Obserwuj w Google News

Grabaż z Pidżamy Porno skrytykował publiczność: "To się nie działo nawet na koncertach dla Niemców"

2 min. czytania
20.07.2022 13:03

Krzysztof Grabowski wraz z grupą Strachy na Lachy wystąpił w Poznaniu. Muzyk opublikował wpis pełny żalu wobec publiczności, która nie bawiła się na koncercie najlepiej.

Krzysztof Grabowski
fot. Jakub Walczak/REPORTER

Grabaż, czyli Krzysztof Grabowski to wokalista punkowej grupy Pidżama Porno oraz lider Strachów na Lachy. Z pierwszą formacją artysta obchodził niedawno 35-lecie. Z tej okazji kapela zagrała specjalny koncert na Jarocinie.

Krzysztof Grabowski ze Strachów na Lachy zawiedziony fanami 

Występ w ocenie wokalisty był bardzo udany. Muzyk chwalił w mediach społecznościowych atmosferę podczas koncertu.

Ciężko jest powiedzieć cokolwiek... To szło, samo przez się, to się działo i to stawało się historią.

Jednak występy różnią się jakością, zarówno pod względem tego, co dzieje się na scenie, jak i pod. Kiedy Grabaż i Strachy na Lachy odwiedzili niedługo po Jarocinie inny festiwal - Rockowizna, wierząc słowom lidera, zabrakło na nim chemii z fanami.

Redakcja poleca

Krzysztof Grabowski po występie opublikował wpis pełny żalu. Artysta zawiódł się na słuchaczach również dlatego, że Poznań jest szczególnie bliski korzeniom kapeli.

Grabaż o koncercie w Poznaniu: "To się nie działo nawet na koncertach dla Niemców"

Grabaż porównał ze sobą dwa festiwale i rozpoczął ubolewanie, że po raz pierwszy od 10 lat musiał sam zaśpiewać swoje hity.

Z nieba do sami wiecie gdzie, jeśli się weźmie pod uwagę skrajne bieguny... ten jarociński i ten, dzisiejszy, poznański... Chyba od dziesięciu lat nie musiałem zaśpiewać sam Piły Tango czy Czarnego chleba ... to się nie działo nawet na koncertach dla Niemców, czyli tam, gdzie nie ma już nic, tylko głucha ściana, Najgorsze w tym wszystkim jest to, że działo się w domu, na miejscu, w Poznaniu. Wyglądało to tak, jakby bilety ludzie dostali z zakładów pracy, a nawet gorzej...

Artysta nie ma żadnych zastrzeżeń wobec siebie i zespołu. Podkreśla, że Strachy na Lachy zagrały najlepiej, jak to było możliwe, co jeszcze bardziej spotęgowało zdziwienie brakiem oczekiwanej reakcji.

Pojechaliśmy, od samego początku, do samego końca, tak jakby świat się miał skończyć jutro... Sorry, ale, nasze koncerty, opierają się na interakcji z publiką, a tej dziś, zabrakło... Na mecie nie było wieńców i laurów. Była twarda rzeczywistość i myśmy ją zaakceptowali...

W komentarzach pojawiły się głosy, że na innych koncertach podczas festiwalu nie obyło się bez zaangażowania fanów. Inni twierdzą, że sytuacja to wynik błędu organizatorów, którzy nie powinni dopuścić do tego, żeby koncerty odbywały się w tym samym czasie co Jarocin.