Obserwuj w Google News

Twórca "Nagiego instynktu" krytykuje filmy Marvela i nowe "Bondy" za brak scen seksu

Sergiusz Kurczuk
3 min. czytania
13.04.2022 08:20

Paul Verhoeven - reżyser znany z filmu "Nagi instynkt" wypowiedział się na temat hollywoodzkich hitów. Według filmowca produkcjom Marvela i nowym przygodom Jamesa Bonda brakuje scen seksu.

Paul Verhoeven i Daphne Patakia
fot. JOHN MACDOUGALL/AFP/East News

Kolejny filmowiec dołącza do krytyki hitowych produkcji Marvel Studios i współczesnego Hollywood. Według Paula Verhoevena w popularnych tytułach kinowych brakuje scen łóżkowych.

Paul Verhoeven krytykuje hollywoodzkie hity za brak seksu

W ciągu ostatnich kilkunastu lat krajobraz Hollywood diametralnie się zmienił. Najbardziej kasowymi produkcjami są filmy o superbohaterach Marvela. Starsze serie również przeszły metamorfozę, uwspółcześniając ikoniczne postacie, takie jak James Bond. Nie wszystkim przedstawicielom amerykańskiej branży filmowej ten stan rzeczy się podoba.

Redakcja poleca

O krytyce filmów Marvela ze strony wielu cenionych reżyserów słyszy się od dawna. Do tej pory nikt chyba jednak nie podszedł do tematu od strony, na którą uwagę zwrócił Paul Verhoeven. Reżyser znany z takich produkcji, jak "Nagi instynkt", "RoboCop" czy "Showgirls" w rozmowie z The Times zarzucił nowym kinowym tytułom, że są pozbawione seksu.

Seks jest esencją istnienia. Bez niego nie ma już gatunków. Dlaczego zrobiono z niego temat tabu? Istnieje nowy purytanizm. Seksualność została wyparta z filmów. W latach 70. można było o tym mówić. Ale teraz, dekady później, tego typu filmy nie mogłyby już powstać. Bardzo trudno byłoby teraz zrobić film taki jak "Showgirls" czy "Nagi instynkt".Czasami [typowe blockbustery] są fajne, ale ich narracja nic o nas nie mów. Nie widzę żadnej głębszej myśli w filmach Marvela czy "Bondach". W "Bondach" zawsze był seks! Nie pokazywali piersi, czy czegoś więcej, ale zawsze mieli trochę seksu. Wróciłbym do rzeczywistości. Samochody nie skaczą w niebo.

Mocne słowa w erze #MeToo ze strony filmowca, który w dość nieetyczny sposób potraktował Sharon Stone podczas realizacji "Nagiego instynktu". Aktorka po latach wyznała prawdę na temat tego, jak Verhoeven wprowadził ją w błąd podczas kręcenia sławetnej sceny ze słynnego thrillera. Reżyser zapewniał Stone, że musi zdjąć bieliznę, ponieważ odbija światło w kamerze, przy okazji obiecując, że widzowie nie zobaczą jej krocza. Tymczasem 30 lat po premierze filmu, większość osób kojarzy go tylko z fragmentem, w którym Stone przekłada nogę na nogę, pokazując na ułamek sekundy nagie części intymne.

Poza tym wypowiedź Verhoevena nie jest do końca prawdziwa. Zarówno w nowych filmach o Bondzie, jak i niektórych produkcjach Marvela seks się pojawia. Po prostu nie pełni tak ważnej roli, jak w poprzednich dekadach, kiedy reżyserzy wydawali się niezdrowo zafascynowani nadmierną seksualizacją scen w swoich filmach. Być może wynikało to z wyrwania się z okowów amerykańskiego purytanizmu sprzed ery rewolucji seksualnej. Nie zmienia to jednak faktu, że świat poszedł do przodu, czego nie można powiedzieć o niektórych filmowcach.

Redakcja poleca

Stevena Soderbergh o filmach Marvela: "Nikt się nie r***a"

Wypowiedzi w podobnym tonie padły z ust Stevena Soderbergha - twórcy takich filmów, jak "Ocean’s Eleven: Ryzykowna gra", "Magic Mike" czy "Epidemia strachu". W lutym 2022 roku w wywiadzie dla The Daily Beast filmowiec stwierdził, że problemem filmów Marvela jest to, że "nikt się nie r***ha". Co ciekawe Soderbergh był jednym z kandydatów do wyreżyserowania filmu "Nie czas umierać" - ostatniej jak dotąd produkcji o Bondzie. W 2020 roku zrezygnował jednak z pracy nad przygodami agenta 007 z powodu różnic w wizji artystycznej, pomiędzy nim a producentami.

Redakcja poleca

Oczywiście seks jest ważnym elementem życia człowieka, ale należy brać pod uwagę, że produkcje Marvela są tworzone z myślą o dotarciu do jak największej widowni, w tym dzieci. Twórców ograniczają więc kategorie wiekowe, rządzące się określonymi zasadami. Produkcje dozwolone od 13 roku życia nie mogą więc obfitować w sceny seksu. W przypadku Bonda problemem są raczej kwestie związane z seksizmem głównego bohatera. W nowych odsłonach serii o słynnym szpiegu pozbyto się wielu niedopuszczalnych obecnie cech i zachowań, którymi charakteryzował się agent 007 grany na przykład przez Seana Connery'ego.

RadioZET.pl/The Times/The Daily Beast

Filmy, w których aktorzy uprawiali prawdziwy seks. 10 tytułów, w których nie udawano scen łóżkowych