666-1-pol-PL/Australia-zlamala-regulamin-Eurowizji.-Organizatorzy-przegapili-wazny-szczegol_content.jpg)
Eurowizja 2024. Australia złamała zasady konkursu
Eurowizja 2024 trwa w najlepsze. Za nami pierwszy półfinał 68. Finału Konkursu, w którym zaprezentowała się m.in. artystka z Polski, Luna. Wokalistce niestety nie udało się przekonać do siebie publiczności i nie zobaczymy jej już na eurowizyjnej scenie. W gronie 10 szczęśliwców, którzy wywalczyli awans, nie znalazła się także grupa Electric Fields z Australii. Duet zostawił po sobie jednak ślad. Okazuje się, że podczas ich występu doszło do sytuacji, która obiła się głośnym echem w mediach.
Chodzi o moment, gdy na scenie pojawił się Fred Leon, muzyk o aborygeńskich korzeniach. Mężczyzna intrygował nie tylko grą na didgeridoo, ale i wyglądem. Jego ciało pokrywały bowiem liczne malunki. Dopiero po półfinale artysta opublikował w sieci wpis, w którym wyjaśnił, co oznaczały. Jeden z obrazków przypominał arbuza, czyli owoc, który jest powiązany ze wsparciem dla Palestyny.
„Na mojej piersi miałem arbuza. 200 milionów ludzi świętowało, gdy niewinne dzieci, matki i ojcowie ginęli w tysiącach w akcie ludobójstwa. Mój pradziadek przeżył trzy takie masakry. Nasze rodziny w Australii ledwie ocalały od ludobójstwa. To była moja osobista decyzja. Nie wiem, co z tego wyniknie i czy będzie miało to wpływ na moją karierę. Wszystko zależy od tych, którzy mają władzę” - napisał.
Eurowizja 2024 w cieniu politycznych manifestów
Choć Eurowizja to konkurs, który w zamyśle organizatorów ma być apolityczny i bezstronny, w tym roku pojawiło się już wiele manifestów, które jawnie łamią tę regułę. Już na początku wtorkowego półfinału zarówno fani, jak i organizatorzy show przecierali oczy ze zdumienia, kiedy na scenie pojawił się Eric Saade, były reprezentant Szwecji. Mężczyzna w jeszcze bardziej dosadny sposób określił po czyjej stronie konfliktu stoi, dumnie prezentując owiniętą wokół ręki arafatkę.
Poparcia Palestyńczykom chciała także udzieli reprezentantka Irlandii, Bambie Thug. Wokalistka wyznała jednak, że EBU zażądała od niej usunięcia części makijażu, a dokładnie słów „Wolność dla Palestyny” i „Zawieszenie broni”.
Do kolejnego incydentu doszło w czwartek, podczas próby przed drugim półfinałem. Tego dnia wieczorem o awans do finału będzie bowiem walczyć delegacja z Izraela. Reprezentantka kraju, Eden Golan, podczas próbnego występu została wybuczana przez zgromadzoną publiczność. „Atmosfera była bardzo niekomfortowa” - komentował jeden z użytkowników portalu X, na którym pojawiło się wideo dokumentujące zajście.
Źródło: Radio ZET/Instagram