Tadeusz Drozda skarży się na telewizję. "Doświadczenie nie jest w cenie"
Tadeusz Drozda ma szanse na powrót do telewizji? W niedawnej rozmowie satyryk przekazał, że ma pomysł na nowy program. Jest tylko jedno "ale". "Doświadczenie nie jest w cenie" — żali się.
![Tadeusz Drozda wróci do telewizji?](https://gfx.rozrywka.radiozet.pl/var/g3-radiozetrozrywka/storage/images/plotki/tadeusz-drozda-skarzy-sie-na-telewizje-doswiadczenie-nie-jest-w-cenie/23109969-1-pol-PL/Tadeusz-Drozda-skarzy-sie-na-telewizje.-Doswiadczenie-nie-jest-w-cenie_content.jpg)
Jeśli najsłynniejszym polskim elektrykiem jest — zgodnie z anegdotą — Lech Wałęsa, to drugie miejsce po nim z pewnością zająć może Tadeusz Drozda, który w telewizji zaistniał jako "Dyżurny Satyryk Kraju", czy prowadzący "Śmiechu warte". Obecnie Drozda jest na emeryturze i jak w jednym z wywiadów przekazał, wcale na nią nie narzeka, bo nauczył się oszczędzać. — Kiedyś płaciłem za zakupy w markecie 150 zł, a teraz 400, ale przecież nie kupuję codziennie, a raz na tydzień albo i rzadziej. W stosunku do zarobków życie w Polsce jest tanie — podkreślał na łamach Plejady.
Tadeusz Drozda wróci do telewizji?
Satyryk właśnie dziś, 3 kwietnia, kończy 75 lat i okazuje się, że chętnie pojawiłby się jeszcze w telewizji. W rozmowie z Plejadą zasugerował, że emerytura, choć pozwala mu godnie żyć, nie jest dla niego satysfakcjonująca. Chętnie wróciłby do telewizji i byłby gotów na prowadzenie nowego autorskiego formatu.
— Myślę, że byłbym jeszcze w stanie zrobić dla telewizji autorski program — stwierdził. I od razu dodał, że ma na to pomysł: nie chce być jak inni i poruszać te same tematy. Niestety, jest świadom, że decyzja o powrocie do telewizji nie należy tylko do niego. — Wszędzie widzimy te same gadające głowy, które mówią o tym samym. Ja szedłbym pod prąd. Nie mam jednak możliwości, a swojej telewizji przecież tworzył nie będę — wyznał z rezygnacją.
Tadeusz Drozda ostro o telewizji: "Doświadczenie nie jest w cenie"
Satyryk o taką postać rzeczy obwinia nowych dyrektorów programowych, którzy "przychodzą i wiedzą wszystko lepiej". — W Ameryce facet o podobnej pozycji do mojej dalej by pracował. [...] U nas jest inaczej. Doświadczenie nie jest w cenie. Jak przychodzi do telewizji nowy dyrektor programowy, wszystko wie lepiej — skwitował.
Źródło: Radio ZET/Plejada/Fakt