Dziennikarka TVP zaszła w ciążę ze skazańcem. Szybko ją zwolniono
Marta Grzywacz była obiecującą wschodzącą gwiazdą polskich mediów. Prowadziła m.in. program „Kawa czy herbata”, została też reporterką „Wiadomości”. Jednak gdy serce pokierowało jej życiem, odczuła konsekwencje. Marta Grzywacz została zwolniona z TVP.
Marta Grzywacz już jako 21-latka zaczęła szukać swojego miejsca w polskich mediach. Po kilkumiesięcznym kursie dziennikarskim znalazła zatrudnienie w TVP. Była na tyle dobra, że szybko została prowadzącą „Wiadomości”. Niektórzy uważali jednak, że to nie talent, a układy. Marta Grzywacz spotykała się wówczas z ówczesnym szefem „Wiadomości”, Adamem Pieczyńskim. Miłość jednak nie przetrwała.
W 2000 roku dziennikarka otrzymała możliwość przeprowadzenia wywiadu z mężczyzną o kryminalnej przeszłości. Bogusława Bagsika nazywano „największym aferzystą III RP”. Miał nielegalnie przygarnąć ponad 40 mln zł. Usłyszał karę 9 lat pozbawienia wolności. Gwiazdę TVP i skazańca połączyło coś więcej.
Zobacz także: Zniknęła z TVP przez fryzurę. Jej pensja wołała o pomstę do nieba
Marta Grzywacz z TVP zaszła w ciążę ze skazańcem
- Coś między nami zaiskrzyło. Wiedziałam, że będą nam towarzyszyły spojrzenia ciekawskich i pytania, na które nie będę chciała odpowiadać – mówiła po latach Marta Grzywacz w rozmowie z „Na żywo”. Relacja ze skazańcem nie trwała zbyt długo, bowiem rok później po miłości nie było ani śladu.
Konsekwencją tego związku było dziecko. Nie planowali tego, a krótko później na świecie pojawiła się dziewczynka, Sonia. Nie wiadomo, dlaczego Bogusław Bagsik zostawił ukochaną kompletnie samą. Zresztą niedługo później wplątał się w kolejne kłopoty – w 2014 roku wpadł w ręce policji i tym razem oskarżono go o wypranie ponad 11 mln zł.
Marta Grzywacz została samotną mamą, ale to nie był koniec jej problemów. Niedługo później została w dość brzydki sposób zwolniona z TVP. Była dobrą pracownicą, lubianą przez widzów, a ze stacją była związana od prawie 10 lat. Po prostu gdy pewnego dnia przyszła do pracy, jej nazwiska brakowało w grafiku dyżurów. Po tym „incydencie” w całości skupiła się na dziecku.
- Nie zniknęłam na długo. Właściwie nie było mnie tylko 2 lata, kiedy urodziłam córkę. Potem wróciłam do pracy w mediach, tylko że nie do telewizji, ale do prasy, głównie kolorowej – tłumaczyła dziennikarka w rozmowie z portalem „styl.pl”.
- Tyle Edyta Górniak zarobi w nowym show TVP. Traktują ją jak diwę? "Trzy garderoby, kierowca"
- Mariola Bojarska-Ferenc o głośnym skandalu w TVP. „Z prądem idzie tylko g*wno”
- Karolina Pajączkowska przeszła piekło w TVP. „Mobbing był karą za rzetelność”