0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Kabaret Neo-Nówka podsumował polskich polityków. „Kiedyś władza była poważna”

2 min. czytania
14.09.2022 10:36

Kabaret Neo-Nówka pojawił się w programie Kuby Wojewódzkiego. Członkowie grupy odnieśli się m.in. do skeczu „Wigilia 2022”, który wywołał burzę w mediach oraz politycznym światku. Lider kabaretu, Roman Żurek, wytłumaczył, że nie śmieją się z ludzi, a pokazują „lustro społeczne”.

Kabaret Neo-Nówka
fot. screen YouTube Polsat

Kabaret Neo-Nówka, który działa od 2000 roku, nie boi się podejmować tematów politycznych i pokazywać rzeczywistości w krzywym zwierciadle. Po wyemitowaniu skeczu „Wigilia 2022” widzowie podzielili się na dwa obozy: jedyni byli zachwyceni pokazaniem niesnasek pomiędzy członkami rodziny, inni ostro skrytykowali twórców, zarzucając hejt i prymitywizm.

Zobacz także: Neo-Nówka zakpiła z prezentu ślubnego wiceministra. Zdjęcie mówi samo za siebie

Kabaret Neo-Nówka odnosi się do aktualnej władzy

Lider kabaretu Neo-Nówka, Roman Żurek, dość obszernie odniósł się do oskarżeń, jakoby grupa naśmiewa się z tzw. „Polski B” – czyli z mieszkańców m.in. Podlasia czy Podkarpacia. Roman Żurek zdecydowanie zaprzeczył.

- Czuję tu nutkę prowokacji. Ale sprostuję: nie nabijamy się z „Polski B”, bo taka dla nas nie istnieje. Jeżdżąc po Polsce, gramy w różnych miastach i reakcje wszędzie są takie same, czy to na Podkarpaciu, czy na Wschodzie – tłumaczył członek kabaretu.

- My się nie śmiejemy z ludzi. W skeczu „Wigilia” pokazaliśmy lustro społeczne. Prawa strona Twittera nie zrozumiała, nie skumała, o co chodzi, i nadała nam łatkę, że jesteśmy antypolscy, niemieccy, że jesteśmy Polnische-Kabaret Neo-Lampen – mówił z przekąsem Roman Żurek.

Lider wyjaśnił także, że skecz „cały czas się zmienia”. Artystom zarzucono także język i słowa, jakie padały podczas występu – były określane jako prymitywne, jednak według Romana Żurka należało „problem opisać takimi słowami, by wszyscy go zrozumieli”.

Redakcja poleca

Przyznał również, że przekleństwa oraz puenty były jak najbardziej zamierzone, ponieważ chciano, aby zostały zauważone. Kabareciarzom nie podoba się, że „żyjemy w fajnym kraju […] i nagle lądujesz w takim miejscu, gdzie włączasz TVP i inne media, i przenosisz się w czasie”.

- Kiedyś ludzie byli dookoła weseli, a władza była poważna. A teraz władza jest śmieszna, pozuje. Przecież oni nam piszą teksty codziennie. […] Powoli zaczynamy zamieniać się miejscami, a władza jest na tyle śmieszna, że zastanawiamy się, gdzie jest granica tego żartu tłumaczył lider kabaretu.

- My ten skecz gramy od czterech lat i dopiero jak pokazaliśmy go w telewizji, to ktoś zauważył, że można tak powiedzieć. My nie uważamy, że zrobiliśmy nie wiadomo co, bo zrobiliśmy to, co normalnie robimy na występach. […] Pokazanie tego w telewizji oczywiście wzmocniło przekaz, ale nie uważam, byśmy zrobili coś superważnego – dodał Radosław Bielecki.

Skandale gwiazd
11 Zobacz galerię
fot. EAST NEWS