Obserwuj w Google News

Trafiły z córką na terapię. Aktorka z TVN o śmierci Jacka "Budynia" Szymkiewicza. "Płakałyśmy na podłodze"

2 min. czytania
13.06.2023 21:54

Znana z serialu TVN "Skazana" Marta Malikowska otworzyła się na temat śmierci Jacka "Budynia" Szymkiewicza. Muzyk i słynny założyciel Pogodno zmarł nagle w wieku 48 lat, pozostawiając w żałobie żonę i syna oraz córkę Jagodę - owoc ich związku. Aktorka nie ukrywa, że śmierć byłego partnera wywołała w niej traumę. 

Marta Malikowska
fot. Artur Zawadzki/REPORTER/EAST NEWS

Jacek "Budyń" Szymkiewicz zmarł 11 kwietnia 2022 r. na zawał serca. Słynny założyciel grupy Pogodno w chwili śmierci miał 48 lat. Fani i branża muzyczna nie kryli szoku, ale przede wszystkim był to ogromny cios dla rodziny muzyka. - Chciałabym moc napisać, że to żart, że to nasze wygłupy, ale to jest prawda. Nie mam więcej słów i nie wiem jak i co, no bo jak bez niego - przekazała w sieci zdruzgotana żona artysty. Jacek "Budyń" Szymkiewicz pozostawił dwoje dzieci, syna Jakuba z małżeństwa z Anną Szymkiewicz, i córkę Jagodę ze związku z aktorką Martą Malikowską. 

Marta Malikowska trafiła na terapię po śmierci Jacka Szymkiewicza 

Choć związek muzyka i aktorki znanej z seriali TVN "Skazana" i "Ślepnąc od świateł" rozpadł się lata temu, oboje utrzymywali ze sobą serdeczne relacje. Marta Malikowska nie ukrywa, że śmierć byłego partnera była dla niej ogromnym wstrząsem, po którym musiała udać się na psychoterapię. Aktorka przyznała, że dzięki temu oswoiła się z trudnymi emocjami i dziś czuje się lepiej. Ze specjalistycznej pomocy musiała skorzystać także jej córka. 

- Wiadomo, bardzo tęskni za tatą. Wspieramy się różnymi metodami, terapiami. Polecam wszystkim terapię - powiedziała serwisowi "Co za tydzień" Marta Malikowska. 

Gwiazda "Skazanej" przyznała, że długo nie potrafiła oznajmić Jagodzie, że jej tata nie żyje. W rozmowie opisała dramatyczny moment, gdy dowiedziała się o śmierci Jacka "Budynia". 

Marta Malikowska o dniu śmierci "Budynia": "Płakałyśmy na podłodze" 

Córka aktorki miała nazajutrz lecieć na wakacje. Kładła się spać, aż nagle usłyszała szloch matki. Marta Malikowska przyznała, że w pierwszej chwili nie wiedziała, jak przekazać Jagodzie, że nie ma już ojca, lecz w końcu wydusiła to z siebie. 

Padłyśmy na kolana, długo płakałyśmy na podłodze. Później Jagoda zamknęła się w swoim pokoju, włączyła jego muzykę, a ja wyłam cicho w swojej sypialni i próbowałam się uspokoić - wspomina aktorka. 

Po dwóch godzinach Jagoda wróciła, żeby przeczytać jej list pożegnalny, który napisała do taty. Potem odczytała go na pogrzebie. - Brakuje mi słów, żeby opisać, co czułam wtedy, co czuję, jak o tym mówię… - wyznała wzruszona Marta Malikowska. 

EN_01289508_0023
fot. MIECZYSŁAW WŁODARSKI/REPORTER/EAST NEWS
EN_01546997_0040
fot. Paweł Wodzyński/East News