Gwiazda Klanu przeżyła śmierć kliniczną. "Mogłabym się nigdy nie obudzić"
Aldona Orman przeżyła śmierć kliniczną. Aktorka serialu TVP "Klan" opowiedziała o dramatycznych przeżyciach w jednym z ostatnich odcinków "Pytania na śniadanie".
Aldona Orman otarła się o śmierć. U aktorki "Klanu" w 2000 roku zdiagnozowano sepsę. Wszystko wydarzyło się nagle, a gwiazda nawet nie wiedziała, że choruje.
- Przeszłam pierwszy etap castingu do "Klanu", w poniedziałek miał być następny. W sobotę zaś nieprzytomna trafiłam do szpitala. To była sepsa. Przypłaca ją życiem 96 proc. ludzi, tylko garstkę daje się uratować - zdradziła kiedyś w programie Piotra Jagielskiego.
Aldona Orman z "Klanu" przeżyła śmierć kliniczną
Aldona Orman przyznała, że gdyby nie szybka reakcja przyjaciół, mogłaby nigdy się nie obudzić. To oni znaleźli ją tego feralnego dnia.
- Byłam nieprzytomna. Moja koleżanka przyjechała z mężem i kolegą, wyważyli drzwi do domu. Gdyby nie ta sytuacja, mogłabym się nigdy nie obudzić, ponieważ później nie obudziłam się jeszcze przez cztery dni. Potem leżałam przez miesiąc w szpitalu - zdradziła aktorka.
Leczenie było długotrwałe i trudne. W rozmowie w "Pytaniu na śniadanie" Aldona zdradziła, że przez cztery lata praktycznie cały czas przebywała w szpitalu.
- Tydzień na zewnątrz, trzy tygodnie w szpitalu i tak było w kółko - podkreśla.
Leczenie utrudniało jej także pracę na planie. Agnieszka Orman musiała przed każdym intensywnym dniem w pracy jechać na kroplówkę, aby móc normalnie funkcjonować.
RadioZET.pl/PCh