Tomasz Stockinger wspomina pracę z Blanką Lipińską. „To się po prostu nie udało”
Tomasz Stockinger zdecydował się zagrać w ekranizacji „365 dni” Blanki Lipińskiej. Dopiero po kilku latach aktor wyznał, czemu nie chciał występować w kolejnych częściach. Nie tylko on zrezygnował z roli.
Filmowa trylogia „365 dni” na podstawie powieści Blanki Lipińskiej, to prawdziwy fenomen na skalę światową. Niestety niekoniecznie w tym pozytywnym sensie, bo choć wielu produkcje się spodobały, to znacznej większości nie. Przekonał się o tym Tomasz Stockinger, który nawet nie poszedł na premierę filmu, w którym sam wystąpił. Po recenzji syna zdecydował, że w kolejnych ekranizacjach "dzieł" Blanki Lipińskiej nie weźmie udziału.
Zobacz też: Kim Kardashian oglądała „365 dni”. Podzieliła się opinią na temat polskiego „dzieła”
Tomasz Stockinger wspomina „365 dni”. Nie poszedł na premierę
O ekranizacji „365 dni” mówiono na całym świecie, niestety częściej w tym negatywnym kontekście. To właśnie ten film został pierwszą polską produkcją nagrodzoną niesławną „Złotą Maliną”, która nazywana jest potocznie „anty-Oscarem”.
Po czasie dowiadujemy się, że wizja produkcji początkowo była wyniosła. W rozmowie z „Plejadą” Tomasz Stockinger wyznał, że Blanka Lipińska wraz z innymi twórcami, chciała zapisać się na kartach polskiego kina. „365 dni” miało być pierwszym w kraju erotykiem. - Chyba ich to przerosło. To się po prostu nie udało – skomentował aktor.
Stockinger nie mógł obejrzeć produkcji podczas premiery, dlatego poprosił, by na pokaz poszedł jego syn – Robert. Mężczyzna zdał ojcu relację z tego, co zobaczył na srebrnym ekranie. Jak mu się podobało?
Tomasz Stockinger nie zagrał więcej w „365 dniach”. Nie tylko on zrezygnował
Aktor po relacji syna nie chciał już wracać na plan zdjęciowy kolejnych części trylogii. Jak sam przyznał, później odważył się na seans filmu, w którym zagrał, dzięki czemu sam się przekonał, że wyszło inaczej, niż zapowiadano.
- Nie wiedziałem, co to będzie. Tata też nie. Natomiast od początku było wiadomo, że jego partnerką ekranową będzie Grażyna Szapołowska. Żal więc byłoby nie skorzystać z takiej propozycji. Natomiast w czasie, kiedy odbywała się premiera "365 dni", tata był ciężko chory i nie mógł w niej uczestniczyć. Poszedłem więc do kina i zdałem mu relację z tego, jak mi się podobało. I w drugiej części filmu nie wziął już udziału – powiedział Robert Stockinger.
- Byłem rozczarowany efektem. Inaczej to sobie wyobrażałem. Wyszło z tego coś, czemu daleko do erotyku. Choć, oczywiście, sceny erotyczne mnie nie dotyczyły – dodał Tomasz Stockinger.
Aktor dodał również, że nie tylko on zrezygnował z dalszej współpracy. Zrezygnowała również Grażyna Szapołowska, która była jego ekranową partnerką. - Okazało się, że Grażyna ma podobne zdanie, co ja. Oboje mieliśmy spore wątpliwości. No więc trochę każdy z osobna, a trochę razem uznaliśmy, że nie ma sensu kontynuować tej przygody – zakończył.