Artur Rojek zabrał głos w sprawie Great September. Odpowiada na zarzuty
Zarząd Fundacji Independent odpowiedział na zarzuty Łukasza Minty. W oficjalnym oświadczeniu czytamy m.in. o zaniedbaniach, których miał dopuścić się były współpracownik Artura Rojka. Wygląda na to, że obie strony konfliktu są gotowe przenieść swój spór na płaszczyznę sądową.
Kiedy z festiwalowej sceny rozbrzmiewały dźwięki muzyki, na backstage'u Great September słychać było tylko zgrzyty. W kuluarach mówiło się, że współpraca Artura Rojka i Łukasza Minty nie przebiegała tak, jak początkowo zakładano. Te doniesienia uznawano za plotki i traktowano z odpowiednim dystansem do czasu, kiedy Minta postanowił opowiedzieć, jak z jego perspektywy wyglądała praca nad organizacją festiwalu.
Organizator Great September zamieścił na Facebooku obszerny wpis, w którym oskarżył Artura Rojka i jego żonę o zaniedbania, które nie tylko utrudniły organizację festiwalu w terminie, ale także poskutkowały zadłużeniem m.in. za kampanię promocyjną.
Zobacz także: Sanah i Artur Rojek w duecie "Tęsknię sobie". To kolejny utwór z płyty "Uczta" [WIDEO]
Artur Rojek odpowiedział na zarzuty
Artur Rojek, który festiwal Great September promował swoim nazwiskiem, nie mógł pozostawić słów Łukasza Minty bez komentarza. Odpowiedzią Rojka i jego żony jest oświadczenie, które zawisło na facebookowym profilu Great September. Wynika z niego, że państwo Rojkowie nie spodziewali się ataku ze strony byłego współpracownika.
Przede wszystkim informacje udostępnione wczoraj (30 listopada 2022 r.) przez Łukasza na jego profilu na portalu Facebook, przyjęliśmy z dużym zaskoczeniem. Jako organizatorzy wielu wydarzeń muzycznych zawsze za cel stawiamy sobie przygotowanie ich na najwyższym poziomie merytorycznym i logistycznym. Tymczasem w konsekwencji zaniechań Łukasza, jako producenta wykonawczego festiwalu, nie mogliśmy zrealizować wydarzenia w pierwotnie uzgodnionym z miastem Łódź terminie
- czytamy w poście, pod którym podpisała się Anna Rojek.
Zdaniem zarządu Fundacji Independent, winę za powstałe zamieszanie ponosi Minta. Wygląda na to, że facebookowa przepychanka może niedługo zmienić się w prawdziwą sądową batalię.
- Łukasz, pomimo wielokrotnych próśb, kierowanych przez nas także w ostatnich dniach, nie przedstawił nam do tej pory dokumentacji, która potwierdzałaby poniesione koszty i umożliwiłaby rozliczenie się z otrzymanej od nas zaliczki. Dlatego osobiście odbieramy przekazane przez niego informacje, sugerujące brak transparentności w organizacji festiwalu, jako całkowicie nieuprawnione. Mamy podstawę sądzić, że ta chęć wywołania skandalu medialnego to nieudana próba zastopowania naszych dalszych roszczeń wobec Łukasza. Podejmiemy jednak wszelkie niezbędne działania w celu ochrony naszych praw oraz będziemy nadal dążyć do zwrotu przez Łukasza nieudokumentowanych należności — tłumaczy zarząd.
Tych, którzy nie mogą się doczekać przyszłorocznej edycji festiwalu, uspokajamy. Stanowisko Fundacji Independent jest jasne — w przyszłym roku Great September odbędzie się we właściwym terminie. I dobrze, w innym wypadku pewnie należałoby pomyśleć nad zmianą nazwy wydarzenia.
Źródła: RadioZET.pl/Facebook: @Great September