Nowe informacje o ekstradycji Stuu. Prokuratura ujawniła szczegóły sprawy
W październiku cały Internet żył aferą Pandora Gate, w którą zamieszani byli polscy youtuberzy. Co dalej ze sprawą Stuarta B., pseudonim Stuu? Znamy nowe szczegóły dotyczące jego ekstradycji.
Mija pół roku od ujawnienia afery Pandora Gate. Filmy na kanałach Sylwestra Wardęgi i Konopskyy’ego przedstawiały dowody na to, że niektórzy youtuberzy mieli kontaktować się z nieletnimi fankami i wysyłać wiadomości o erotycznej treści. Jednemu z nich, Stuu, postawiono zarzuty. Wiele osób czeka na zakończenie procesu jego ekstradycji. Kiedy do tego dojdzie?
Co dalej z Pandora Gate?
W ostatnim czasie afera Pandora Gate nieco przycichła. To nie oznacza jednak, że nic nie dzieje się w tej sprawie. Niedawno internauci znów zainteresowali się aferą po tym, jak zaczęły spływać nowe informacje.
W najnowszym filmie opublikowanym przez youtubera Nitro umieszczono niepublikowane dotąd fragmenty rozmów Marcina Dubiela ze Stuu. Na wideo ujawniono także, że Konopskyy pocieszał Boxdela, który również był zamieszany w Pandora Gate.
Pudelek skontaktował się z rzecznikiem Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Szymon Banna został zapytany o to, na jakim etapie jest postępowanie przeciwko Stuu.
– Postępowanie pozostaje w toku. Trwa procedura ekstradycyjna przed sądem brytyjskim. Czynności procesowe z podejrzanym, w tym jego przesłuchanie, zostaną wykonane po jego wydaniu polskim organom ścigania – przekazał Szymon Banna.
Kiedy dojdzie do ekstradycji Stuu? Prokurator stawia sprawę jasno
Wedle początkowych doniesień brytyjski sąd miał rozpatrzyć sprawę ekstradycji Stuarta B. do połowy listopada zeszłego roku. Proces jednak trwa już od pięciu miesięcy. W rozmowie z rzecznikiem Prokuratury Okręgowej w Warszawie wyszło na jaw, że wszystko zależy od tego, jak długo Wielka Brytania będzie prowadzić ekstradycję.
– Bieg procedury ekstradycyjnej z uwagi na to, że toczy się przed sądem brytyjskim, w którym polska prokuratura nie korzysta z przymiotu strony, jest niestety niezależny od nas – powiedział Szymon Banna.
Tu się dzieje
