0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Barbara Kurdej-Szatan wspomina wizytę na policji. „Wyśmiali mnie”

2 min. czytania
13.03.2024 13:46

Barbara Kurdej-Szatan w rozmowie z Faktem postanowiła opowiedzieć o sytuacji, jaka przytrafiła się jej kilka lat temu. Aktorka zdradziła, że udała się na komisariat, by poprosić o interwencję w sprawie swojej córki. Postawa policjantów mocno ją jednak zaskoczyła. Gwiazda nie kryje, że funkcjonariusze zupełnie zlekceważyli jej problem.

Barbara Kurdej-Szatan
fot. Michal Wozniak/Dzien Dobry TVN/East News

Barbara Kurdej-Szatan od lat budzi spore emocje. Jeszcze jakiś czas temu była jedną z najbardziej rozchwytywanych aktorek i prezenterek w kraju. Widzowie pokochali ją za rolę Joanny Chodakowskiej w „M jak miłość”; doskonale sprawdzała się także jako prowadząca programów rozrywkowych TVP. Z Telewizją Polską pożegnała się ostatecznie kilka lat temu. Władzom nie spodobał się bowiem emocjonalny wpis, obrażający funkcjonariuszy Straży Granicznej, który zamieściła w swoich mediach społecznościowych.

Choć aktorka później przeprosiła za swoje słowa, jej kariera i medialny wizerunek mocno ucierpiały w wyniku tego incydentu. Kurdej-Szatan nie kryje, że od lat, jako osoba publiczna, musi mierzyć się z przykrymi sytuacjami. Hejterzy, jak wyznała w jednym z wywiadów, godzą jednak nie tylko w nią, ale także w jej najbliższych.

Barbara Kurdej-Szatan opowiedziała o wizycie na policji

Celebrytka w rozmowie z Faktem przyznała, że hejt to nieodłączna część życia osób publicznych. Nie każdy na nieprzyjemne wiadomości reaguje jednak w taki sam sposób. - Myślą, że w internecie można wszystko i że mogą sobie pozwolić na wszystko i że są anonimowi, a nie są anonimowi, tylko że jeżeli ktoś wysyła takie okrutne wiadomości czy nawet groźby śmierci, to ta druga osoba, która je otrzymuje, musiałaby się zawziąć i iść z tym na prokuraturę czy na policję [...] Nie każdemu się chce. Niektórzy to po prostu olewają - komentowała.

Redakcja poleca

Ona sama była w sytuacji, którą postanowiła zgłosić służbom. Prześladowca gwiazdy wykradł bowiem zdjęcia jej córki i publikował na fałszywym instagramowym koncie. Choć sytuacja mocno zmartwiła celebrytkę, policjanci nie podzielali jej obaw.

- Pamiętam, jak lata temu powstał jakiś profil na Instagramie, gdzie ktoś podszywał się za mnie i wrzucał zdjęcia mojej córki, która była malutka. Wtedy nigdzie nie było zdjęć mojej córki. Były tylko na moim prywatnym Facebooku i ten ktoś w jakiś sposób się podpiął i jakoś dotarł do tych zdjęć. Zaczął je wrzucać i pisać, że to moja córeczka. Jakaś psychoza totalna! - wspominała. - Poszłam na policję i policjanci mnie trochę wyśmiali. Czułam się totalnie zlekceważona i w ogóle nie podeszli do tego poważnie. Myślę, że minęło z 8 czy nawet 9 lat. Teraz to podejście się zmieniło i bardzo się cieszę, że już się poważniej podchodzi do takich rzeczy w internecie - podsumowała.

Źródło: Radio ZET/Fakt

Nie przegap