Obserwuj w Google News

Ta wpadka przeszła do historii TV. Conrado Moreno wciąż mierzy się z traumą

3 min. czytania
24.11.2023 13:37

Conrado Moreno już zawsze będzie się kojarzył z wpadką, jaką zaliczył w 2004 roku w jednym z odcinków programu „Europa da się lubić”. Mężczyzna stracił panowanie nad skuterem i w efekcie wjechał w znajdującą się w studiu publiczność. Choć nikomu nic się nie stało, o „wtopie” Hiszpana jest głośno do dziś. Prezenter przyznał ostatnio, że wydarzenie sprzed dwóch dekad na zawsze zmieniło jego życie.

@conrado_moreno_official
fot. Screen, Instagram @conrado_moreno_official

Conrado Moreno to jeden z najbardziej rozpoznawalnych Hiszpanów w Polsce. Sławę zdobył głównie dzięki występom w programie „Europa da się lubić”, w którym oswajano Polaków z przedstawicielami innych państw oraz ich kulturą tuż przed i po wstąpieniu do Unii Europejskiej. Program stał się na tyle popularny, że realizowano go aż przez 5 lat – od 2003 do 2008 roku.

Conrado Moreno spowodował wypadek

Przełomem był 2004 rok, kiedy podczas nagrywania jednego z odcinków doszło do groźnie wyglądającego wypadku. Moreno do studia TVP postanowił wjechać na skuterze, ale w pewnym momencie sytuacja nie potoczył się po jego myśli i uderzyłpojazdem w zgromadzoną nieopodal publiczność. - "O kur*a przepraszam, jesteście cali? Kur* mać, przepraszam wszystkich, za bardzo gazu dałem" - tłumaczył wówczas gorączkowo. Szybko okazało się, że na szczęście nikt nie ucierpiał z powodu brawury Hiszpana.

Oglądaj

O tym zdarzeniu mówiono jednak przez lata, a nagranie feralnego wypadek do dziś jest chętnie odtwarzane. Sam Conrado Moreno przez długi czas nie wypowiadał się o swojej wpadce. Niedawno to się jednak zmieniło, a prezenter przyznał, że wpadka sprzed lat na zawsze odmieniła jego życie. Do dziś mierzy się z traumą.

Poruszające wyznanie Conrado Moreno

Choć od opisywanych wyżej zdarzeń w przyszłym roku minie dokładnie 20 lat, Moreno przyznaje, że wspomnienia z tamtego okresu wciąż są dla niego bolesne, a żarty z wypadku wcale go nie bawią.

"Prawie dwadzieścia lat zatrzymanych na jednym nagraniu. (...) Nie było to dla mnie łatwe doświadczenie wtedy, nie jest chyba nawet do dzisiaj" - oswojenie się z myślą, że stajesz się postacią kojarzoną z jednym wydarzeniem, które nieszczególnie staje się powodem do dumy" - pisał na Instagramie.

Redakcja poleca

Prezenter zdradził, że było mu ciężko, bo przez wielu był wyśmiewany, a jeszcze inni się od niego odsunęli, przez co czuł się niezwykle osamotniony. „Im więcej lat mija, tym bardziej dostrzegam, jak w tej sytuacji zostałem sam, z ciężarem bycia różnie odbieranym (nierzadko wyśmiewanym), z siłą YouTube, która miała i ma do dziś swoje konsekwencje” - dodał i wyznał, że marzył, by ktokolwiek okazał choć nić empatii i zrozumienia.

 "Śmiech to oznaka zdrowia, ale gdy zostajesz sam w sytuacji, w której otoczenie śmieje się z ciebie bez ciebie, potrafi to mocno zaboleć. Piszę o tym dziś, bo przez lata próbowałem pokazać, jaki mam do tej sytuacji dystans, a prawda jest taka, że chciałem, żeby przez chwilę ktoś próbował się postawić na moim miejscu" - napisał na koniec.

Źródło: Radio ZET/Plotek

Nie przegap
Niespodzianka w TVP. Ida Nowakowska przerwała „Pytanie na Śniadanie”
4 Zobacz galerię
fot. Facebook (Pytanie na Śniadanie)