Obserwuj w Google News

Ich przebój „Sad Story (Out of Luck)” znają wszyscy. Merk & Kremont w wywiadzie dla Radia ZET

Redakcja
5 min. czytania
27.06.2018 19:03

Merk & Kremont to włoski duet DJ-ów, który dali się poznać jako autorzy przebojów „Sad Story (Out Of Luck)”, „Get Get Down” czy najnowszego „Hands Up”. Jedni z najgorętszych twórców muzyki elektronicznej odwiedzili niedawno Radio ZET, gdzie opowiedzieli m.in. o początkach swojej kariery, muzycznych inspiracjach czy koncertach. Z duetem Merk & Kremont rozmawiała Magdalena Barczyk. 

Merk & Kremont

Giordano: Dopiero przyjechaliśmy, ale zawsze bardzo cieszymy się na pobyt w Waszym kraju. Teraz jesteśmy tutaj po raz trzeci.

Federico: Nie, raz byliśmy w Krakowie i raz w Warszawie.

Federico: Uwielbiamy Polskę. A co więcej , mamy tu mnóstwo przyjaciół np. producenta Blinders. To nasz kumpel, jest naprawdę dobry.

Giordano: Jest taka jedna… „Tamagotchi”. Znajduje się na szczycie naszej listy.

Federico: Zagraliśmy ją podczas naszego seta, kiedy byliśmy u Was ostatnim razem. Mamy taką tradycję, że zawsze gramy jeden utwór z kraju, w którym jesteśmy. To powoduję, że ludzie są nam bliżsi. Poza tym dobrze jest orientować się w nowościach.

Giordano: Oczywiście zawsze lubiliśmy miksować i chcieliśmy zostać DJami jak wielu innych. Poznaliśmy się przez naszych wspólnych znajomych, którzy również tworzyli muzykę za pomocą komputera. Poznałem Federico, kiedy mieliśmy po 18 lat. Miał wtedy taki świetny zestaw to tworzenia muzyki, zresztą używamy go do dziś.

Federico: Produkowałem wtedy muzykę elektroniczną, a on zajmował się technem. Postanowiliśmy więc to wszystko połączyć. Wyszła z tego trochę szalona mikstura, ale całkiem dobra.

Federico: Na pewno „Sad Story (Out Of Luck)” — bardzo dziękujemy za wsparcie dla tego kawałka w Polsce, druga to „Hands Up” w duecie z DNCE i jeden z naszych największych klubowych hitów czyli „Get Get Down”.

Giordano: Tak naprawdę to w sumie wesoły utwór. Wracaliśmy kiedyś z jednego koncertów, bo jak wiadomo my DJ-e mamy sporo występów wyjazdowych, które kończą się późną nocą. Jechaliśmy do domu, była chyba trzecia nad ranem, daliśmy głośniej radio i usłyszeliśmy ten numer. Szybko wyszukaliśmy tę piosenkę i okazało się, że jest mało znana.

Federico: Właśnie — niewielu ludzi wie, że „Sad Story (Out Of Luck)” to cover mało znanej piosenki z mocnego undergroundu Wielkiej Brytanii. Postanowiliśmy więc dać tej piosence nowe życie. W oryginale brzmiała jak ballada do relaksu, a my zrobiliśmy z niej taneczny kawałek. Chyba zadziałało.

Federico: Tak właściwie to było bardzo łatwe. Ludzie myślą „ooo, to Joe Jonas, on jest taki znany, ma na głowie inne projekty”, a to nieprawda. Wysłaliśmy do nich zapytanie co oni powiedzieliby na taką kolaborację, a oni odpowiedzieli pozytywnie. Potem wysłaliśmy im jeszcze plik z propozycją instrumentalna i się udało.

Giordano: Sama DJ-ka, jest prosta, najtrudniejsze w tym wszystkim jest znalezienie takiego sposobu, który muzycznie opisywałby twój styl. Nie słuchaj tylko trance’u, ale podsłuchuj tego co robią inny. Po kilku latach znajdziesz swój styl i będziesz wielki. Miksuje to, co sprawia, że jesteś wesoły, co powoduje, że chcesz tańczyć. Po prostu idź w to.

Federico: To samo tyczy się producentów. Ważne, żeby się ostatecznie czymś wyróżniać. Dobrze jest znaleźć swoją ścieżkę.

Federico: Uwielbiamy muzykę funk. Z artystów to np. Jamiroquai…

Giordano: Jeszcze James Brown i wielu z tej „elektronicznej” strony. Czerpiemy z nich inspiracje. I tak na przykład: obserwujemy Daft Punk, oczywiście Swedish House Mafia — byli wielcy, kiedy my zaczynaliśmy.

Federico: No i jeszcze ZEDD.

Federico: To koniecznie pozdrów go od nas!

Federico: Najlepszy to na pewno na wielkim Ultra Music Festival w Miami. Graliśmy tam dwa razy i to było niesamowite. A najgorszy…

Giordano: … był też tam! Pierwszy raz, kiedy tam graliśmy byliśmy bardzo młodzi. Nie spodziewaliśmy się wielkiej frekwencji. Zdarzyła się niespodzianka, bo pojawiło się tam mnóstwo ludzi i zupełnie nas to zaskoczyło. Co ciekawe — najgorszy koncert zdarzył nam się tam dosłownie kilka miesięcy temu. Mieliśmy najgorszy timing koncertu jaki można sobie wyobrazić. Na sąsiedniej scenie…

Federico: Może dosłownie z 50 metrów od nas…

Giordano: .. był koncert uwaga: spotykających się po pięciu latach gości ze Swedish House Mafia. Graliśmy w tym samym momencie!

Federico: Tak było! Ich spotkanie i my — no szalona sprawa. Nasza publiczność to było może z 50 osób. Ostatecznie wyszło to ok, podziękowaliśmy wszystkim, że zostali i posłuchali nas. Po secie wyszliśmy do nich, postawiliśmy im drinki i wspólnie się bawiliśmy.

G&F: A tak, to na pewno!

Federico: W mieście jest mnóstwo klubów, ale zazwyczaj nie zapraszają one gości — innych DJ-ów. Wszystko dlatego, że nie muszą — ludzie i tak bardzo chętnie tam przychodzą. Dlatego niełatwo jest się tam wcisnąć. To trochę nieuporządkowana sprawa w Mediolanie.

Giordano: Chyba wybierasz się do Mediolanu!

Giordano: Na pewno warto jest przejść się ulicą Corso Como w rejonie Brera. To prawie kilometr drogi z klubami i restauracjami. Tam jest mnóstwo ludzi. Można usiąść, wypić drinka, super opcja. Jeśli chcesz potańczyć, to też jest sporo fajnych miejsc. Moim zdaniem jednym z ciekawszych jest Just Cavalli.

Federico: Tak, co prawda jest bardzo komercyjne, ale ludzie naprawdę dobrze się tam bawią. Mają tam fajną muzykę.

Giordano: To miejsce ma też fajną atmosferę. Klub otoczony jest parkiem.

Federico: Bardzo pracowicie. Za chwilę wylatujemy do Dżakarty i na Bali. Potem Francja, Hiszpania, a następnie jeszcze kilka miejsc. Będziemy ciągle w trasie.

Federico: Oooo, mamy mnóstwo piosenek, ale na razie nie możemy niczego powiedzieć…

Giordano: Ale dzisiaj specjalnie dla Ciebie ujawnimy…

Federico: że tytuł naszego kolejnego singla to „Sushi”.

Federico: Nieee, no „Sushi”. To dlatego, że my bardzo lubimy sushi.

Giordano: To by było zbyt oczywiste, gdybyśmy nazwali piosenkę „Pizza”.

Federico: Mamy już jedną piosenkę z włoskim słowem – nazywa się „Ciao”. Teraz pora na „Sushi”.

Federico: Lubimy, lubimy.

Giordano: Ale nie powinno się jeść pizzy. Ona tuczy. Polecam sushi.

G&F: Dziękujemy!

Rozmawiała

Magdalena Barczyk

Wywiad
fot.