Starcie Gosi i Andrzeja w „Sanatorium miłości”. „Idź do innego ogródka”
Widzowie „Sanatorium miłości” byli świadkami pierwszego poważnego spięcia między uczestnikami. Gosia jest negatywnie nastawiona do Andrzeja, który dość szybko wyznał jej miłość, a następnie zaczął poważnie flirtować z Teodozją. W końcu atmosfera stała się na tyle gęsta, że potrzebna była interwencja Marty Manowskiej.
![Konfrontacja Małgorzaty i Andrzeja w „Sanatorium miłości” Konfrontacja Małgorzaty i Andrzeja w „Sanatorium miłości”](https://gfx.rozrywka.radiozet.pl/var/g3-radiozetrozrywka/storage/images/seriale/starcie-gosi-i-andrzeja-w-sanatorium-milosci-idz-do-innego-ogrodka/23087554-1-pol-PL/Starcie-Gosi-i-Andrzeja-w-Sanatorium-milosci-.-Idz-do-innego-ogrodka_content.png)
Fani „Sanatorium miłości” nie usłyszeli wyznania Andrzeja w stronę Małgorzaty – stało się na integracji, gdzie nie było kamer. Następnie mężczyzna zaczął robić podchody do Teodozji i widać, że mają się ku sobie. Gosia była wściekła i na każdym kroku kpiąco wypowiadała się o kuracjuszu, nie kryła żalu i rozczarowania. Wybuchła podczas jednej z wypraw busem, gdzie dosadnie powiedziała, że nienawidzi oszustów. Zdaniem Andrzeja Gosia źle odczytała jego „kocham cię”, ponieważ to wyrażenie może odnosić się do wielu rzeczy, a niekoniecznie musi być wyznaniem szczerej miłości.
– On jeszcze niejednej powie „kocham cię”. To jest za słodkie dla mnie. To nie jest szczere. Andrzejowi nie można wierzyć. Może on sobie jeszcze wymieni na lepszy model. […] Zemsta musi być słodka. Ja jestem słodka i modliszka też jest miła dla swojego partnera, a potem go zjada – ostrzegała Małgorzata.
Konfrontacja Małgorzaty i Andrzeja w „Sanatorium miłości”
Marta Manowska musiała wziąć sprawy w swoje ręce i zapobiec większym spięciom w grupie. Najpierw porozmawiała z Małgorzatą, a następnie zaprosiła do pomieszczenia resztę kuracjuszy. Prowadząca chciała poznać punkt widzenia pozostałych, którym nie umknęły spięcia między Gosią a Andrzejem.
– Był taki wieczór, taka integracja mała i on wtedy w przypływie, nie wiem, uczuć, nie wiem czego… Nagle mi powiedział, on to tak zrobił, że ja mówię… No dobra, „kocham cię”, tak? Ale tych słów się nie rzuca na wiatr – mówiła Gosia w rozmowie z Martą Manowską. Wyjawiła, że Andrzej sam potwierdził, że to nie jest banalne wyznanie. Potem już nie poruszał tematu z Gosią i zajął się budowaniem relacji z Teodozją.
– Przyjmuję to na klatę, wynikła taka sytuacja – powiedział Andrzej. – Wydaje mi się, że to jest jakaś zazdrość o coś, co nie ma nic wspólnego ze mną. Nie sądziłem, że to się przerodzi w wojnę, bo do żadnego zbliżenia nie doszło. Jest mi z tym źle – kontynuował kuracjusz.
– Mogę przeprosić, że niepotrzebnie padły pewne słowa. Przepraszam cię bardzo, że niepotrzebne padło pewne słowo – w końcu powiedział Andrzej. Gosia szybko skwitowała: – To były przeprosiny wymuszone. Moja mowa będzie krótka: idź do innego ogródka.
Następnie Andrzej skomentował, że jego relacja z Teodozją jest niezwykła, spontaniczna i jest bardzo przyjemnie. Teraz brakuje mu tylko miłości i domu. Wyznał, że będzie szczęśliwy, jeśli uda mu się zbudować coś poważniejszego ze swoją wybranką z „Sanatorium miłości”.
Źródło: Radio ZET/TVP