Obserwuj w Google News

Emilian Kamiński pracował ostatkiem sił. "Wiedział, że może nie zdążyć"

3 min. czytania
29.12.2022 14:31

Emilian Kamiński pracował na planie mimo choroby. Aktorowi nie udało się ukończyć zdjęć do "U Pana Boga w Królowym Moście". Reżyser Jacek Bromski zdradza, co dalej z produkcją i wspomina utrudnioną współpracę ze zmarłym aktorem.

Emilian Kamiński
fot. TRICOLORS/East News

W kilka dni po śmierci uznanego polskiego aktora Emiliana Kamińskiego, do sieci trafiły smutne informacje o artyście. Już wiemy, że w ostatnich miesiącach zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi, był też hospitalizowany. Gwiazdor ostatecznie przegrał walkę z chorobą — zmarł rankiem 26 grudnia w swoim domu w Józefowie.

Jak na razie nie podano oficjalnie, jaka była przyczyna śmierci aktora, pojawiają się jednak kolejne spekulacje na ten temat. Znamy już za to dokładną datę i miejsce pogrzebu artysty — Emilian Kamiński spocznie w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach.

Zobacz także: Emilian Kamiński przed śmiercią napisał SMS-a. Ujawniono wzruszające słowa

Emilian Kamiński był ciężko chory. Reżyser "U pana Boga..." wspomina ostatnie spotkania

Jedną z osób, które postanowiły podzielić się z mediami wspomnieniami o Emilianie Kamińskim, jest Jacek Bromski. Reżyser odpowiedzialny za serię kultowych filmów "U Pana Boga za piecem" "...w ogródku" i "...za miedzą" rozpoczął niedawno prace nad czwartą częścią. W produkcji "U Pana Boga w Królowym Moście", podobnie jak w poprzednich częściach, wystąpić miał także Emilian Kamiński. Jednocześnie ekipa pracowała nad serialem o tym samym tytule.

Jak zdradza Bromski, praca z Emilianem Kamińskim nie była łatwa, a wszystko przez nękającą aktora chorobę. - Emilian ostatnie miesiące życia spędził z nami. Miał świadomość, że jest chory, bo ta choroba przeszkadzała mu w pracy. Podczas zdjęć były ataki duszności, męczył się szybko i musiał odpoczywać. Był chory na płuca, więc pracowaliśmy wolno i cierpliwie, ale nie było to dla nas żadnym problemem. Wiedzieliśmy o tych jego trudnościach. Z drugiej strony był bardzo zaangażowany w pracę i widać było, że mu zależy na tej roli — opowiedział w rozmowie z Plejadą.

Zarówno reżyser, jak i sam Emilian Kamiński wierzyli, że uda się zrealizować wszystkie sceny z udziałem aktora. I o ile cel ten został wypełniony w przypadku filmu, to niestety ekipa nie zdążyła zrealizować części scen do serialu. Ciągle mieli jednak nadzieję, że po nowym roku uda im się wejść ponownie na plan.

Wiedziałem, że jest chory, ale nie sądziłem, że aż tak. Dopiero gdy odwołał zdjęcia i poszedł do szpitala, zacząłem zastanawiać się nad tym. Miałem jednak nadzieję, że to się dobrze skończy. Już od kilku lat chorował, teraz miał nawrót choroby, który kosztował go życie

— mówi Jacek Bromski.

- Jak nagle zachorował i musieliśmy odwołać pracę nad jedną sceną, bardzo się tym martwił. Mówił: "Na szczęście skończyłem już wszystkie sceny do filmu, zostały jedna czy dwie do serialu". Wiedział, że może nie zdążyć — smutno kontynuuje reżyser.

Redakcja poleca

Emilian Kamiński nie zdążył nakręcić scen. Co dalej z "U Pana boga w Królowym Moście"?

Choć Emilian Kamiński nie żyje i nie będzie możliwe nakręcenie ostatnich scen z jego udziałem, producenci ani myślą rezygnować z tytułu. Jacek Bromski donosi o zmianach, jakie trzeba będzie wprowadzić w scenariuszu. Korekcie ulegnie część scen, niektóre trzeba będzie całkowicie wykreślić. Aktorzy i ekipa filmowa wkrótce mają ponownie wejść na plan, by dokończyć tragicznie przerwaną pracę. - Mamy jeszcze kilka dni zdjęciowych, jakoś sobie poradzimy. Smutne, że nie będzie już z nami Emiliana — mówi poruszony Jacek Bromski.

Dokładna data premiery produkcji nie jest na razie znana. Wstępnie przewidziano ją na rok 2023, nie wiadomo jednak, jak śmierć jednego z ważniejszych aktorów wpłynie na te plany.

Polskie gwiazdy zmarłe w 2022 roku
17 Zobacz galerię
fot. Tadeusz Wypych/REPORTER/EAST NEWS, MAREK LASYK/REPORTER/EAST NEWS, VIPHOTO/East News