0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Psychofan strzelił do niej na koncercie. Doda o krok od śmierci

2 min. czytania
24.10.2022 12:55

Doda poruszyła temat psychofanów i opowiedziała o mrożącej krew w żyłach sytuacji na jednym z jej koncertów. Po tym, jak dostała pogróżki w sieci, ktoś wystrzelił z łuku w stronę sceny. Strzała wbiła się pół metra od jej głowy. 

Doda
fot. WOJCIECH STROZYK/REPORTER/EAST NEWS

Doda jest jedną z największych gwiazd polskiej sceny muzycznej. Od ponad 20 lat koncertuje, nagrywa płyty i bryluje w showbiznesowym światku. Wokalistka w swoim życiu zawodowym próbowała już chyba wszystkiego, ale nadal stara się zaskakiwać fanów nowymi projektami, jak ostatnio, gdy wyprodukowała reality show "Doda. 12 kroków do miłości", gdzie przed kamerami poszukiwała partnera. 

Redakcja poleca

Doda mogła zginąć na scenie 

Ostatnio Dorota Rabczewska opowiedziała fanom o niebezpiecznych sytuacjach na swoich koncertach. Artystka wyznała, że niejednokrotnie grożono jej śmiercią, a pewnego razu ktoś postanowił wdrożyć szaleńczy plan w życie i strzelił do niej z łuku. 

Do zdarzenia doszło przed laty w czasie jednego z plenerowych występów piosenkarki. 

- Ludzie są psychiczni i na przykład wysyłają wiadomość: "Dzisiaj zaj***ę Dodę". Albo mailem przychodzi informacja: "Dzisiaj zostaniesz zastrzelona z łuku. Grasz na tym i na tym placu i w czasie tej piosenki strzelę do ciebie. Z trzech miejsc, żeby trafić na pewno, z tej i z tej kamienicy" - powiedziała na TikToku Doda. 

Gwiazda wyznała, że takimi wiadomościami na ogół się nie przejmuje, lecz zmroziło ją, gdy po siedmiu latach dowiedziała się od ochroniarza, że faktycznie ktoś strzelił do niej w czasie występu. Strzała miała przelecieć tuż obok jej głowy. 

- Ja nie widziałam tej strzały, bo ona wbiła się pół metra od mojej twarzy w głośnik. On [ochroniarz - przyp. red.] widział tę strzałę, po prostu tak napier****ło mu serce. Policja, wszystko! Tam była masakra jakaś! - opowiada w nagraniu Doda. 

To jednak nie była jedyna sytuacja, gdy Rabczewskiej groziło śmiertelne niebezpieczeństwo. Wokalistka wspomina na TikToku, że pewnego razu mężczyzna wbiegł na scenę z maczetą. 

- W ostatniej chwili go powalili, ale to nie wzbudziło we mnie strachu - wyznała.

Pomimo licznych przygód Doda nie zniechęciła się do grania koncertów w plenerze. Gdyby jednak dorwała napastnika, nie miałaby dla niego litości. - Byłabym podjarana, że mogę mu odgryźć aortę - przyznała szczerze.