0
topscrollRun:
Obserwuj w Google News

Mateusz Banasiak ujawnia surowe zasady na planie "Mask Singer". "Każdy utrzymywał dyscyplinę"

Anna Skalik
2 min. czytania
09.03.2022 14:24

Mask Singer to nowe telewizyjne show, które od początku wywołuje duże zaciekawienie. Pierwszym uczestnikiem, który odpadł, jest Mateusz Banasiuk. Aktor ujawnił, w jak nietypowych warunkach powstaje program. Zachowanie w tajemnicy, kim są poszczególni uczestnicy, wymaga bardzo dużej dyscypliny. Jak twierdzi aktor, czuł się jak świadek koronny.

Mateusza Banasiuk
fot. YouTube/TVN/screen

Mateusza Banasiuk to aktor, którego dobrze znamy z wielu ról serialowych i filmowych, na przykład z serialu "Plebania", "Ojciec Mateusz", czy "Barwy szczęścia", a także filmów, takich jak "Furioza", "Pitbull. Ostatni pies" oraz "Płynące wieżowce". Jak się okazuje, aktor wziął udział w nowym formacie TVN, zatytułowanym "Mask Singer". W show, z którym w roli jurorów pojawili się Julia Kamińska, Joanna Trzepiecińska, Kacper Rusiński oraz Kuba Wojewódzki, udział bierze dwunastu uczestników ze świata show-biznesu, których tożsamość nie jest ujawniana, a w programie występują oni w przebraniach. Rolą jurorów jest ustalenie, kto kryje się pod danym przebraniem. W czasie programu odbywa się także głosowanie widzów, a ten wykonawca, który uzyska najsłabszy wynik, przegrywa i musi zdjąć maskę.

Premiera show już miała miejsce, a w pierwszym odcinku pożegnaliśmy pierwszego uczestnika. Jak się okazało, za tort przebrany był Mateusz Banasiuk i to właśnie on zakończył udział w show.

Zobacz także: Ewa Farna urodziła. Pokazała pierwsze zdjęcie i ujawniła płeć oraz imię dziecka [FOTO]

Mateusz Banasiuk odpadł z "Mask Singer". Ujawnia surowe zasady na planie

Aktor "Barw szczęścia" w najnowszym wywiadzie opowiedział o zaskakujących dość kulisach pracy na planie "Mask Singer". Jak twierdzi, twórcy programu bardzo dbają o to, by tożsamość uczestników nie została ujawniona. Banasiuk przyznał, że czuł się jak świadek koronny.

Od początku każdy utrzymywał dyscyplinę, która była tutaj najistotniejsza. Strasznie mi się chciało śmiać, kiedy byłem w tej przyłbicy, w kapturze, w 30 warstwach czarnych. Byliśmy też w czarnych rękawiczkach, żeby nie można było odróżnić, czy mam ręce damskie, czy męskie, czy pomalowane paznokcie, czy nie, czy mamy jakieś charakterystyczne tatuaże. Chodziło o to, żeby żaden skrawek ciała nie wyszedł - powiedział.

Banasiuk ujawnia, że uczestnicy nie mogli się do nikogo odzywać, a za kulisami towarzyszyli im wojskowi.

Widziałem znajomych ludzi z ekipy, którzy mnie przejmowali, ale cały czas byłem w asyście wojskowych, którzy byli ubrani w moro i mega poważnie traktowali swoją pracę. Mieli słuchawki, komunikowali się ze sobą, nie można było się mijać w żaden sposób, więc czułem się jak świadek koronny, albo jakbym grał w jakimś filmie szpiegowskim. Strasznie mi się pod tą przyłbicą chciało śmiać, bo nawet do toalety bez niej nie mogłem wyjść - zdradził aktor.