Obserwuj w Google News

Wendzikowska ujawniła, dlaczego odeszła z TVN. Mówi o przemocy. „Potrzebowałam oczyszczenia”

3 min. czytania
02.10.2022 15:32

Anna Wendzikowska opublikowała długi i dramatyczny wpis, w którym ujawniła prawdziwe powody odejścia z TVN. Prezenterka przekazała, że przez lata miała doświadczać przemocy. Wpadła w depresję i miała myśli samobójcze.

Anna Wendzikowska
fot. Pawel Wodzynski/East News

W sierpniu Anna Wendzikowska poinformowała, że rozstaje się z „ Dzień dobry TVN” po 15 latach pracy przy programie. Początkowo nie było wiadomo, dlaczego prezenterka odchodzi. Pojawiały się także spekulacje, że gwiazda została zwolniona ze względu na niedawne wpadki. Wendzikowska jednak przekonywała, że to jej prywatna decyzja – i to bardzo dobrze przemyślana.

To była całkowicie moja decyzja i bardzo długo się z nią nosiłam, nie była ona łatwa, w idealnym świecie wolałabym, żeby było inaczej – odpisała wtedy jednej z obserwatorek.

Dotąd dziennikarka nie ujawniała powodów odejścia z TVN. Jak widać potrzebowała czasu, by się na to odważyć. Wyjawiła to w swoim najnowszym wpisie na Instagramie.

Zobacz także: Doda 12 kroków do miłości: program to ustawka? Uczestnik komentuje randkę: "Zmontowane na jedno kopyto"

Anna Wendzikowska pierwszy raz o powodach odejścia z TVN. „Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę”

W swoim bardzo długim wpisie Wendzikowska stwierdziła, że potrzebowała tego oczyszczenia, choć niektórzy ją ostrzegali, że nie warto, bo nikt nie zrozumie.

Pamiętajcie, depresja jest symptomem. Pytanie: co jest pod spodem? Przez cztery ostatnie miesiące próbowałam tego nie napisać, zostawić, dać spokój, iść dalej. Ale nie potrafię już milczeć. Mówiono mi, ostrzegano: nie mów o tym, nikt nie zrozumie, będzie hejt, a ty będziesz „niezatrudnialna”, stracisz kontrakty… Trudno. Już się nie boję. A jeśli ktoś mnie nie zatrudni, bo stanęłam w prawdzie, to ja i tak nie chcę takiej pracy… Zło rodzi zło, dobro rodzi dobro, a prawda nas wyzwoli – napisała Anna Wendzikowska.

W kolejnych odsłonach swojego posta ujawniła wiele faktów. Ujawniła, że od początku w pracy w TVN miała doświadczać przemocy. W bardzo długim poście szczegółowo opisała to, z czym się miała spotkać w stacji, a także zdradziła, dlaczego tak długo się na to zgadzała. Dodała także, jak wiele pracy nad sobą wymagało dojście do miejsca, w którym nie mogła dłużej zgadzać się na mobbing.

Mobbing to takie nowe słowo. Kiedyś poniżanie, gnębienie, krzyki to była norma w wielu firmach. Na pewno w mediach – wyjawiła. Do polskiej TV trafiłam po czterech latach pracy w Londynie. Znałam inne standardy. Nie miałam na to zgody. Zgłaszałam, jasne, że zgłaszałam – kontynuowała w swoim wpisie. Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Niby „gwiazda z telewizji” a ja byłam traktowana jak dziewczynka Z podstawówki, którą bije się po łapkach – wyznała.

Anna Wendzikowska opowiedziała także, jak trudno było godzić jej pracę z opieką i wychowaniem dwójki małych dzieci – szczególnie kiedy miała doświadczać podwójnych standardów: jej materiał, kiedy nie był gotowy na 48 godzin przed emisją, spadał, podczas gdy inni mogli kończyć swoje tuż przed programem - dowodzi we wpisie.

Redakcja poleca

Sądziłam, że to, co mi się przytrafia, to moja wina. Że jestem zła, nieudolna, trudna […], że jak się postaram – problem zniknie. Nie znikał, było coraz gorzej – przyznała w dramatycznym wpisie dziennikarka.

Gwiazda poruszyła także kwestię swojego szybkiego powrotu do pracy po urodzinach drugiego dziecka. Przyznała, że czuła się do tego zmuszona, bo bała się, że jej ciąża i macierzyństwo będą powodem do zwolnienia. Dlatego decydowała się na wyjazdy w ostatniej chwili przed porodem, bojąc się, będąc w samolocie, że zacznie rodzić.

Potrzebowałam tej pracy […] bo byłam sama i miałam dwójkę dzieci na utrzymaniu – wyznała.

Dalej Wendzikowska ujawniła także, że zachorowała na depresję i miała nawet myśli samobójcze.

Pamiętam, jak się zastanawiałam, czy skok z piątego piętra, na którym mieszkam, załatwi sprawę, czy trzeba wejść wyżej. Wpisałam w Google: z którego piętra trzeba skoczyć – ujawniła. Przyznała jednak, że depresja była dla niej bezpiecznikiem, dzięki któremu wreszcie zaczęła „sięgać głębiej”.

Jestem DDA. Całe życie walczyłam o miłość i uznanie rodziców. Potem wchodziłam w krzywdzące relacje […]. Teraz, kiedy jestem po drugiej stronie, wierzę, że wszystko, co się wydarzyło, było dla mnie – napisała prezenterka.

Pod jej wpisem pojawiło się wiele komentarzy pełnych wsparcia. Słowa otuchy zamieściły m.in. Katarzyna Glinka, Agnieszka Woźniak-Starak oraz Katarzyna Cichopek.