Elżbieta Zapendowska wymownie o pracy w „Idolu”: „Aspekt finansowy przeważył”
Elżbieta Zapendowska udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o kulisach pracy w „Idolu”. Okazuje się, że ceniona trenerka wokalna początkowo nie była przekonana, że hit Polsatu będzie dla niej dobrym miejscem. Propozycję przyjęła jednak ze względu na pieniądze.
Elżbieta Zapendowska do dziś uznawana jest za największy autorytet wśród trenerów wokalnych. Ekspertka swoją ogólnopolską rozpoznawalność zyskała dzięki pracy na planie „Idola”, choć sama utrzymuje, że nie wie, jak się tam znalazła. Przed angażem w hitowej produkcji Polsatu Zapendowska spełniała się głównie w teatrze, z którego zaproszono ją przed telewizyjne kamery. Z czasem doczekała się tytułu „muzycznej wyroczni” i zasiadając u boku Kory czy Adama Sztaby, surowo oceniała popisy uczestników programu „Must Be The Music”.
Elżbieta Zapendowska o kulisach pracy w „Idolu”
Cięty język i bezkompromisowość trenerki prędko zapewniły jej ogromny szacunek wśród widzów. Mimo że od kilku lat nieczęsto pokazuje się już na szklanym ekranie, z jej opinią wciąż liczą się wszyscy ci, którzy zainteresowani są polskim rynkiem muzycznym.
Okazuje się jednak, że rozwój świetlanej obecnie kariery Zapenowskiej mógł potoczyć się zupełnie inaczej. Wszystko przez to, że trenerka nie darzyła Polsatu dobrą opinią, o czym opowiedziała w najnowszej rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Elżbieta zdecydowała przyjąć się ofertę stacji tylko ze względów finansowych, choć – jak sama twierdzi – początki w „Idolu” wcale nie należały do najprostszych.
- Pracowałam w teatrze Buffo, potem w Romie, stamtąd mnie ściągnęli. Miałam wątpliwości, czy się zgodzić. Polsat nie miał u mnie najlepszej reputacji, ale aspekt finansowy przeważył. Chociaż my zarabialiśmy w pierwszej edycji straszne pieniądze. […] Małe w kategoriach żartu. Ale jako że pieniędzy tak czy siak potrzebowałam – przyznała ekspertka.
Zapendowska szczerze o pracy w Polsacie: „Polsat nie miał u mnie najlepszej reputacji”
Ceniona trenerka wokalna przyznała również, że wbrew obiegowej opinii, że producenci zaangażowali ją do programu, bo była „najlepszą z najlepszych”, sytuacja miała się zgoła inaczej. Sama określa to wszystko jako przypadek, a powielającego tę teorię Macieja Rocka żartobliwie oskarżyła o to, że „chrzani, albo chce od niej pożyczyć pięćdziesiąt złotych”. Propozycję z „Idola” przyjęła, bo ratowała jej marną sytuację finansową, w której znajdowała się po przyjeździe do Warszawy. W samym programie Zapendowska podawała zresztą, że jest „nauczycielką śpiewu z polski powiatowej chwilowo pracującą w Warszawie”.
Zobacz także: Zapendowska ujawnia, co Kora sądziła o artystach pokroju Edyty Górniak. Gwiazda Maanamu była bezlitosna!
Podczas rozmowy z gazetą 76-latka zdradziła również, dlaczego Polsat nie darzyła Polsatu dobrą opinią. Wszystko przez to, że komercyjna telewizja z wielkim oddaniem promowała disco polo. Pomimo wcześniejszych obaw „Idol” okazał się formatem, w którym trenerka doskonale się odnalazła.
- Wydawał mi się niepewny po tym, ile włożyli sił w promowanie disco polo. Z drugiej strony inne telewizje nie miały programów muzycznych, które by mi się podobały. „Szansa na sukces” z Mannem w TVP czy „Droga do gwiazd” z Wodeckim w TVN były formatami, w których każdy sobie słodził: „O, jak ładnie śpiewasz”. Jurorzy, prowadzący, uczestnicy, wszyscy wydawali mi się za bardzo ułożeni. Z kolei producenci „Idola” pokazali nam brytyjską wersję, świeżą, prosto z produkcji, bo w tamtym momencie nie skończył się nawet pierwszy sezon. Zobaczyłam, co tam się dzieje, co robi Simon Cowell, z którym do dzisiaj mam zbieżny gust, i pomyślałam: „No, to mi się wreszcie podoba” – przyznała w wywiadzie.
- Magdalena C. z prokuratorskimi zarzutami. Grozi jej nawet pół miliona zł grzywny
- Weronika Rosati odpowiada Piotrowi Adamczykowi. „Brak empatii”
- Cichopek spakowała manatki i wyjechała z Polski. Tam pojawiła się miłość
Zagraniczni artyści, którzy brali udział w talent show. Dziś są gwiazdami muzyki [ZDJĘCIA]
Tu się dzieje
