Obserwuj w Google News

Kinga Rusin punktuje Otylię Jędrzejczak i prawi o rosyjskich sportowcach

3 min. czytania
19.04.2023 12:13

Kina Rusin skrytykowała słowa Otylii Jędrzejczak o rosyjskich sportowcach. Dziennikarka wywołała pływaczkę do tablicy i postanowiła wytłumaczyć jej, dlaczego obywatele Rosji nie powinni brać udziału w międzynarodowych zawodach sportowych. Myślicie, że doczekamy się odpowiedzi Jędrzejczak?

kinga-rusin-punktuje-otylię-jędrzejczak-i-prawi-o-rosyjskich-sportowcach
fot. Pawel Wodzynski/East News, KAMIL PIKLIKIEWICZ/Dzien Dobry TVN/East News

Kinga Rusin nie boi się zabierać głosu w trudnych tematach. Dziennikarka głośno krytykuje rząd Prawa i Sprawiedliwości. Swego czasu nazwała Jarosława Kaczyńskiego „ zidiociałym starcem z Żoliborza”. Następnie oskarżyła PiS o robienie polityki na śmierci syna posłanki PO, by kilka dni później gorzko wypowiedzieć się o Agacie Dudzie.

Była prowadząca „ Dzień Dobry TVN” nie wahała się też, by skrytykować organizację mundialu w Katarze. Ostatnio poinformowała natomiast, że jej wpis o rosyjskich sportowcach został usunięty z Instagrama. To nie powstrzymało jednak dziennikarki przed ponownym podjęciem tego tematu. Gwiazda przy okazji skrytykowała też polską pływaczkę, Otylię Jędrzejczak.

Redakcja poleca

Kinga Rusin wywołuje Otylię Jędrzejczak do tablicy. Doczeka się odpowiedzi?

Na początku wpisu Rusin pochwaliła się kontynuacją jej nieustającej podróży. „Przejazdem w Barcelonie” - napisała gwiazda, która jeszcze niedawno przebywała we Włoszech, a następnie przyglądała się z ukrycia parze książęcej Monako we Francji. Dziennikarka szybko zmieniła jednak temat i zwróciła się do polskiej sportsmenki.

- Otylia Jędrzejczak (i pewnie nie tylko ona) uważa, że należy dopuścić rosyjskich sportowców do międzynarodowych zawodów, o ile podpiszą deklarację, że są „przeciwko wojnie”. (Na antenie Polsat News stwierdziła: „Uważam, że ci sportowcy, którzy nie popierają [wojny], powinni mieć możliwość startu” oraz „Jeżeli taki zawodnik podpisze deklarację, że nie popiera wojny, to też automatycznie sprzeciwia się temu, co się dzieje”) - opisała na Instagramie.

Gwiazda wyjaśniała jednak fanom, że przesłanie „no war” to „piękne i jednocześnie niewiele mówiące hasło”, pod którym chętnie podpisze się każdy - włącznie z udającym „orędownika pokoju” Putinem.

- Pytanie do Pani Otylii. Czy zgadza się, by deklarację doprecyzować (poniżej propozycja) i czy myśli, że w takiej formie rosyjscy sportowcy ją podpiszą? Bo przecież nie o świstek papieru i „czyste sumienia” działaczy i organizatorów zawodów tu chodzi, prawda? - dopytywała Kinga.

„Nie popieram wywołanej przez mojego prezydenta, Władimira Putina, barbarzyńskiej wojny. Potępiam rosyjskie zbrodnie wojenne w Ukrainie, ludobójstwo cywilów, torturowanie jeńców, gwałty, porwania dzieci, bombardowania obiektów cywilnych. Sprzeciwiam się bezprawnemu okupowaniu przez Rosję terenów należących do niezależnego państwa, jakim jest Ukraina. Uznaję Krym za integralną część Ukrainy. Mówię „nie” bezprecedensowemu niszczeniu ukraińskiej infrastruktury gwarantującej ludności cywilnej prąd czy wodę. W przypadku zdobycia medalu nie odbiorę gratulacji i odznaczeń od władz mojego kraju, Rosji, dokonującego aktualnie zbrodni wojennych oraz zbrodni przeciwko ludzkości” - można było się zapoznać na Instagramie z propozycją dziennikarki.

W dalszej części wpisu Rusin wspomniała o nieżyjących już obywatelach Ukrainy. „A co w przypadku konkurencji, w których zabraknie ukraińskich sportowców, bo zginęli z rąk ruskich zbrodniarzy, broniąc swojej ojczyzny. Czy ta deklaracja wystarczy, czy powinniśmy ją wtedy rozszerzyć o kondolencje dla rodzin ofiar…?! - grzmiała. - Czy widać absurd całej sytuacji i jakichkolwiek deklaracji?! Wiadomo, że nie mogą tej deklaracji podpisać ze względu na swoje bezpieczeństwo, a z kolei bez podpisania takiego oświadczenia nie wiadomo, co naprawdę myślą i czy przypadkiem nie miłują pokoju w taki sposób jak sam Putin” - podsumowała.

Ma rację?