Jaruś z „Chłopaków do wzięcia” wybuduje sobie dom. Ujawnił, skąd weźmie pieniądze
Jaruś Mergner z programu „Chłopaki do wzięcia” wziął się za realizację poważnych życiowych planów. Uczestnik programu Polsatu chce zbudować dom. Wyznał, skąd weźmie na to pieniądze.
Jaruś z „Chłopaków do wzięcia” chce wybudować dom
Jarosław Mergner diametralnie zmienił swoje życie: rozstał się z żoną oraz skorzystał z pomocy kolegi, dzięki któremu wynajmuje mieszkanie i pracuje. Na jednym z filmów na TikToku chwalił się, że sprzedaje rośliny, m.in. palmy. Bohater „Chłopaków do wzięcia” najwidoczniej nabrał wiatru w żagle, ponieważ marzy mu się własny dom. Dwupokojowy lokal z ogródkiem to za mało. Skąd weźmie na to pieniądze? - Dzięki internetowi może uda mi się zarobić na ten domek. Fajnie by było, ten co coś działa, coś robi, osiągnie ten luksus – mówił Jaruś w jednym z odcinków „Chłopaków do wzięcia”. Kolega Mergnera, Łukasz, znany w sieci jako Pan Drożdżowy, dodał: – Potrzeba nam około roku albo dwóch, żeby Jarek spełnił to marzenie, kupił kawałek ziemi, żeby postawił ten malutki domek.
Chociaż Jaruś regularnie publikuje na YouTube, to jego filmy nie cieszą się sporą oglądalnością. Zazwyczaj pokazuje, jak śpiewa lub co zjadł na obiad. W związku z tym Pan Drożdżowy podzielił się z Jarusiem poradami, jak stworzyć ciekawy film lub przeprowadzić transmisję na żywo. – Wszystkiego trzeba próbować i wszystkiego się chwytać, nie? Bo to wiadomo, ma się dwie rączki, to trzeba próbować i coś tam pożytecznego robić. Ja chcę ten dobry, profesjonalny domek. Taki o, skromny. Własny, ale ciasny jak to mówią – rozmarzył się Jaruś w jednym z odcinków programu Polsatu. Zdradził też, że chciałby, aby w domu były trzy lub cztery pokoje. – Ja jestem taką osobą, jak mówię, tak ma być. Ja się nie poddaję. Jak to mówią, mogą mówić wszystko, ale byle żeby nie czarna dupa, no.
Jaruś Mergner odszedł od żony
Przemiana Jarusia Mergnera zaczęła się, gdy odszedł od żony. Byli małżeństwem od wiosny 2022 roku. Chociaż zaprzeczał, że w jego relacji źle się dzieje, to w końcu nie wytrzymał i wyprowadził się od Gosi. Przyjaciel Jarusia zdradził, że partnerka traktowała go jak skarbonkę bez dna. Bohater „Chłopaków do wzięcia” miał być też źle traktowany i np. kazano mu jeść osobno – nie znalazło się dla niego miejsce przy stole wielkanocnym. W końcu Jaruś dzięki pomocy przyjaciela, Tomka, znalazł spokojny kąt, zaczął pracować i powoli rozgląda się za nową dziewczyną. Na pewno nie szuka takiej, która ma bardzo wścibską sąsiadkę. Jaruś w jednym z odcinków zdradził bowiem, że pewna kobieta za bardzo wtykała nos w nie swoje sprawy.
– Było dobrze trzy miesiące, póki ta sąsiadeczka nie zaczęła tam nam mącić, swojej oliwy dodać. To jest domatorka, manipulatorka cała ta sąsiadka. Nikt się tak wszędzie nie wtrynia, jak ona. A ja mówię: „Nie, nie, nie, nie, pani nie jest moją żoną i proszę mi się tu nie wtykać”. Ale nie tędy droga, ta sąsiadka by chciała mną dyrygować. A ja mówię: „Pani będzie dyrygować, jak pani będzie tam u siebie”, jak kiedyś na podwórku powiedziałem. Gosia nie słucha mnie, tylko słucha sąsiadki i innych tych ludzi. To jest takie przysłowie: jak tam kto wpierw nie powie, to tam słucha. No, a to trzeba mieć gdzieś – ujawniał Jaruś.
Źródło: Radio ZET/Facebook Chłopaki do wzięcia
Tu się dzieje
