Obserwuj w Google News

Architekt z „Nasz nowy dom” tłumaczy się z afery o kota. „Atak ze strony Fundacji”

2 min. czytania
29.03.2024 20:13

Internauci nie mogą wybaczyć ekipie programi „Nasz nowy dom” tego, że wrzucili do sieci zdjęcie wyraźnie chorego kota z humorystycznym podpisem. Oskarżono Polsat o to, że nie udzielono zwierzęciu należytej pomocy. Fundacja, która się nim zajęła, opublikowała w sieci niepokojącą relację na temat stanu zdrowia kota. W końcu głos zabrał członek ekipy „Nasz nowy dom” - architekt Maciej Pertkiewicz.

Architekt z „Nasz nowy dom” tłumaczy się z afery o kota. „Atak ze strony Fundacji”
fot. Pawel Wodzynski/East News

Program „Nasz nowy dom” nie ma najlepszej passy. W ubiegłym roku duże zmieszanie zrobiło wymienienie prowadzącej show. Po 10 latach z formatem pożegnała się Katarzyna Dowbor, na której miejsce weszła Elżbieta Romanowska. Wielu nie spodobała się decyzja Edwarda Miszczaka, jednak po kilku miesiącach emocje opadły. Teraz produkcja programu musi stawić czoła naprawdę poważnym oskarżeniom. Chodzi o życie zwierzęcia. 

Zobacz także

Skandal w „Nasz nowy dom”. Nie pomogli kotu? 

„Poznajcie naszego nowego kierownika. Wymagający łobuz” - mogliśmy przeczytać pod zdjęciem przedstawiającym kota, które znalazło się na oficjalnych mediach społecznościowych programu „Nasz nowy dom”. Zwierzę wyglądało na mocno zaniedbane, a ci bardziej wprawieni zauważyli objawy poważnej choroby. Fundacji Serce dla Zwierząt, do której trafił zwierzak, potwierdziła później, że faktycznie jest on w bardzo złym stanie i teraz walczy o życie

Redakcja poleca

Zabawny podpis pod zdjęciem wyraźnie cierpiącego i potrzebującego pomocy kota nie przypadł do gustu internautom. Choć Karolek, bo takie imię nosi futrzak, jest teraz w dobrych rękach, to pozostaje pytanie - czy ekipa „Nasz nowy dom” zapewniła mu należytą opiekę i podjęła odpowiednie działania? Więcej o początkach afery pisaliśmy tutaj:  Skandal w „Nasz nowy dom”. „Jesteśmy zdruzgotani tym, jak traktujecie zwierzęta”.

Architekt „Nasz nowy dom” o aferze z kotem 

Maciej Pertkiewicz, który był na miejscu, gdy nagrywano odcinek nr. 307, zabrał głos w tej sprawie. Twierdzi, że to, co na temat kota i jego stanu napisała fundacja, było atakiem. 

- Atak ze strony Fundacji Serce dla Zwierząt jest bardzo niesprawiedliwy, bo nie zostawiliśmy kota bez pomocy. Jeszcze w trakcie nagrań, ostatniego dnia, kot trafił pod ich opiekę, zresztą sam pomagałem go szukać paniom z Fundacji. Faktycznie kot pojawiał się w okolicach budowy, ekipa o niego dbała, dokarmialiśmy go, jednak nie był to kot, którego łatwo było złapać, dlatego pomogłem w szukaniu - przekazał Pertkiewicz portalowi Plotek. 

- To wszystko działo się w styczniu i z naszego punktu widzenia myśleliśmy, że kot otrzymał odpowiednią opiekę. Jeśli potrzebuje wsparcia, bo nadal choruje, to chętnie przekażemy środki na leczenie z naszej strony. Przez dziesięć lat działalności programu "Nasz nowy dom" uratowaliśmy wiele zwierząt, w tym właśnie kotów, angażując się w ich pomoc na różne sposoby - od dokarmiania, przez wizyty u weterynarza, a czasem nawet przygarnięcie do swojego domu - do dziś mam pod swoim dachem takiego kociego współlokatora. Los zwierząt nie jest nam obojętny. Nie wiem, jaki cel był w tym publicznym ataku na nas - dodał. 

Źródło: Radio ZET/Plotek

Nie przegap