Wstrząsające szczegóły wypadku Arkadiusza Tomiaka. 24-letni kierowca usłyszał zarzuty
Nie żyje ceniony operator filmowy Arkadiusz Tomiak. Mężczyzna zginął w wyniku zderzenia trzech samochodów na drodze wojewódzkiej w Lubiewicach (woj. kujawsko-pomorskie). Jechał na festiwal "Młodzi i Film" w Koszalinie. Policja przekazała szczegóły tragicznego wypadku. Za sprawcę uznano 24-letniego kierowcę BMW.
![Nie żyje operator filmowy Arkadiusz Tomiak](https://gfx.rozrywka.radiozet.pl/var/g3-radiozetrozrywka/storage/images/filmy/arkadiusz-tomiak-zginal-tragicznie-policja-ujawnila-wstrzasajace-szczegoly-wypadku/23641341-1-pol-PL/Wstrzasajace-szczegoly-wypadku-Arkadiusza-Tomiaka.-Mlody-kierowca-uslyszal-zarzuty_content.jpg)
Operator Arkadiusz Tomiak zginął w wypadku. Zarzuty dla 24-letniego kierowcy bmw
Arkadiusz Tomiak był cenionym operatorem filmowym, laureatem Orłów, który pracował przy wielu znanych produkcjach, m.in. "Karbali", "Raporcie Pileckiego", "Legionach", "Symetrii" i "Palimpseście". 10 czerwca filmowiec zginął w drodze na Koszaliński Festiwal Debiutów Filmowych "Młodzi i Film". Do wypadku doszło na drodze wojewódzkiej nr 240 na odcinku Bysław-Lubiewice (woj. kujawsko-pomorskie).
Jak podała policja, kierujący pojazdem marki BMW miał wykonać nieprawidłowy manewr wyprzedzania. Uderzył w tył toyoty należącej do Tomiaka, w wyniku czego auto operatora zjechało na przeciwległy pas ruchu i zderzyło się czołowo z pojazdem ciężarowym. Wóz 55-letniego filmowca stanął w płomieniach. Mężczyzna poniósł śmierć na miejscu.
Śledczy ustalili, że do wypadku doprowadziło nieostrożne zachowanie kierowcy bmw. 24-latkowi postawiono zarzuty spowodowania śmiertelnego wypadku i umyślnego naruszenia zasad ruchu drogowego. Mężczyzna nie przyznał się do winy.
Wypadek Arkadiusza Tomiaka. "Ciało nie nadaje się do identyfikacji"
Obecnie trwa śledztwo mające potwierdzić dokładny przebieg zdarzenia i przede wszystkim ustalić, z jaką prędkością poruszał się kierujący bmw. Szef tucholskiej prokuratury rejonowej podkreślił, że był to "bardzo ciężki wypadek", a zwłoki 55-letniego filmowca zostały zmasakrowane w wyniku pożaru auta. - Ciało nie nadaje się do identyfikacji - ujawnił w rozmowie z tabloidem prok. Marcin Przytarski.