0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Woźniak-Starak spędziła Wielkanoc na policji. „Nikt mu nie udzielił pomocy”

2 min. czytania
01.04.2024 19:32

Agnieszka Woźniak-Starak znana jest z walki o prawa zwierząt i nie jest jej obca krzywda braci mniejszych. Tym razem przyszło jej ratować łanię w Wielkanoc. Dziennikarka była oburzona działaniem jednej z ferm. Natychmiastowo sprowadziła na miejsce weterynarza oraz policję.

Agnieszka Woźniak-Starak interweniowała w sprawie łani
fot. Wojciech Olkusnik/East News

Agnieszka Woźniak-Starak, prowadząca „Mam talent!”, sama jest właścicielką kilku czworonogów, którym niczego nie brakuje do szczęścia. Często wykorzystuje swoje zasięgi, aby zwiększyć świadomość w zakresie łamania praw zwierząt. Dziennikarka nawet podczas świąt postawiła służby na nogi. Otrzymała niepokojące informacje dotyczące jednej z łań znajdujących się na fermie w Kosewie.

– Dzisiaj [31 marca - przyp. red.] dowiedziałam się, zaalarmowana przez ludzi, którzy obok mieszkają, że pod płotem leży w agonalnym stanie łania. Ona jest za mną. Pracownicy mówią, że weterynarz przyjedzie jutro, bo dzisiaj są święta – mówiła Agnieszka Woźniak-Starak na Instagramie. Ostatecznie udało jej się sprowadzić na miejsce weterynarza, który nie miał dobrych wiadomości.

Zobacz także

Agnieszka Woźniak-Starak interweniowała w sprawie wycieńczonej łani

Gwiazda nie słuchała tłumaczeń pracowników fermy. W końcu na miejsce przyjechał weterynarz. Agnieszka Woźniak-Starak umieściła na Instastory fragment wypowiedzi lekarza. Ten tłumaczył, że zwierzę „jest w stanie skrajnego wycieńczenia, wychudzenia, do tego stopnia, że siekacze wyjąłbym palcami z dziąseł”. Stwierdził głęboką awitaminozę i przyznał, że łanię można tylko uśpić.

– Była w takim stanie, że nie było innego wyjścia. To była męka dla tego zwierzęcia. Nie męczyło się od dzisiaj. Co na to ogród botaniczny w Powsinie, Polska Akademia Nauk? Co się dzieje w Kosewie? Bardzo byśmy chcieli wiedzieć. Przyjechała policja, myślę, że niewiele zrobią. Pytacie, dlaczego tej łani nie można było nakarmić. Ona była w takim stanie, że nie przyjmowała już żadnych pokarmów – relacjonowała oburzona Woźniak-Starak.

Redakcja poleca

1 kwietnia Agnieszka Woźniak-Starak podzieliła się z fanami kolejnymi wieściami. Okazało się, że została wezwana na Komendę Policji w Mrągowie. Funkcjonariusze potrzebowali zeznań gwiazdy na temat tego, co działo się na fermie jeleniowatych w Kosewie Górnym. Gwiazda zachwycała się, że wcześniej było to miejsce, w którym można było obserwować kilkaset kopytnych, żyjących w swoim naturalnym środowisku.

– Dzieje się dokładnie to, czego obawialiśmy się już wiele miesięcy temu, kiedy starałam się informować o tym, co dzieje się na fermie jeleniowatych. W 2023 roku nowy prezes PAN podjął decyzję o likwidacji stacji badawczej PAN instytutu parazytologii i przekazaniu w zarządzanie tego miejsca ogrodowi botanicznemu w Powsinie, i o likwidacji tego stada. Dostałam informację od PAN, że to jest w ogóle nieprawda, stado nie będzie likwidowane, […] ale prawda wygląda chyba inaczej. […] Zwierzęta w tym tygodniu mają trafić do sprzedaży. Dla mnie to jest likwidacja stada – tłumaczyła celebrytka na Instastory.

Źródło: Radio ZET/Instagram

Nie przegap