slot: premiumboard
slot: topscroll
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Joanna Kurska będzie się sądzić z TVP. „Tusk dyszy żądzą zemsty na moim mężu”

3 min. czytania
20.01.2024 12:42

Joanna Kurska nie daje za wygraną. Po tym, jak w mediach ujawniono wysokość jej zarobków w TVP, małżonka Jacka Kurskiego wydała oświadczenie, w którym zaprzeczyła głośnym doniesieniom. Była szefowa „Pytania na Śniadanie” zapowiada złożenie pozwu przeciwko TVP.

Joanna Kurska będzie się sądzić z TVP. „Tusk dyszy żądzą zemsty na moim mężu”
fot. WOJCIECH STROZYK/REPORTER
slot: billboard
slot: billboard

Temat zarobków w Telewizji Polskiej od kilku dni rozgrzewa polskie media. Po tym, jak poseł Dariusz Joński ujawnił, ile tak naprawdę zarobił skąpiący na alimenty dla córki Michał Adamczyk czy współpracujący z Jackiem Kurskim Paweł Gajewski, w sieci zawrzało. Dziennikarze zaczęli pilniej przyglądać się pensjom upadłych gwiazd TVP, które w ciągu kilku lat miały dorobić się bajońskich sum.

Redakcja poleca

TVP zabrała głos ws. zarobków Joanny Kurskiej

Jedną z osób, której zarobki szczególnie rozjuszyły opinię publiczną, jest Joanna Kurska. Małżonka Jacka Kurskiego za 13 miesięcy pracy w spółce zarobiła ponad 1,5 miliona złotych. Jak podawał Onet, miesięczna pensja byłej szefowej „Pytania na Śniadanie” wynosiła średnio 117 tysięcy złotych. Doniesienia te prędko jednak doczekały się komentarza samej zainteresowanej.  Joanna Kurska wydała oświadczenie w sieci, w którym stwierdziła, że pojawiające się w mediach informacje na jej temat są kłamstwami wyssanymi z palca.

Inne zdanie na temat dochodów byłej pracownicy  TVP ma jednak sama Telewizja Polska. Według komunikatu nadawcy publicznego Kurska w okresie od lutego do listopada 2016 roku miała otrzymać z TVP 331 tysięcy złotych brutto wynagrodzenia za pracę. Kwota ta obejmowała również 93 tysiące złotych brutto, jakie otrzymała z tytułu kilku nagród od ówczesnego prezesa zarządu –  Jacka Kurskiego.

Ponadto żonie prezesa przysługiwały wypłaty w związku z rozwiązaniem umowy o pracę czy „odszkodowanie z tytułu zakazu konkurencji po ustaniu zatrudnienia w łącznej wysokości 138.833,22 zł brutto”. Później Kurska wróciła do pracy w spółce i otrzymywała kolejne wynagrodzenia. W oficjalnym komunikacie TVP potwierdzono, że żona prezesa otrzymała „w sumie 1 534 021,02 zł brutto.

Joanna Kurska zaprzecza doniesieniom o swoich wysokich zarobkach. O wszystko wini Tuska

Na reakcję Joanny Kurskiej nie trzeba było czekać zbyt długo. Była pracownica mediów publicznych przyznała na łamach „Faktu”, że zamierza pozwać Telewizję Polską za powielanie kłamstw. Kurska stwierdziła również, że za obecne zamieszanie wokół jej niej winny jest Donald Tusk, który – jej zdaniem – zamierza zemścić się na jej mężu.

Pozywam Telewizję Polską za kłamstwo, że pobierałam pensje w wysokości 117 tysięcy złotych miesięcznie. Tusk dyszy obsesyjną żądzą zemsty na moim mężu za Telewizję 2016-2022, kiedy piękna i silna TVP wygrywała walkę o dusze Polaków. W ramach politycznej zemsty nowa ekipa, wiedząc, że nie można przypisać nam żadnych nadużyć, choć bardzo by tego chcieli, postanowiła zohydzić nas w oczach społeczeństwa. W tym celu posuwa się do oszczerstw – przekazała w rozmowie z „Faktem”.

Redakcja poleca

Kurska ponownie zaznaczyła, że nie otrzymywała od pracodawcy 117 tysięcy złotych miesięcznie. Jej zarobki były duże, lecz – jak twierdzi – adekwatne do jej odpowiedzialnego stanowiska.

– Nigdy nie miałam pensji 117 tysięcy miesięcznie. Najwyższe miesięczne wypłaty, jakie otrzymywałam z TVP, nie przekraczały 32 tysięcy złotych. Dotyczyło to okresu, kiedy byłam szefową „Pytania na Śniadanie” i produkowałam miesięcznie 30 wydań tego najbardziej popularnego lifestylowego programu w Polsce. Oczywiście to bardzo wysokie zarobki, ale adekwatne do sukcesu rynkowego i ponoszonej odpowiedzialności – przyznała.

Joanna Kurska jest zdania, że TVP manipuluje faktami, sumując dane z czterech lat jej pracy. – Z samego oświadczenia TVP wynika, że to kłamstwo i nigdy miesięcznie nie zarobiłam takich pieniędzy. Komunikat mówi o wypłatach z 4 lat: 2016, 2017, 2022 i 2023, wynikających z przepisów kodeksu pracy, które dla skonstruowania kłamstwa sprowadza się do 13 miesięcy – czytamy.

Źródło: Radio ZET/fakt.pl

Nie przegap
slot: leaderboard_pod_art