0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Sebastian Fabijański za walkę na Fame MMA dostaje krocie. Kwota jak cios - zwala z nóg

2 min. czytania
04.09.2023 18:13

Sebastian Fabijański w jednym z wywiadów rzucił, że gdyby zdecydował się na dołączenie do federacji freak fightowej, oznaczałoby to koniec jego kariery. Choć od słów tych nie minęło zbyt wiele czasu, to aktor/raper/malarz/biznesmen, postanowił zmienić zdanie w tej kwestii. Co go do tego przekonało? Jak sam przyznał – pieniądze.

Sebastian Fabijański za walkę na Fame MMA dostaje krocie. Kwota jak cios zwala z nóg
fot. Artur Zawadzki/East News + Instagram @sebastian.fabijanski.official

Sebastian Fabijański karierę zaczynał jako aktor, jednak przez lata próbował swoich sił też w innych dziedzinach sztuki. Zaczął malować obrazy, rapować, spełniać się jako influencer, szybko zafascynował się również sztukami walki. Jak się okazało, nie była to pasja, która pojawiła się ot tak.

Zobacz też:  Sebastian Fabijański zmasakrowany na Fame MMA. Fala drwin po wyjaśnieniach

Sebastian Fabijański nie chciał walczyć na Fame MMA

Sebastian Fabijański początkowo nie widział się w federacji freak fightowej. W wywiadzie u Krzysztofa Stanowskiego ostro wypowiedział się na ten temat:

- Z pewnością to zmonetyzowałoby się świetnie, pewnie bym dostał naprawdę dobre pieniądze za to. Tak naprawdę to byłby mój koniec w show biznesie. Tzn. dla mnie, bo dla ludzi może nie, bo oni wszystko wybaczą. To nie jest moja bajka. Nie zdecydowałbym się lać po mordzie za pieniądze. Jeżeli miałbym się z kimś lać po mordzie, to przede wszystkim dla honoru, albo dla jakiegoś szczytnego celu. Nigdy nie wystąpiłbym w czymś owianym takim kontekstem, jak komercyjni organizatorzy walk – powiedział Sebastian Fabijański o freak fightach.

Sebastian Fabijański zabrał syna na zakupy
9 Zobacz galerię
fot. RadioZET.pl - Exclusive

Nie trzeba było długo czekać, by wypomniano aktorowi jego twarde deklaracje. Bo nie dość, że zdecydował się na wejście do oktagonu, to jeszcze nie przeznaczył pieniędzy na cele charytatywne. Na jednej z konferencji Fame MMA przyznał, że wszystkiemu winna jest inflacja. - Gdyby nie inflacja, to bym przeznaczył. Ja mówiłem tam, że oczywiście, że to będzie koniec dla mnie i tak dalej. Natomiast tylko krowa nie zmienia zdania. Ja oczywiście biorę na klatę to, że kiedyś coś powiedziałem i teraz będzie mi to wyciągane. I dobrze niech tak będzie. Ja jestem hipokrytą w jakimś wymiarze – rzucił z rozbrajającą szczerością.

Redakcja poleca

Sebastian Fabijański zarobił krocie na Fame MMA

Jak donosi Pudelek, ambitny aktor „przytulił” za spędzenie kilkudziesięciu sekund w oktagonie (przypomnijmy, że pierwsza walka trwała zaledwie 35 sekund, druga 47) kwotę, za którą można kupić mieszkanie. Albo i więcej.

- W kontrakcie, który Sebastian miał podpisać z federacją Fame, była mowa o trzech walkach. Wszystkich zaskoczyło więc, że Sebastian mówił po pierwszej przegranej, że nie wie, czy znów zawalczy. Prawda jest taka, że przed nim trzecie starcie w oktagonie, za które zgarnie, podobnie jak za każde poprzednie, ponad 500 tysięcy złotych – przekazało źródło portalu.

Nie przegap