0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Smutek w rodzinie Kamila Durczoka. Odszedł wierny przyjaciel dziennikarza. "Dymisia wezwał Kamil" [FOTO]

2 min. czytania
31.05.2022 07:53

Rodzina Kamila Durczoka zbierała pieniądze na leczenie Dymitra, ukochanego psa dziennikarza. Niestety, Dominik Durczok poinformował, że zwierzęcia nie dało się uratować. W mediach społecznościowych pojawił się emocjonalny wpis.

Kamil Durczok z psem
fot. screen: YouTube / Plejada Newsy

Kamil Durczok zmarł 16 listopada 2021 roku, śmierć jednego z najpopularniejszych i najbardziej doświadczonych polskich dziennikarzy była wydarzeniem niezwykle smutnym. W wieku 53 lat odszedł wieloletni pracownik największych krajowych stacji telewizyjnych i radiowych, redaktor naczelny "Faktów" TVN, odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi za wkład w rozwój Telewizji Polskiej, laureat wielu branżowych nagród. Niestety, na jego karierze cień położył incydent z 2019 roku, kiedy prowadząc samochód pod wpływem alkoholu, spowodował kolizję na autostradzie.

Durczok kilkanaście lat przed śmiercią walczył z białaczką, leczenie wymagające między innymi chemioterapii zakończyło się sukcesem. Dziennikarz zmarł w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia. 19 listopada został pochowany na cmentarzu w Katowicach. Pozostawił pogrążonych w żałobie bliskich, między innymi ukochaną Julię Oleś, mamę Helenę i brata Dominika. Ten ostatni poinformował w mediach społecznościowych o kolejnym smutnym wydarzeniu. Mimo starań i zbiórki pieniędzy nie udało się przedłużyć życia ukochanemu psu Kamila Durczoka.

ZOBACZ TAKŻE:  Polskie gwiazdy, które są nieuleczalnie chore [GALERIA]

Redakcja poleca

Pies Kamila Durczoka nie żyje. O śmierci zwierzęcia poinformował brat dziennikarza

Rodzina Kamila Durczoka robiła wszystko, by pomóc choremu psu, w sieci zorganizowano nawet zbiórkę pieniędzy. Niestety, Dominik Durczok poinformował, że Dymitra nie dało się uratować.

- Dymisia wezwał Kamil. Walczyliśmy do końca. Niestety po wielu weterynaryjnych konsultacjach szanse naszego kochanego pieska na przede wszystkim brak cierpienia (pomijając pewność, że do pełni zdrowia by nie wrócił) były prawie zerowe. (…) Zgodnie ze wszystkimi liniami ścieżek medycyny absolutnie nadrzędną jest ta, która mówi o zabezpieczeniu pacjenta w możliwie jak najwyższy komfort i brak bólu oraz cierpienia. W medycynie weterynaryjnej jest to o tyle ważniejsze, że nasi kochani „mniejsi” przyjaciele nie rozumują jak my ludzie (choć wcale niepowiedziane, że nie inaczej i lepiej). Oni cierpią i nie wiedzą dlaczego - napisał brat zmarłego dziennikarza.

Mężczyzna nie ukrywał, że bardzo mocno przeżywa tę niezwykle trudną sytuację.

- Nie umiem się z tym pogodzić. Moja determinacja i pragnienie pomocy naszej miłości była jak nigdy dotąd. Niestety poniosłem porażkę, z którą nie pogodzę się do końca życia. W tym miejscu chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy pomogli i trzymali kciuki za naszą miłość-sierotkę - czytamy.

Pieniądze z internetowej zbiórki Dominik Durczok postanowił przekazać na rzecz pomocy innym chorym czworonogom.