0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Kożuchowska ujawnia po śmierci Lizy: "Zostałam napadnięta przez dwóch mężczyzn"

2 min. czytania
07.03.2024 20:10

Małgorzata Kożuchowska zabrała głos po śmierci 25-letniej Lizy z Białorusi, która została zgwałcona w centrum Warszawy. Aktorka zaapelowała o reagowanie na przemoc i wyznała, że sama padła kiedyś ofiarą dwóch mężczyzn, którzy zaatakowali ją na ulicy. "Broniłam się. Nie mogłam krzyczeć, bo zasłonili mi usta" - opisuje na Instagramie 

Małgorzata Kożuchowska po śmierci Lizy mówi, że była ofiarą napadu 2 mężczyzn
fot. Jacek Domiński/REPORTER/EAST NEWS

Tragiczna śmierć 25-letniej Lizy z Białorusi wstrząsnęła całą Polską. Do napaści doszło 25 lutego nad ranem w centrum Warszawy. Dorian S. przyłożył kobiecie nóż do gardła i zaciągnął do bramy przy ulicy Żurawiej, gdzie następnie zgwałcił. Nagą i nieprzytomną Lizę znalazł dozorca. 25-latka trafiła do szpitala w stanie krytycznym. Zmarła po kilku dniach. 

Zobacz także: Ojciec sprawcy brutalnego gwałtu w Warszawie przerywa milczenie. "Dajcie spokój"

Redakcja poleca

Małgorzata Kożuchowska poruszona śmiercią zgwałconej Lizy 

Po brutalnej napaści na 25-latkę w Warszawie przeszedł marsz milczenia, będący protestem przeciw przemocy wobec kobiet. Na tragedię młodej Białorusinki zareagował także świat celebrytów.  Barbara Kurdej-Sztan zaapelowała o reagowanie na akty przemocy. "Centrum miasta, brak reakcji kogokolwiek" - dziwiła się. Teraz głos w sprawie śmierci Lizy zabrała Małgorzata Kożuchowska. Aktorka wyznała, że kiedyś sama była ofiarą napaści. 

"Lata temu. Byłam jeszcze wtedy studentką. W drodze powrotnej z uczelni do domu zostałam napadnięta przez dwóch mężczyzn, którzy próbowali wciągnąć mnie do samochodu. Broniłam się. Nie mogłam krzyczeć, bo zasłonili mi usta. Po chwili szamotaniny puścili mnie i uciekli... W uliczkę, na której się to działo wjechał samochód i to on ich wystraszył. Zatrzymał się przy mnie i odwiózł bezpiecznie do domu. To, że pojawił się w tym momencie, w tym miejscu uratowało mi życie" - wspomina na Instagramie gwiazda. 

Małgorzata Kożuchowska apeluje po tragedii: "Reagujmy" 

Kożuchowska przypłaciła zdarzenie traumą. Jak pisze, przez wiele lat prześladował ją sen o tym, że ktoś ją napada, a ona próbuje uciec. "Czasem się udawało i budziłam się z krzykiem. On był wyzwalający. Był ratunkiem" - opowiada. Następnie nawiązała do tragedii Lizy. Zwróciła uwagę, że takich przypadków wciąż są tysiące i tylko reagowanie może uratować ofiary przemocy. 

"Minęło tyle lat i wciąż wokół nas jest przemoc, gwałt, napaści. Musimy reagować! Nawet jeśli sytuacja jest niejednoznaczna, ale intuicja podpowiada, że coś tu jest nie tak. Lepiej się pomylić i przeprosić niż żałować do końca życia, że nie zareagowałam/em. Strach paraliżuje, pozbawia ofiary głosu! Bądźmy ich głosem! Reagujmy!" - zaapelowała Małgorzata Kożuchowska. 

Sprawca zbrodni, w wyniku której zmarła Liza, usłyszał zarzuty i został umieszczony w areszcie tymczasowym.  Dziennikarze odwiedzili rodzinne miasto Doriana S. - To niepojęte, że ten grzeczny chłopak zrobił taką krzywdę - mówią sąsiedzi. 

Nie przegap