"Gra o tron" kontra "Gwiezdne Wojny": w której serii zginęło więcej postaci?
Czy "Gra o tron" to rzeczywiście seria, w której trup ściele się gęsto? George R.R. Martin twierdzi, że w "Gwiezdnych Wojnach" było o wiele więcej ofiar.
Gra o tron kontra Gwiezdne Wojny: w której serii zginęło więcej postaci?
"Gra o tron" od wielu lat jest uznawana za przykład popkulturowego dzieła pełnego przemocy, w którym bohaterowie giną nad wyraz często. Czy jednak rzeczywiście tak jest? Twórca sagi "Pieśń lodu i ognia" postanowił bronić brutalności ukazywanej w jego książkach i serialach na ich podstawie.
"Gra o tron": George R.R. Martin broni przemocy w serii
Dzięki premierze serialu "Ród smoka" znowu zrobiło się głośno o "Grze o tron". Nowa produkcja HBO Max jest bowiem jednocześnie prequelem i spin-offem hitu będącego adaptacją "Pieśń lodu i ognia" autorstwa George'a R.R. Martina.
Z tego powodu pisarz, który jest również bezpośrednio zaangażowany w produkcję "Rodu smoka", udzielił kolejnego wywiadu. Tym razem dla Vanity Fair. W rozmowie postanowił bronić przemocy ukazanej w jego dziełach i ich serialowych adaptacjach.
Nie sądzę, żeby cokolwiek było tam nieuzasadnione. Oczywiście byłem oskarżany o nieuzasadnioną przemoc i nieuzasadniony seks, a czasami o nieuzasadnioną heraldykę i nieuzasadnione sceny biesiadne. Chce zaangażować swoje emocje. To są powieści, które uwielbiam czytać i rzeczy, które uwielbiam pisać. To właśnie wpływa na ciebie emocjonalnie. Zostałem oskarżony o bycie szczególnie krwawym. "Gwiezdne Wojny" zabijają więcej postaci niż ja.
Oczywiście Martinowi chodziło o mord na globalną skalę dokonany przez Imperium w filmie "Nowa Nadzieja". W jednej ze scen zaprezentowano potęgę nowej broni ugrupowania dowodzonego przez Imperatora - Gwiazdy Śmierci. W dość krótkim czasie zniszczono całą planetę Alderaan - dom księżniczki Lei.
W pierwszym filmie z serii "Gwiezdne Wojny" pojawia się Gwiazda Śmierci. Wysadzają planetę Alderaan – ginie 20 milionów ludzi. Czy to ma na Ciebie jakiś wpływ? Czy obchodzi cię, że 20 milionów ludzi nie żyje? Sześć filmów później, dowiadujesz się, że Jimmy Smits był jednym z nich. Dopiero potem dociera do ciebie: "Och, zabili Jimmy'ego Smitsa!". Ale w momencie zniszczenia planety nic nie czujesz: A, okej", to po prostu statystyka. Jakby to wyglądało, gdyby Viserys oglądał turniej, a posłaniec przybiegł i powiedział: "Twoja żona umarła"? Czy to będzie miało na ciebie jakiś wpływ? Nie sądzę.
Zniszczenie Alderaanu to stały przykład stosowany przez Martina do obrony drastycznych scen, pojawiających się w jego książkach i serialach na ich podstawie. W maju 2022 roku pisarz użył go, by odnieść się do jednego z najbardziej brutalnych momentów "Gry o tron" - Krwawych Godów, wesela-pułapki podczas którego wymordowano niemal wszystkich członków rodu Starków.
Nie znamy ludzi na Alderaanie. Nie czujemy ich śmierci. To tylko statystyka. Jeśli masz zamiar pisać o śmierci, powinieneś to poczuć.
Nietrudno się nie zgodzić z Martinem. W "Gwiezdnych Wojnach" zginęło na pewno więcej postaci niż w "Grze o tron". W końcu to seria o kosmicznym konflikcie zbrojnym. W "Star Wars" skala śmierci nie poraża jednak tak bardzo, ponieważ widz nie ma szansy na odpowiednie zżycie się z bezimiennymi ginącymi bohaterami, którzy w wielu przypadkach nawet nie pojawiają się na ekranie.
Aby wywołać w odbiorcy emocje Martin, pozbawia życia głównych bohaterów, dzięki czemu ich śmierci są znaczące i zapamiętywane. Z tego powodu "Gra o tron" jest często określana mianem serialu, w którym trup ściele się gęsto. Pisarz tym samym zwraca uwagę na swego rodzaju względność odbierania rzeczywistości przez ludzkość. Tego typu sytuację można zaobserwować również w prawdziwym życiu - informacje o ofiarach wojny nie wywołują w odbiorcy takich samych emocji, jak wiadomość o śmierci bliskiej osoby.
Pisarz jest tego świadomy i ze zjawiska opartego na ludzkiej emocjonalności stworzył narzędzie swojego warsztatu twórczego.
"Ród smoka": kiedy premiera kolejnych odcinków?
Nowy serial osadzony w świecie stworzonym przez Martina również jest pełen okrucieństwa i śmierci. Widzowie będą więc mieli okazję do przeżywania losów głównych bohaterów. 2. odcinek "Rodu smoka" trafi na platformę HBO Max już 28 sierpnia 2022 roku.
RadioZET.pl/Vanity Fair