Problemy zdrowotne Krzysztofa Jackowskiego. „W trybie pilnym zrobiono mi operację”
Jasnowidz Krzysztof Jackowski otrzymał wiadomość od fanki, której partner miał poważne problemy zdrowotne. W swojej niedawnej audycji postanowił dodać im otuchy. – Też przeżyłem walkę o życie związaną z sercem – wyznał przy okazji.
![Krzysztof Jackowski szczerze o problemach zdrowotnych. „W trybie pilnym zrobiono mi operację” Krzysztof Jackowski szczerze o problemach zdrowotnych. „W trybie pilnym zrobiono mi operację”](https://gfx.rozrywka.radiozet.pl/var/g3-radiozetrozrywka/storage/images/plotki/krzysztof-jackowski-szczerze-o-problemach-zdrowotnych-w-trybie-pilnym-zrobiono-mi-operacje/21124412-1-pol-PL/Problemy-zdrowotne-Krzysztofa-Jackowskiego.-W-trybie-pilnym-zrobiono-mi-operacje_content.jpg)
Jasnowidz Jackowski dostał wiadomość od fanki, której partner walczył o życie. Miłosz był podłączony do płucoserca i wymagał intensywnej opieki lekarskiej. Profeta z Człuchowa postanowił wesprzeć potrzebujących widzów ciepłym słowem i przy okazji podzielił się informacjami na temat swoich problemów zdrowotnych.
Zobacz także: Jasnowidz Jackowski mówi o przyszłości Tuska. "Zniknie"
Jasnowidz Jackowski opowiedział o problemach zdrowotnych
Krzysztof Jackowski w swoich audycjach zwykle opowiada o wizjach lub przeczuciach, które go nachodzą. Jego przepowiednie czasami okazywały się prawdziwe, co pomagało policjantom w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych. Jednak tym razem profeta z Człuchowa postanowił nagrać film w nieco innej konwencji. Część swojej audycji poświęcił na to, by opowiedzieć o swoich problemach zdrowotnych.
Jackowski powiedział, że o swoich dolegliwościach dowiedział się wskutek nieszczęśliwego wypadku. Choć efekty problemów z sercem dostrzegał już wcześniej, nie badał się do czasu, aż postawiono mu diagnozę. Jasnowidz zemdlał na stacji paliw.
– Spieszyłem się do domu… Jechałem jeszcze nieswoim autem z Warszawy… I pamiętam ten moment, kiedy to stanąłem na dwupasmówce pod Warszawą... Jadąc na Bydgoszcz, stanąłem na CPN-ie, szybko zatankowałem na trasę, żeby już do Człuchowa dojechać i – pamiętam – wybiegłem z tego CPN-u i [ruszyłem – przyp. red.] biegiem do samochodu. A kiedy dobiegłem do samochodu, zrobiło mi się słabo – opowiadał Jackowski.
Jeden z pracowników stacji zwrócił uwagę na słabnącego profetę. Zaoferował pomoc, ale Jackowski ją odrzucił, tłumacząc, że po prostu zakręciło mu się w głowie. W końcu uznany jasnowidz wsiadł do auta i odjechał. Po kilkunastu kilometrach poczuł ucisk w klatce piersiowej.
– Akurat wtedy zauważyłem zjazd na następny CPN – relacjonował jasnowidz.
Zjechał z trasy i zatrzymał się na stacji. Czuł, jak jego serce przyspieszyło rytm. Otworzył drzwi do auta, by w razie wypadku, ludzie mogli zobaczyć, że coś mu się stało.
– Może to była adrenalina, że drugi raz już takie coś [dzieje się – przyp. red.] po krótkim czasie. I adrenalina spowodowała, że bałem się, że umrę. To straszne uczucie – mówił profeta.
Zadzwonił po pomoc. Specjaliści przyjechali na miejsce, zmierzyli mu ciśnienie krwi i stwierdzili nieprawidłowości w pracy serca. Mimo to Krzysztof Jackowski nie zgodził się na przewiezienie do szpitala, ponieważ prowadził nie swoje auto. Później wypalił niecałego papierosa i zasłabł.
– Nazajutrz na reanimacji w Szpitalu Bielańskim w Warszawie odzyskiwałem świadomość i zdawałem sobie coraz bardziej sprawę, że to nie są żarty – wspomniał Jackowski.
Diagnoza była jednoznaczna – stenoza aortalna. Jest to postępująca choroba, która skutkuje koniecznością wymiany zastawek w sercu na sztuczne. Jackowski zwlekał z decyzją o operacji przez kilka lat.
– Po kilku latach ponownie omdlałem i w trybie pilnym zrobiono mi tę operację – powiedział Jackowski.
Operację zrobiono mu w dzień urodzin, 1 czerwca 2016 roku. Na szczęście wszystko skończyło się pomyślnie. Od tamtej pory jasnowidz Jackowski żyje ze sztuczną zastawką.
– Prędzej czy później każdemu z nas przyjdzie stanąć przed momentem, w którym nasz udział w tym filmie – w którym się często denerwowaliśmy, harowaliśmy, zatracaliśmy, byliśmy szczęśliwi – on się kończy. I te koniec najczęściej następuje w kompletnie nieoczekiwanym momencie – skonkludował jasnowidz.
Źródła: RadioZET.pl