0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Ostaszewska w ogniu krytyki za udział w kampanii upokarzającej społeczność LGBT. „Obrzydliwe”

2 min. czytania
14.06.2023 22:38

Maja Ostaszewska została ostro skrytykowana w sieci za promowanie kampanii marki biżuteryjnej, która upokorzyła społeczność LGBT+. Internauci są wściekli.

Maja Ostaszewska
fot. Michał Żebrowski/East News

W ostatnich dniach w mediach społecznościowych szerokim echem odbiła się kampania marki biżuteryjnej Yes, której twarzą jest Maja Ostaszewska. Firma wpadła na pomysł, by zasponsorować osobom w związkach jednopłciowych ślubne obrączki. Problem polegał na tym, że zwrot kosztów uczestnicy mieli dostać po zawarciu formalnego małżeństwa w Polsce do 2027 roku. Przedstawiciele społeczności LGBT+ odebrali to jako zniewagę i nazywają „rainbowwashingiem”. Na Instagramie oberwało się także Mai Ostaszewskiej, która jest twarzą rzeczonej marki.

Burza pod wpisem Mai Ostaszewskiej. „Za hajs można podpisać się pod wszystkim”

Maja Ostaszewska już od dłuższego czasu jest twarzą marki Yes. Aktorka jest znana z tego, że otwarcie wyraża się na różne tematy społeczne i polityczne, głośno mówi o prawach człowieka, angażowała się w pomoc osobom na białoruskiej granicy i wielokrotnie mówi o prawach kobiet i mniejszości – w tym LGBT+. Nic dziwnego, że świetnie pasowała do nowej kampanii marki Yes, której zamysłem było ufundowanie obrączek ślubnych parom jednopłciowym, które do 2027 roku w Polsce zalegalizują swój związek. Niestety, kampania bardzo szybko wywołała olbrzymie kontrowersje, bo – zdaniem większości krytyków – nie ma szans na to, by w naszym kraju w ciągu kilku następnych lat zawieranie małżeństw jednopłciowych w ogóle było możliwe. Odbiorcy kampanii widzą ją jako upokarzającą. W mediach padło nawet określenie, zaczerpnięte z praktyk pseudoekologicznych, określanych greenwashingiem: „rainbowwashing”.

Na Instagramie Mai Ostaszewskiej zaroiło się od negatywnych komentarzy za jej udział w promocji kampanii, która uderza w grupę społeczną, za której prawami Ostaszewska się opowiada.

- Pani się naprawdę podpisuje pod tą akcją Yes z obrączkami? Nie chce mi się w to wierzyć…

- Jak widać, za hajs można się podpisać pod wszystkim. Ale wstyd, to już nie pierwsza wtopa reklamowa tej pani…

- Ostatnia reklama Yes. Strzał w twarz społeczności Lgbt – pisali internauci.

Redakcja poleca

Setki podobnych komentarzy pojawiły się również na instagramowym profilu samej marki.

- Wy sobie robicie jaja? Jak możecie upokarzać osoby LGBTQ+? W regulaminie wskazujecie, że prawo dopuszczające możliwość zalegalizowania związku małżeńskiego pary jednopłciowej musiałoby być wprowadzone do 31 grudnia 2027 r. Doskonale wiecie, że to jest absurd i fikcja, bo choć wierzę, że prawo kiedyś się zmieni, to szansa, że stanie się to w ciągu najbliższych 4 lat, jest znikoma. Możecie wesprzeć społeczność LGBTQ+ na milion różnych sposobów, ale wolicie uprawiać tani marketing, który uprzedmiotawia osoby do niej należące. Wstyd!

- Nikt nie uwierzy w to, że w ciągu czterech lat śluby osób LGBTQ+ zostaną zalegalizowane. To jest przykre i obrzydliwe – pisali internauci.

Na szczęście marka Yes już wycofała się z tej mocno nietrafionej kampanii, publikując przeprosiny. Maja Ostaszewska nie reagowała na zarzuty ani nie odpowiadała na przykre komentarze fanów.

Gwiazdy, które doświadczyły przemocy
7 Zobacz galerię
fot. EAST NEWS