Psy "Królowej Życia" trafiły do schroniska. Służyły jej tylko do lansu?
Psy Aleksandry Szafrańskiej - jednej z bohaterek programu "Królowe życia" - trafiły do schroniska. Wolontariuszka twierdzi, że nie były obdarzone prawidłową opieką i zarzuca, że celebrytka posiadała je, by się lansować.
Schronisko dla Zwierząt w Zawierciu zamieściło wpis, którego bohaterami były dwa owczarki niemieckie. Jak się okazało, należały do jednej z celebrytek programu TTV "Królowe życia". Psy nie były obdarzone prawidłową opieką.
"Królowa Życia" porzuciła psy w schronisku?
Ostatnimi czasy o patoprogramie "Królowe życia" jest coraz głośniej. Nie tylko z powodu Dagmary Kaźmierskiej - jednej z bohaterek, która była sutenerką, za co odbyła karę pozbawienia wolności, ale głównie za sprawą krakowskiego wypadku z udziałem Patryka Peretti. 24-latek był synem Sylwii Peretii, która pojawia się w programie TTV. Peretti doprowadził do wypadku samochodowego. Nie tylko był pijany, ale znacznie przekraczał dozwoloną prędkość. Zginął wraz z trzema pasażerami.
Teraz pojawiła się kolejna sytuacja ukazująca "Królowe życia" w złym świetle. Na Facebooku Schroniska dla Zwierząt w Zawierciu pojawił się wstrząsający post. Na początki lipca 2023 roku do ośrodka trafiły dwa owczarki niemieckie. Jak się wkrótce okazało, nie pojawiły się tam po raz pierwszy.
Po 4 dniach od znalezienia młodej suczki i jeszcze młodszego psiaka, na miejscu stawiła się ich właścicielka, którą okazała się Aleksandra Szafrańska z "Królowych życia".
- Dnia 12.02.2023 roku zgłosiła się do nas właścicielka, twierdząc, że psy ponownie uciekły kilka dni temu. Poinformowała też, że psy notorycznie uciekają i chce je oddać, dlatego myśląc o dobru tych młodych psiaków, zaproponowaliśmy, że znajdziemy im odpowiednie domy, a wcześniej poddamy zabiegom kastracji i sterylizacji oraz szczepieniom na wściekliźnie których nie miały.
Pracownicy schroniska dość szybko zauważyli, że psy nie były otoczone odpowiednią opieką - nie posiadały ważnych szczepień przeciwko wściekliźnie, co jest obowiązkiem każdego opiekuna, nie miały czipów pozwalających ustalić adres zamieszkania oraz nie były wysterylizowane, co mogło być głównym powodem ucieczek.
Zaniedbania to jedno. Szokuje przede wszystkim stosunek do zwierząt ich byłej właścicielki.
Właścicielka nie poszukiwała psów - nie ogłosiła ich zaginięcia na swoich mediach społecznościowych ani na portalach typu OLX czy Spotted.
Psy na szczęście znalazły nowy dom. Od połowy lipca są szczęśliwe i zadbane u nowych opiekunów. "Królowa życia" nie przejęła się zbytnio ich losem. - Poprzednia właścicielka nigdy nie była w Schronisku, a kurierem wysłała ich rzeczy oraz jedną książeczkę zdrowia.
Ucieczka owczarków niemieckich była więc szczęściem w nieszczęściu. Obecnie mają zapewnione wszystkie potrzeby i są traktowane tak, jak powinny.
"Królowa Życia": komentuje sprawę psów w schronisku
Sprawa została opisana w portalu 24zaglebie.pl. Jedna z osób związanych ze Schroniskiem w Zawierciu powiedziała, że psy służyły celebrytce do "lansowania się". Szafrańska postanowiła odnieść się do sytuacji. W rozmowie z serwisem skomentowała zajście.
- Gdybym chciała porzucić psy, to nie skontaktowałabym się ze schroniskiem. Ludzie w takich momentach chcą pozostać anonimowi, a nie partycypować w kosztach utrzymania zwierząt i znalezieniu im rodziny zastępczej. Osoba, która rozpętała burzę, jest bliska schronisku, bo wyprowadza tam pieski. Chwała jej za to, ale ona nie ma prawa publicznie pomawiać mnie i ubliżać (...). Schronisko, aby bronić tej pani, wrzuciło na swoją stronę komentarz, który nie do końca przedstawia prawdę.
Problem tylko w tym, że nie do końca chodzi o porzucenie psów. Jeśli ktoś z rozmaitych przyczyn nie jest w stanie zajmować się dłużej zwierzęciem, które ma pod opieką, z korzyścią dla czworonoga jest przekazanie go nowemu opiekunowi. Chodziło raczej o ogólny stosunek do owczarków niemieckich, których właścicielką była celebrytka i brak odpowiedzialności za zwierzęta. Pomijamy już względy czysto etyczne. Brak kontroli opiekuna nad zwierzęciem jest opisany w kodeksie cywilnym, a konkretnie w artykule 431 § 1.
Kto chowa zwierzę albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy.
Jeśli z powodu ucieczki zwierzęcia dojdzie do poważnej sytuacji, opiekun może być nawet pociągnięty do odpowiedzialności karnej, jeśli doszło do szkody na osobie lub pokrzywdzony doznał uszczerbku na zdrowiu. Zniszczenie przez zwierzę mienia powyżej 250 złotych kwalifikuje się natomiast jako wykroczenie.
Pies to wielka odpowiedzialność
Niestety nie każdy opiekun czworonoga jest opiekunem w pełni świadomym, czyli takim, który doskonale rozumie potrzeby swojego zwierzęcia, ma z nim trwałą wieź i potrafi się z nim komunikować. Bardzo często psy są traktowane jako żywe zabawki, głównie dla dzieci. Szczególnie bagatelizowane są małe rasy lub psy mniejszych gabarytów. Zdarzają się też osoby, które zbytnio uczłowieczają psa i nie pozwalają mu realizować jego naturalnych potrzeb, takich jak długie spacery, interakcja z innymi psami czy węszenie.
Na szczęście wiedza na temat psów powoli zmienia się na lepsze i coraz częściej są traktowane po prostu jako członkowie rodziny, a nie przedmioty. Psy mają świadomość i emocje na poziomie kilkuletniego dziecka. Przed zakupem bądź adopcją z fundacji lub schroniska trzeba przygotować się na to, że zwierzę w domu kompletnie zmieni funkcjonowanie całej rodziny. Warto też korzystać z usług behawiorystów, którzy nie tylko potrafią wypracować pewne pożądane zachowania psa, ale przede wszystkim uświadomią opiekunów, kim jest ich czworonożny przyjaciel i czego od nich wymaga.
RadioZET.pl/Facebook/24zaglebie.pl
Tu się dzieje
