0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Skandal z gwiazdą "Kiepskich". Policja nie chciała pomóc

2 min. czytania
22.12.2022 14:26

Renata Pałys, czyli Helena Paździoch ze "Świata według Kiepskich", padła ofiarą paskudnych pomówień. Aktorka walczyła o sprawiedliwość, ale nie za pośrednictwem policji. Jak mówi, na komisariacie potraktowano ją skandalicznie.

Renata Pałys ze "Świata według Kiepskich"
fot. TRICOLORS/East News

Renata Pałys to aktorka znana z roli Heleny Paździoch w serialu "Świat według Kiepskich". Kreacja przyniosła jej sporą popularność, choć gwiazda miała też okazję doświadczyć ciemnej strony sławy.

Kilka lat temu w mediach społecznościowych pojawiło się jej zdjęcie Renaty Pałys ze spreparowaną wypowiedzią. Obraźliwe słowa, które rzekomo miała wypowiedzieć aktorka, ściągnęły na nią ogromny hejt. Załamana gwiazda "Kiepskich" zgłosiła sprawę policji, ale pomocy się nie doczekała. 

Redakcja poleca

Renata Pałys ze "Świata według Kiepskich" została pomówiona

Serialowa żona Paździocha wyznała, że w internecie przypisano jej obraźliwą wypowiedź na temat rządu. - W tej cytowanej wypowiedzi, rzekomo mojego autorstwa, było zdanie, że skopałabym jednego z polityków po d*pie jak psa - wspomina aktorka w rozmowie z Plejadą. 

Na gwiazdę "Kiepskich" posypały się gromy nie tylko ze strony zwolenników rządu, ale także obrońców praw zwierząt. Hejt lał się wszędzie - w komentarzach i prywatnych wiadomościach. Aktorka nie miała życia. Wreszcie za namową syna poszła na policję. 

Poszłam więc na komisariat, żeby dopełnić formalności. Spotkałam się tam z ogromną pogardą, dużym mataczeniem, kłamaniem i lekceważeniem mojej osoby - wspomina Paździochowa.

Funkcjonariusze nie chcieli uwierzyć aktorce i wpierali jej, że kłamie, bo nie chce ponieść odpowiedzialności za nieprzemyślaną wypowiedź. - Nie byli w stanie zrozumieć, że ktoś wykorzystał mój wizerunek i chce mnie w coś wrobić - tłumaczyła w rozmowie z Plejadą.

Problem zignorowano, a Pałys musiała sama podjąć śledztwo. Przez trzy tygodnie wyszukiwała oszczerców w sieci i podała paru hejterów do sądu, ale i tu nie doczekała się sprawiedliwości. W odpowiedzi gwiazda "Kiepskich" dostała pismo od prawnika, informujące, że wyrażenie "trzeba dać w pysk" (tak napisał do niej hejter) jest jedynie wyrażeniem opinii, a nie karalną groźbą. 

Gdy to zobaczyłam, poczułam się zażenowana. Wynika z tego, że można pisać takie rzeczy pod adresem innych i nic za to nie grozi. Jakiś absurd - ocenia Renata Pałys, która do dzisiaj odczuwa przykre skutki tamtej afery i nijak nie może temu zaradzić. 

EN_01391485_0568
fot. TRICOLORS/East News