Justin Timberlake przerwał milczenie po aresztowaniu. Co powiedział fanom?
Kilka dni temu świat obiegła informacja o aresztowaniu Justina Timberlake’a za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. Gwiazdor dał pierwszy koncert od momentu tego zdarzenia. Słowa, które rzucił ze sceny, wielu mogą zszokować.
Justin Timberlake wraca do koncertowania po aresztowaniu
Po tym, jak na jaw wyszła informacja o aresztowaniu Justina Timberlake’a, fani wokalisty zaczęli zastanawiać się co z jego światową trasą koncertową, która zaczyna się lada moment. Ba, w dniu, kiedy ma rozpocząć się proces sądowy gwiazdora, ten będzie grał koncert w Polsce w Krakowie. Na szczęście ani Timberlake, ani organizatorzy nie zapowiadają odwoływania występów. Rozprawa albo odbędzie się w trybie zdalnym, albo zostanie przeniesiona.
Justin zdążył już wrócić na scenę. Pierwszy “poaresztowy” koncert dał w Chicago. Fani z wypiekami na twarzy czekali nie tylko na show swojego idola, ale i na to, czy odniesie się jakkolwiek do incydentu sprzed ostatnich kilku dni. Nie zawiedli się.
Justin Timberlake przemówił po aresztowaniu
New York Post relacjonuje, że Justin Timberlake po wyjściu na scenę w Chicago miał powiedzieć do fanów, że “to był ciężki tydzień”. Na tym się jednak nie skoczyło, bo zaraz potem dodał: “Wiem, że czasami ciężko mnie kochać, ale nadal mnie kochacie”. Co na to publika? Tabloid twierdzi, że tłum zaczął wiwatować.
Tego dnia gwiazdorowi szczególnie dopisywał humor. Magazyn People podaje, że podczas koncertu Timberlake poprzekomarzał się z parą, która na jego show świętowała 16. rocznicę ślubu, a cały występ w Chicago podsumował słowami: “Werdykt zapadł, byliście najlepszą publicznością na trasie”.
Źródło: Radio ZET/New York Post/People