slot: premiumboard
slot: topscroll
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Kierowca ujawnił ostatnie chwile Krawczyka. „Jeszcze żywego niosłem na rękach”

2 min. czytania
05.04.2024 13:54

Krzysztof Krawczyk odszedł 5 kwietnia 2021 roku w wieku 74 lat. Legendarny artysta zmarł w drugi dzień świąt wielkanocnych. Do ostatnich chwil czuwała przy nim żona, Ewa Krawczyk. Po trzech latach od śmierci piosenkarza głos zabrał jego kierowca i asystent. Wspominał, co działo się przed odjazdem karetki.

Kierowca ujawnił ostatnie chwile Krzysztofa Krawczyka
fot. VIPHOTO/East News
slot: billboard
slot: billboard

Krzysztof Krawczyk zmagał się z wieloma schorzeniami, w tym m.in. z arytmią i chorobą Parkinsona. Niedługo przed śmiercią przebywał w szpitalu, gdzie udało mu się zwalczyć koronawirusa. Artysta cieszył się, że został wypisany tuż przed Wielkanocą i nastawiał się na wspólne święta z bliskimi – nikt wówczas nie spodziewał się, że będzie to ostatnia taka okazja.

5 kwietnia, w drugi dzień świąt wielkanocnych, Krzysztof Krawczyk zaczął bardzo źle się czuć. Manager artysty, Andrzej Kosmala, w rozmowie z Super Expressem wspominał, że jego podopieczny tracił przytomność, a stan zdrowia pogarszał się z minuty na minutę. Krawczyk zdążył powiedzieć do żony: „Moja kochana laleczko”. Były to ostatnie słowa artysty. Teraz bardziej obszernie tragiczny dzień opisał kierowca i asystent piosenkarza.

Zobacz także

Kierowca ujawnił ostatnie chwile Krzysztofa Krawczyka

Pan Robert przez kilkanaście lat współpracował z Krzysztofem Krawczykiem. Był kierowcą artysty, woził go na koncerty po Polsce i Europie, a także czuwał nad jego bezpieczeństwem. Często zwierzali się sobie z najbardziej osobistych problemów. Nic dziwnego, że nagła śmierć Krzysztofa Krawczyka tak mocno zabolała pana Roberta.

– Kiedy zmarł, płakałem jak dziecko i do dziś lecą mi łzy, kiedy wspominam ten dzień. Jeszcze żywego, niosłem go na rękach - nie pierwszy raz zresztą, ale przeczuwałem już najgorsze – mówił kierowca Krzysztofa Krawczyka w rozmowie z portalem Shownews. Pan Robert opisał też moment, gdy piosenkarz zniknął za drzwiami karetki.

– Zjadł nawet świąteczne potrawy, ale... w poniedziałek poczuł się tak źle, że wezwano karetkę. Wziąłem Krzysia na ręce i pomogłem pielęgniarzom położyć go na specjalnych noszach, a potem zeszliśmy z nim po schodach. Resztkami sił pożegnał się z rodziną i odjechał do szpitala, a my za nim. Zastanowiło mnie to, że kierowca nie włączył sygnału karetki – opowiadał.

Redakcja poleca

Asystent spełnił wolę Krzysztofa Krawczyka

Niestety Krzysztof Krawczyk zmarł tuż po przyjeździe do szpitala. Pogrzeb piosenkarza odbył się 10 kwietnia 2021 roku w Grotnikach pod Łodzią. Pan Robert wziął na siebie część przygotowań do uroczystości. Zadbał, aby Krzysztof Krawczyk został pochowany w swoim najlepszym scenicznym ubraniu, z ulubioną biżuterią oraz mikrofonem. W trumnie znalazły się też perfumy, różaniec i książeczka do nabożeństwa. Na piersi zmarłego położono jego zdjęcie z ukochaną żoną.

– Przed ostatecznym zamknięciem trumny sam na sam pożegnałem się z Krzysztofem i wziąłem za rękę mojego przyjaciela i powiernika. Nigdy go nie zawiodłem i zawsze mogłem na niego liczyć – wspominał kierowca w rozmowie z Shownews.

Źródło: Radio ZET/Super Express/Shownews

Nie przegap
slot: leaderboard_pod_art