Obserwuj w Google News

Gitarzysta Metalliki był maltretowany w dzieciństwie. Muzyka pozwoliła mu przezwyciężyć depresję

2 min. czytania
13.07.2021 11:44

Jeden z najpopularniejszych gitarzystów na świecie — Kirk Hammett z Metalliki — przyznał, że był maltretowany w dzieciństwie. Muzyka była dla niego formą terapii i ucieczką przed problemami i depresją.

Metallica
fot. Polska Press/East News

Kirk Hammett to amerykański gitarzysta, który w 1983 roku trafił do grupy Metallica, gdzie zastąpił Dave'a Mustaine'a. Aktualnie zespól jest jednym z najpopularniejszych metalowych składów na świecie. Sam Hammett to z kolei inspiracja dla wielu młodych gitarzystów oraz jeden z najbardziej rozpoznawalnych artystów grających na tym instrumencie.

Kirk Hammett z Metalliki był maltretowany w dzieciństwie

Jednak życie Kirka nie zawsze było tak kolorowe, a jego pasja rodziła się w prawdziwych bólach i nieszczęściu. W jednym z najnowszych odcinków podcastu "Backstage: The Devil in Metal" gitarzysta Metalliki opowiedział, jak metal i horrory pomogły mu przetrwać mroki dzieciństwa.

W wywiadzie dla Palyboya z 2001 roku Hammett podzielili się swoimi traumami z dzieciństwa. Opowiedział jak trudna sytuacja rodzinna połączyła go z wokalistą Metalliki - Jamesem Hetfieldem, który pochodził z rozbitej rodziny.

Kirk Hammett o skłonnościach do depresji i spokoju, który odnajduje w muzyce

Kirk opowiedział, że dzięki swoim przeżyciom muzycy szybko znaleźli wspólny język. Sam przyznał, że w dzieciństwie był bity przez ojca.

Jako dziecko byłem maltretowany. Mój tata dużo pił, bił mnie i moją mamę. Kupiłem gitarę i od 15. roku życia rzadko wychodziłem z pokoju. Pamiętam, że musiałem odciągnąć tatę od mamy, kiedy raz ją zaatakował w moje szesnaste urodziny. Przez to zwrócił się przeciwko mnie i zaczął mnie bić. Potem pewnego dnia wyjechał. Moja mama walczyła o utrzymanie mnie i mojej siostry.

Hammett przyznał, że miał wówczas w sobie bardzo wiele złości. Znajdował jej ujście w muzyce, którą tworzył.

W zasadzie gra na gitarze i muzyka uratowały mi życie. To był dla mnie rodzaj terapii. Czułem się dzięki temu lepiej. Byłem bardzo młody i nie rozumiałem, dlaczego czuję się tak źle. Nie pomyślałem, że to przez te okoliczności. Nie powiązałem tych dwóch rzeczy. Po prostu wiedziałem, że granie na gitarze pomagało mi się uspokoić, poczuć lepiej. Tak działo się, gdy byłem nastolatkiem i tak dzieje się też teraz, gdy jestem dorosły. Mam w sobie wiele niepokoju i skłonności depresyjne. Pomaga mi je przezwyciężyć właśnie gitara

RadioZET.pl/Loudwire