Beata Ścibakówna rozjuszona postawą młodych aktorów. "W teatrze jest hierarchia"
Beata Ścibakówna nie ukrywa, że młode pokolenie aktorów ją nieco zawodzi. Nie chodzi o brak talentu czy ambicji, a o to, że nie zwracają się do niej w odpowiedni sposób.
Choć Beata Ścibakówna ma niemałe doświadczenie zdobyte na dużym i małym ekranie („Wszystko, co najważniejsze…” (1992), „Pestka” (1995), „Na dobre i na złe”, „Samo życie”), to nie ukrywa, że najważniejszy jest dla niej teatr, z którym nieprzerwanie jest związana od czasów studenckich. Od 1997 roku występuje na deskach Teatru Narodowego w Warszawie.
Beata Ścibakówna narzeka na młode pokolenie
Aktorka swoim doświadczeniem mogłaby dzielić się z młodszymi pokoleniami, które właśnie wchodzą na scenę, jednak jak wynika z jej relacji, „świeża krew” niekoniecznie robi na niej dobre wrażenie. Zanim młodzi przyjmą lekcje warsztatu aktorskiego, powinni - zdaniem Beaty Ścibakównej - zadbać o swoją kulturę osobistą.
- Przychodzi „gwiazda” po szkole teatralnej i od razu do mnie mówi po imieniu. Hej, no nie! No chociaż jakiś szacunek. Ja mogę przejść na „ty”, ale to ja mam powiedzieć, że „mam na imię Beata”, a nie ktoś mówi: „Cześć, a mogłabyś coś tam?” - powiedziała wyraźnie niezadowolona aktorka w programie „Moon Talk”
Beata Ścibakówna o młodym pokoleniu. To się jej nie podoba
Aktorka podkreśliła, że w teatrze istnieje pewna hierarchia, którą ona bardzo sobie ceni. Nie podoba się jej to, że zachowanie młodszych aktorów może prowadzić do zatarcia pewnych granic. - W teatrze jest ta hierarchia i ja uważam, że to jest zdrowe, bo trzeba pomalutku się wspinać - uznała Beata Ścinakówna.
Na koniec aktorka podsumowała młode pokolenie, które jej zdaniem można opisać jednym słowem: - Powiem ci, że coś jest takiego w tych młodych ludziach teraz - nie mówię, że we wszystkich - że jest jakaś taka pozycja roszczeniowa - uznała Ścibakówna.
Źródło: Radio ZET/Moon Talk
Tu się dzieje
