0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Pracownik TVP ujawnia, co wyrabia się na Woronicza. „Sprawdzane są bagażniki”

3 min. czytania
28.12.2023 14:15

Zmiany w TVP trwają w najlepsze, a do ich końca jeszcze daleka droga. Siedziby telewizji publicznej przy placu Powstańców Warszawy wciąż wytrwale bronią pracownicy oraz posłowie. Z kolei sytuacja dynamicznie rozwija się przy Woronicza. Pracownik TVP ujawnił, jakie panują nastroje, wspomniał też o kontrolach.

Zamieszanie w TVP na Woronicza
fot. Michal Zebrowski/East News

TVP, Polskie Radio i Polska Agencja Prasowa zostały postawione w stan likwidacji, co rozwścieczyło polityków prawicy. Z kolei pracownicy TVP nie mogą pogodzić się z wyborem Tomasza Syguta na prezesa telewizji publicznej. W związku z tym 26 grudnia samozwańczo ogłosili, że to Michał Adamczyk jest prezesem, powołując się na przepisy o Radzie Mediów Narodowych. Były szef TAI nie odpuszcza i w specjalnym piśmie zaapelował do podwładnych. Przypomniał m.in. o obowiązku przestrzegania umów. Jednym słowem – dzieje się. Niektórzy mają już dość i sami odchodzą, inni stoją murem za Adamczykiem, Pereirą i Tulickim.

Pracownicy „Wiadomości” mają dość i są zmęczeni całą sytuacją. W wydanym oświadczeniu mówili o przemocy, jakiej doświadczyli, a praktyki wprowadzane przez ministra kultury nazwali nielegalnymi. Atmosfera na Woronicza jest tak gęsta, że można ją kroić nożem. Wiele osób ma nadzieję, że w końcu zapanuje spokój. Najgorsza jest jednak niepewność, o której mówi jeden z pracowników TVP.

Zobacz także:  „Sylwester Marzeń” odwołany? Widzowie zaniepokojeni: „Przecież likwidują TVP”

Zamieszanie w TVP. Pracownik ujawnia

Na korytarzach TVP huczy od plotek. Spore emocje wywołują nazwiska dawnych gwiazd telewizji, które być może już niedługo wrócą do pracy u nadawcy publicznego. Widzowie oszaleli z radości, kiedy dowiedzieli się, że „Teleexpress” znów poprowadzi Maciej Orłoś. Wspomina się również o powrocie Moniki Richardson, która w jednym wywiadów ogłosiła, że przemyślałaby wznowienie współpracy z TVP po zmianie władzy. Tymczasem obecni pracownicy Telewizji Polskiej przyznają, że na Woronicza każdy boi się o swoją posadę, a niektórzy są nawet kontrolowani.

- Wszyscy są już zmęczeni gęstniejącą atmosferą w budynku TVP przy Woronicza. Między sobą mówią, że mają nadzieję, że niebawem wrócą do porządku. Obecnie zamykane są kolejne przestrzenie gmachu do użytku pracowników np. garaż podziemny czy większość wejść. Niektórym wjeżdżającym do pracy sprawdzane są bagażniki! Nikt już nie wie, co przyniesie kolejny dzień – powiedział „Pudelkowi” jeden z pracowników TVP.

Redakcja poleca

„To było chore, patologia”. Pracownicy TVP przerwali milczenie

Coraz więcej osób, które miały do czynienia z TVP, przedstawia pracodawcę w złym świetle. Bartosz Gonzalez w rozmowie z „Wirtualną Polską” wyznał, że ci, którzy krytykowali prawicę i telewizję publiczną, nie mieli prawa zaistnieć na antenie. Treści były dyktowane przez dyrektorów. Belki i paski były nadzorowane m.in. przez Samuela Pereirę. Za niesubordynację obowiązywały kary – albo zawieszenie, albo płacenie minimalnej kwoty za dyżur. Pracownicy byli wyrzucani z błahych powodów, a wiele osób leczyło się psychiatrycznie. Mimo wszystko w kuluarach chętnie żartowano z PiS.

Kolejnym przykładem jest relacja Bożydara Pająka. Reporter w rozmowie z „Wirtualną Polską” przyznał, że wstydził się swojego pracodawcy. Legitymacja TVP wręcz przeszkadzała w pracy. Aby namówić niektórych na rozmowę, miał wyuczone regułki – byle tylko na początku nie padło „Telewizja Polska”. Jednak jak sam przyznaje, nie miał nic wspólnego z propagandą i wolał realizować materiały wartościowe, często dotyczące wojen i imigrantów. Mimo wszystko i tak spotykał się z cenzurą i kontrolą.

Źródło: Radio ZET/Pudelek/Wirtulna Polska

Nie przegap
To oni mają zmienić TVP na lepsze. Przedstawiamy nowe gwiazdy Telewizji Polskiej
12 Zobacz galerię
fot. MATEUSZ GROCHOCKI/Dzien Dobry TVN/East News+THIERRY MONASSE/REPORTER+Bartosz Krupa/Dzien Dobry TVN/East News+Andrzej Hulimka/REPORTER+MAREK KUDELSKI/AGENCJA SE/East News