Obserwuj w Google News

"Spie***lajcie i zamknijcie ryje": gwiazdor muzyki do księcia Harry'ego i Meghan Markle

3 min. czytania
14.04.2023 11:47

Johnny Rotten z zespołu Sex Pistols postanowił skomentować zachowanie księcia Harry'ego i Meghan Markle. Muzyk nie przebierał w słowach.

Johhny Rotten, książę Harry, Meghan Markle
fot. Rex Features/East News/ AA/ABACA/Abaca/East News

John Lydon - były gwiazdor Sex Pistols ma dość narzekań księcia Harry'ego i Meghan Markle. W ostrych słowach skrytykował parę związaną z rodziną królewską. O co dokładnie chodzi?

Książę Harry i Meghan Markle: Johnny Rotten krytykuje parę

Młodszy syn króla Karola III i jego małżonka budzą wiele kontrowersji. Chociaż przyczynili się do pozytywnych zjawisk, jak nagłośnienie patologii, które odbywają się na dworze monarchów Wielkiej Brytanii, bardzo często wykazują się hipokryzją w swoim postępowaniu. To zupełnie jak John Lydon znany jako Johnny Rotten - wokalista legendy brytyjskiego punk rocka - zespołu Sex Pistols.

Redakcja poleca

Jak podaje Telegraph, Lydon postanowił skomentować zachowanie księcia Sussexu i jego żony. Para od dawna narzeka na brak normalnego życia. Między innymi z tego powodu zdecydowała się zrezygnować z arystokratycznego życia na dworze swojej babci Elżbiety II. Z drugiej jednak strony zbija kapitał na uchylaniu rąbka tajemnic swojego życia prywatnego, między innymi za pośrednictwem serialu Netflix, czy niedawno wydanej biografii księcia Harry'ego - "Ten drugi".

Co Lydon ma na ten temat do powiedzenia?

Jeśli chcecie żyć normalnie i z dala [od rodziny królewskiej], to spie***lajcie. Po prostu spie***lajcie i zamknijcie ryj! W przeszłości musiałem podejmować takie decyzje. Musiałem opuścić Pistols, kilka razy rozbijałem PiL [Public Image Ltd - drugi zespół Rottena - przyp. red.], ponieważ sytuacja była nie do wytrzymania. A jeśli to jest ich dylemat, to proszę, odejdźcie, dobrze? I będziemy was za to kochać.

Muzyk oczywiście mówi o odejściu z życia publicznego. Rzeczywiście ciężko jest utrzymać prywatność, jeśli na każdym kroku daje się tabloidom pożywkę do tworzenia sensacji. Warto pamiętać, że brytyjska kolorowa prasa jest szczególnie nieetyczna i czasem nie potrzeba jej pretekstu do mieszania z błotem bogu ducha winnych ludzi, co jednak nie zmienia faktu, że tworzenie bardzo osobistych dokumentów i autobiografii, w których mówi się o prywatnych sprawach, nie pomaga w takiej sytuacji.

Redakcja poleca

Johnny Rotten jest hipokrytą?

Inna kwestia to fakt, że na temat pary związanej z rodziną królewską wypowiada się Johnny Rotten, zwany swego czasu głosem brytyjskiego punk rocka. Sex Pistols był zespołem, który sprawił, że nieskrystalizowany gatunek muzyczny przebił się do mainstreamu. Wszystko za sprawą szokujących i prowokacyjnych sytuacji z udziałem członków grupy, często wytwarzanych na pokaz, by wygenerować medialny szum. Z czasem to, co w dużej mierze było obliczone na zysk i wypromowanie nowej mody, stało się prawdziwą subkulturą istniejącą do dziś na całym świecie. Wielu jej członków postanowiło wieść alternatywne życia, próbując zmienić skostniały świat. 

Sex Pistols zasłynęli swoim singlem "God Save the Queen" - swego rodzaju parodią hymnu Wielkiej Brytanii. Utwór zadebiutował w 1977 roku - w okresie, kiedy obchodzone było 25-lecie panowania Elżbiety II. Piosenka zaczyna się do słów "Boże chroń królową/Faszystowski reżim/Zrobili z was debili/Potencjalną bombę wodorową", przez co kawałek stał się skandalem obyczajowym. Mimo że Lydon pisał wiele tekstów skłaniających do myślenia i uderzających w brytyjski establishment lat 70., z czasem przeszedł na stronę tych, których za młodu atakował jako frontman Sex Pistols.

Obecnie jego zachowanie budzi wiele kontrowersji nie tylko wśród osób, którym bliskie sercu są punkowe ideały. Wypowiedział się między innymi negatywnie na temat rodzin z jednym rodzicem i małżeństw tej samej płci, popierał Brexit, prezydenturę Donalda Trumpa oraz działania militarne Izraela wobec Palestyńczyków. Po śmierci Elżbiety II wyznał, że jego stosunek do rodziny królewskiej w Wielkiej Brytanii uległ zmianie i uhonorował odejście monarchini na swoim Twitterze.

RadioZET.pl/Telegraph