0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Justyna Żyła i Marcelina Ziętek wdały się w słowną utarczkę. Publicznie obrzucają się oskarżeniami

3 min. czytania
23.06.2021 08:41

Justyna Żyła pochwaliła się w sieci zdjęciem z psem, którego jej córka dostała od taty - Piotra Żyły. Na zdjęcie zareagowała nowa ukochana skoczka, Marcelina Ziętek, zarzucając Justynie nieodpowiedzialność. Była żona sportowca od razu odpowiedziała. Rezultat jest taki, że obie panie wzajemnie rzucają na siebie oskarżenia.

Justyna Żyła
fot. Mateusz Jagielski/East News

Justyna Żyła czasy "wbijania szpili" jej byłemu mężowi, skoczkowi Piotrowi Żyle, najwyraźniej ma już za sobą. Okazuje się jednak, że relacja z ukochanym nie może być do końca poukładana, bo na przeszkodzie stoi obecna partnerka skoczka, Marcelina Ziętek. Obie panie najwyraźniej nie darzą się sympatią, a najlepszym dowodem na to są posty, jakie pod swoim adresem opublikowały w sieci. Wszystko zaczęło się od tego, że Justyna pochwaliła się nowym psem, którego jej dziecko dostało od taty.

Zobacz także: Marcelina Zawadzka w ogniu krytyki za reklamowanie używek. "Za to grozi 200 tys. złotych kary"

Justyna Żyła i Marcelina Ziętek wdały się w słowną utarczkę

Kiedy Justyna Żyła pokazała zdjęcie z psem, Ziętek zarzuciła byłej żonie swojego partnera nieodpowiedzialność. Jak stwierdziła, pies jest tylko chwilowym kaprysem, który w dodatku wynikać ma z chęci naśladowania Ziętek. Ta bowiem już od dawna opiekuje się swoim małym Yorkiem i chętnie pokazuje go w sieci. Zdaniem Ziętek, nowego psa Żyły czeka smutne życie na łańcuchu, które w dodatku nie wiadomo, jak się skończy. Marcelina zauważa, że podobny, tajemniczy los, spotkał poprzedniego psa Justyny. Co więcej, Ziętek odgraża się, że dopilnuje, by psu nie stała się żadna krzywda. Na swoim InstaStory Ziętek podkreśliła, że jej decyzja o psie była bardzo przemyślana, a ona zdaje sobie sprawę, że jest to odpowiedzialność, która nie może być chwilowym kaprysem. Ponadto partnerka skoczka przekonuje, że jest za adopcją, a nie kupowaniem zwierzaków.

"Czy jak ktoś sobie kupi takiego samego psa jak ja, to będzie jak ja? Nie wydaje mi się, więc tak po prostu takie pochopne decyzje to jest tak głupie, że mi się to po prostu w głowie nie mieści, że ludzie są tak nieodpowiedzialni (...). Mam nadzieję, że nie będzie tak jak z poprzednim psem, bo dokładnie wiem, co się z nim stało. Czy uważacie, że mały York to jest pies do budy? Może z tym pieskiem będzie to samo? Po prostu - kaprysy, zachcianki, nie mieści mi się to w głowie. Czy uważacie, że osoba, która trzyma małego psa na sznurze przy budzie albo w ogóle na sznurze, powinna mieć kolejnego psa? Dopilnuję, żeby temu pieskowi się nic nie stało!" - stwierdziła Ziętek.

Redakcja poleca

Te słowa szybko dotarły do Justyny Żyły, która w swoim materiale nazwała Ziętek dzieckiem i wyśmiała partnerkę byłego męża, mówiąc, że "wszystkie dzieci dostają od swojego "taty" takie same prezenty". Najwyraźniej Ziętek nie wiedziała, że pies, którym chwaliła się Justyna, jest prezentem od Piotra Żyły, co wyjawiła Justyna w swoim kąśliwym komentarzu. Była żona skoczka uważa, że jego obecna partnerka konkuruje o czas i prezenty.

"Moje dziecko dostało wczoraj od swojego taty psa, oczywiście jest za niego bardzo wdzięczne. Jak widać, nie umknęło to uwadze osoby, która zwykła rywalizować o atencję i uwagę z moimi dziećmi. Cóż, widać wszystkie "dzieci" dostają od taty takie same prezenty. Mnie interesuje szczęście i radość mojej córki i nie będę dalej pozwalała na konkurowanie, kto spędził z Piotrem więcej czasu i dostał większy prezent. Co do mojego poprzedniego psa, radzę uzupełnić wiedzę, a nie rzucać fałszywymi oskarżeniami, z resztą bardzo mocnymi" - stwierdziła Justyna.

Justyna Żyła 2
fot.

Ciekawe, czy ta odpowiedź doczeka się kolejnego komentarza Ziętek.