Obserwuj w Google News

Afera w „Sprawie dla reportera”. TVP upokorzyła Krzysztofa Kononowicza?

2 min. czytania
14.10.2022 10:53

Sprawa dla reportera” tym razem pochyliła się nad Krzysztofem Kononowiczem. W studiu TVP wybuchła ostra dyskusja, a strony konfliktu próbowały ustalić, czy białostoczanin jest ofiarą, czy jednak wygranym zaistniałej sytuacji. Poszło o wykorzystywanie wizerunku gwiazdora internetu, zarabianie na nim i doprowadzanie go do coraz gorszego stanu zdrowia.

Sprawa dla reportera Krzysztof Kononowicz
fot. screen TVP VOD wyd. z dn. 13.10.2022

Ostatni odcinek „Sprawy dla reportera” jest już szeroko komentowany. Krzysztof Kononowicz wysłuchiwał sprzeczek ekspertów, a także stron konfliktu. W programie TVP pokazano, jak traktowany jest niedoszły prezydent Białegostoku – w mieszkaniu panował mrok, brud, nieporządek, nie brakowało też hałd śmieci. Do bohatera często przychodziły osoby nadużywające alkohol, przez co miał nie czuć się bezpiecznie. Problemem też są choroby, m.in. cukrzyca.

Białostoczanin dostawał również paczki od widzów. Najczęściej były to produkty spożywcze, jednak pokazano, że zdarzał się nawet mocz w butelce po soku. Utwierdzano go również w tym, że jest kimś wyjątkowym, ikoną oraz prawnukiem Piłsudskiego. Relację z życia Krzysztofa Kononowicza prowadzi regularnie kanał „Mleczny Człowiek”, którego oskarża się o zarabianie na wizerunku i niedzielenie się wpływami.

Zobacz także:  Sprawa dla reportera: cygański występ w programie. Jaworowicz dostała medal od romskiego artysty

Sprawa dla reportera: Krzysztof Konowicz ofiarą?

Stan Krzysztofa Kononowicza zaniepokoił dziennikarza Jakuba Szczęsnego oraz youtubera Łukasza Wójcika. Przyjrzeli się, jak przez lata pogarszał się jego stan zdrowia i wygląd mieszkania. Chcieli pokazać, że białostoczanin jest wykorzystywany – kanał „Mleczny Człowiek” miał zarabiać na filmikach kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, z czego Krzysztof Kononowicz dostaje zaledwie kilkaset złotych. Padło jednak zapewnienie, że gwieździe internetu niczego nie brakuje i jest zaopiekowany.

Niestety, w programie pokazano dość uwłaczające obrazki – widzowie TVP zobaczyli, jak Krzysztof Kononowicz przemawia w koronie cierniowej jako Jezus, chwali się fotomontażem z Józefem Piłsudskim czy też próbuje „soku”, który okazuje się moczem. Widzowie „Sprawy dla reportera” byli oburzeni.

Redakcja poleca

Krzysztof Kononowicz sam zresztą ma nie czuć się bezpiecznie pod opieką „przychylnych” mu osób – w jednym z nagrań błagał, aby wezwano policję, ponieważ się boi. Widzowie byli też zdezorientowani, kiedy mecenas Kaszewiak stawił się za bohaterem.

- Rozmawiałem z panem Kononowiczem i on mi mówił, że dzielą się pieniędzmi [...]. Pytanie brzmi, czy ten człowiek chce naszej pomocy i wtrącania się

– mówił mecenas. Podejrzewa też, że może zachodzić konflikt interesów. Z kolei inni eksperci, w tym Lidia Staroń, są zdania, że patologia i wykorzystywanie ludzi nie mogą być normą. W studiu TVP spekulowano także, że Krzysztof Kononowicz może zmagać się z problemami psychicznymi.

Co ciekawe, Krzysztof Kononowicz nazwał swoich obrońców „czubkami”. Niektórzy odnieśli wrażenie, że bohater jest zmanipulowany i nie chce narazić się zwolennikom. Oczywiście nie brakowało elementu muzycznego… W studiu pojawił się pan Adam, również zwolennik białostoczanina, który na co dzień gra na organach w kościele. Przyznał, że też chciałby być sławny i marzy o tym, by zaistnieć. W programie TVP pokazano więc fragment jego występu na niedzielnej mszy świętej.