Obserwuj w Google News

"Ród smoka" krytykowany za bezpodstawną przemoc wobec kobiet: "Zbyt obrazowa"

3 min. czytania
25.08.2022 12:39

W serialu HBO "Ród smoka" pojawiła się kontrowersyjna scena porodu, która wywołała dyskusję w sieci. Według jednej z dziennikarek nie powinna trafić do odcinka.

Ród smoka - kadr z serialu HBO
fot. HBO Max/materiały prasowe

"Ród smoka" nie ustępuje "Grze o tron" w brutalności, szczególnie tej stosowanej wobec kobiet. Premierowy odcinek nowego serialu HBO sprawił, że w internecie narodziła się dyskusja na ten temat. Jednym z głosów strony mówiącej o szkodliwości tego typu przedstawień, jest recenzja Amandy Whiting - dziennikarki The Independent.

"Ród smoka": scena porodu wywołała oburzenie

Długo wyczekiwany prequel "Gry o tron", będący jednocześnie spin-offem opowiadającym o rodzie Targaryenów trafił na platformę HBO Max. Już w pierwszym odcinku pojawiły się sceny, które posiadają cechy charakterystyczne adaptacji sagi "Pieśń lodu i ognia", takie jak brutalność.

Redakcja poleca

Jedną z najbardziej drastycznych scen premierowego odcnika "Rodu smoka" jest moment porodu, w którym Aemma Arryn wydaje na świat potomka króla Viserysa. Ogarnięty obsesją na punkcie męskiego następcy władca bez zastanowienia własnoręcznie rozcina brzuch swojej żony i wyciąga z niej noworodka, który kilka godzin później umiera. Zdaniem Whiting brutalność tej sceny jest kompletnie niepotrzebna. Mało tego - przeczy temu, co przed premierą mówili twórcy "Rodu smoka" w rozmowie dla The Hollywood Reporter - Miguel Sapochnik i Ryan Condal, zapewniający, że serial zrezygnuje z nadmiernej przemocy wobec kobiet obecnej w "Grze o tron", która nie tylko nie podobała się niektórym widzom, ale również aktorom grającym w produkcji i samemu George'owi R.R. Martinowi - pisarzowi, który powołał do życia fikcyjny świat, będący pierwowzorem produkcji.

Podobnie jak wielu widzów, nienawidzę tej sceny – nie tylko za niepotrzebną obrazowość, ale też za to, że jest tak bardzo podporządkowany fabule. W serialu, który miałby mieć do powiedzenia na temat maltretowania kobiet coś oryginalnego, tak barbarzyński moment byłby kulminacją długiej i mięsistej fabuły. Tutaj jest środkiem do celu: dzikim skrótem do ukazania dynastycznej bitwy między bratem króla – niezwykle białowłosym Mattem Smithem – a jego córką, równie jasnowłosą Emmą D’Arcy. Nawet rzekomo zrozpaczony król, spustoszony poczuciem winy, gra w grę o tron dzień po pogrzebie.

Dziennikarka oczywiście widzi powód, dla którego zdecydowano się na ukazanie sceny w taki, a nie inny sposób. Ma jednak pewne zastrzeżenia.

Zakładam, że drugorzędnym celem tej sceny jest ukazanie nikczemności króla, ale skoro jest to uzasadnienie, można było zrobić znacznie więcej, aby potępić jego wybór. Jedyną postacią, która może wyrazić sprzeciw, jest jego pozbawiona matki córka, która wydaje się zadowolona z przyjęcia płaszcza następcy tronu w zamian za stratę. A co począć ze sceną zestawioną z elektywną i nadmierną gwałtownością turnieju rycerskiego? Serial nie podkreśla znęcania się nad kobietami bardziej niż ciężkiego życia zawodowych sportowców tego okresu.

Whitning skrytykowała twórców serialu za niewykorzystanie sytuacji do jawnego potępienia przemocy wobec kobiet i robienia z niej środka formalnego serialu, a nawet wabika na widzów. 

Trudno sobie wyobrazić stawianie niższej poprzeczki dla przemocy ze względu na płeć niż "budowanie świata". Ponieważ cokolwiek innego jest prawdą, te obrazy są bolesne do oglądania, znieczulające i potencjalnie normalizujące. Nie oznacza to, że nigdy nie powinniśmy odtwarzać makabrycznej przemocy, po prostu za każdym razem, gdy to robimy, powinno to być wystarczająco znaczące – powinno to komunikować publiczności coś, co może zrobić tylko za pomocą przemocy.

Dziennikarka nie twierdzi więc, że przemoc powinna zostać całkowicie usunięta z serialu, ale uważa, iż powinna zostać sensownie uargumentowana. Warto też zwrócić uwagę, że Whitning pisała swój tekst w okresie dość istotnym dla kobiet mieszkających w USA - czasie kiedy poszczególne stany zakazują dostępu do aborcji, ponieważ prawo do przerwania ciąży zostało uznane za niekonstytucyjne. Scena wymuszonego cesarskiego cięcia ma więc pewne znaczenie społeczne, obok którego nie można przejść obojętnie.

Oczywiście można się z Whitning spierać, ponieważ scena ukazana w "Rodzie smoka" może być jednocześnie ilustracją prawdziwego oblicza szczytowej formy patriarchatu, który funkcjonuje w rodzie Targaryenów i o którym marzą niektórzy prawicowi politycy z prawdziwego świata. Dziennikarka nie jest jednak w swojej opinii sama i internet jest pełen głosów krytyki w kierunku twórców "Rodu smoka". Czy po kolejnych odcinkach się to zmieni?

Redakcja poleca

"Ród smoka": kiedy premiera kolejnych odcinków?

Czy w kolejnych odcinkach nowego hitu HBO pojawią się inne kontrowersyjne sceny? A może okaże się, że zmiany, które obiecywali twórcy będą obecne w kolejnych odcinkach 1. sezonu. O tym przekonamy się wkrótce. 2. odcinek "Rodu smoka" trafi na platformę HBO Max już 28 sierpnia 2022 roku.

RadioZET.pl/The Independent